Podgrzewanie tytoniu staje się coraz popularniejsze i coraz więcej osób rezygnuje z klasycznych papierosów na rzecz technologii, która - jak wskazują badania - może być o wiele mniej szkodliwa dla organizmu niż papierosy. Byłem kilka dni temu na zorganizowanej przez firmę Philip Morris International konferencji technologicznej TechNovation, na której dowiedziałem się wielu ciekawych rzeczy na temat produktu firmy - podgrzewacza tytoniu IQOS.
Najlepiej jest w ogóle nie palić. Od tego zacznijmy, bo kiedy słyszę, że jakiekolwiek e-palenie czy podgrzewanie tytoniu jest zdrowe, zaczyna mnie boleć głowa. Tym bardziej doceniam, że konferencja technologiczna TechNovation odbyła się w duchu potencjalnie mniej szkodliwego, a nie zdrowego sposobu przyjmowania nikotyny. Dobrze też, że takie wydarzenie powstało - IQOS przestał być dla mnie tajemniczym urządzeniem, które podgrzewa wkłady z małego pudełka i zobaczyłem przy okazji jak wiele czasu oraz pracy kosztowało jego zaprojektowanie, a potem doprowadzenie do poziomu, na którym jest w tej chwili.
Czym jest podgrzewanie tytoniu?
Proces spalania klasycznego papierosa powoduje wytworzenie się ponad 6000 substancji chemicznych, z których wiele wywołuje choroby - takie, jak rak płuc czy choroby układu krążenia. Zamiast spalania można jednak tytoń podgrzewać, o ile uda się osiągnąć temperaturę potrzebną do uwolnienia nikotyny. I choć ta jest uzależniająca, to jednak właśnie substancje chemiczne wytwarzające się podczas spalania tytoniu stanowią dla organizmu ludzkiego największe ryzyko. Według niezależnych badań, podczas procesu podgrzewania tytoniu powstaje średnio 90- 95% mniej szkodliwych substancji niż w procesie palenia. Innymi słowy podgrzewanie to jeden z alternatywnych sposobów konsumpcji tytoniu i biorąc pod uwagę ogólne trendy na świecie, kompletnie nie dziwię się temu, że firma Philip Morris International zainwestowała ogromne pieniądze w badania - między innymi nad serią urządzeń IQOS.
IQOS ma jeszcze jedną istotną przewagę - nie wytwarza zapachu klasycznych papierosów i nie wydziela dymu. Oznacza to, że po jego użyciu nie będziemy pachnieć jak stara popielniczka, a aerozol wydobywający się z wkładu, wraz z delikatnym zapachem, znikną z otoczenia po kilku minutach.
Klasyczne papierosy odchodzą do lamusa
Trudno jednoznacznie powiedzieć, czy "analogowe" papierosy staną się pieśnią przeszłości za 10, 20, czy może 50 lat. Komunikat na konferencji TechNovation był jednak jasny - Philip Morris zamierza w przyszłości całkowicie zastąpić zwykłe papierosy alternatywnymi metodami przyjmowania nikotyny, choć oczywiście póki co będzie oferował w sprzedaży obie grupy produktów. W 2018 roku wolne od dymu alternatywy dla klasycznego palenia wygenerowały dla firmy aż 13,8% przychodu, a przez 4 lata od startu systemu IQOS (2014 rok), prawie 7 milionów dorosłych palaczy całkowicie przesiadło się z papierosów na ten system. Sporo, choć oczywiście to wciąż tylko część osób palących papierosy, których według WHO jest na świecie aż 1,1 miliarda. Myślę jednak, że tych, którzy zdecydują się na zmianę sposobu przyjmowania nikotyny będzie z każdym rokiem coraz więcej. Bo niby dlaczego mieliby nie korzystać z czegoś, co może być mniej szkodliwe, skoro i tak nie zamierzają rzucić palenia?
Kiedy jeszcze w Polsce IQOS był jedynie ciekawostką, odwiedzając Koreę Południową widziałem mnóstwo osób, które raczyły się aerozolem zamiast klasycznym dymkiem, a teraz widzę, że również w naszym kraju coraz więcej osób rezygnuje z papierosów na rzecz właśnie Heetsów.
Bardzo dobrym przykładem jest tu również Japonia, czyli kraj, który był pionierskim rynkiem dla Philip Morris International. Po czterech latach od premiery sprzętu i wkładów w Kraju Kwitnącej Wiśni, ponad połowa całkowitej sprzedaży produktów firmy na tym rynku wiązała się z IQOS-em.
Wiele mówi się o badaniach dotyczących potencjału zmniejszonej szkodliwości produktów oferujących alternatywne sposoby przyjmowania nikotyny. To też oczywiście sporo kontrowersji, dlatego korzystając z okazji zapytałem o niezależne badania. Te podobno wykonało 5 rządowych instytucji - w tym amerykańska FDA, czyli Agencja ds. Żywności i Leków. Uznała ona, że produkt koncernu PMI jest właściwy dla ochrony zdrowia publicznego - a to m. in. ze względu na wytwarzanie około 90% mniej szkodliwych substancji niż tradycyjny papieros. Podkreślono oczywiście, że nie jest całkowicie nieszkodliwy, ale to też przez całą konferencję TechNovation mówili przedstawiciele koncernu Philip Morris. Oznacza to, że IQOS jest pierwszym i jedynym systemem podgrzewania tytoniu, który został dopuszczony do sprzedaży w USA.
Co ciekawe, na wydarzeniu promowane było też hasło Unsmoke, którego nie da się przetłumaczyć na język polski. Chodzi o promowanie produktów wolnych od dymu tytoniowego jako potencjalnie mniej szkodliwych dla zdrowia człowieka, który decyduje się dostarczać swojemu organizmowi nikotynę. I jak powiedziała mi podczas rozmowy Gizelle Baker, Director Scientific Communications w PMI, IQOS jest produktem skierowanym do osób, które palą papierosy i zamierzają palić dalej. To dużo lepsza alternatywa dla klasycznego palenia, która może wiązać się z dużo niższym ryzykiem.
Z wizytą w fabryce wkładów Heets
Jednym z elementów konferencji TechNovation była też wizyta w fabryce wkładów Heets. Generalnie temat produkcji wyrobów tytoniowych jest mi obcy, dlatego z dość dużym zaciekawieniem przyjrzałem się samej budowie wkładu, który jest tam wytwarzany. Okazało się, że sposób przygotowania takiego produktu jest zupełnie inny niż klasycznego papierosa - co w ogóle było dla firmy dużym wyzwaniem na etapie projektowania samego systemu. Dużo czasu zabrało grupie odpowiedzialnej za nową technologię znalezienie odpowiedniego rodzaju tytoniu, a następnie opracowanie sposobu produkcji samego wkładu.
To samo tyczy się urządzenia. Sam obserwowałem ewolucję IQOS-a od modelu 2.0, przez model 2.4 aż do aktualnie dostępnych IQOS 3 oraz IQOS Multi - to jednak finalne produkty, droga do ich stworzenia była jednak kręta i wyboista. Widziałem prototypy, dowiedziałem się że wiele lat poświęcono na zaprojektowanie odpowiedniego ostrza oraz mechanizmu zasilania, który nie dość, że będzie w stanie podgrzać wkład do odpowiedniej temperatury, to zapewni możliwość ładowania podgrzewacza w taki sposób, by urządzenie było komfortowe w użytkowaniu. To wiele lat projektowania i testów, które pochłonęły ogromne pieniądze.
IQOS nie jest końcem badań
7 milionów palaczy przeniosło się już na system podgrzewania tytoniu i ta liczba zapewne będzie się zwiększać. Zapytałem jednak Tommaso Di Giovanni, Director Global Communications w PMI o przyszłość samej platformy, a co za tym idzie również firmy. Trudno bowiem uwierzyć, że IQOS jest finalnym produktem i koncern nie będzie dalej badał nowych metod zastępujących klasyczne palenie. I pytając miałem rację - nie każdy palacz chce się przenosić na systemy podgrzewające tytoń, dlatego Philip Morris cały czas pracuje nad własnym e-papierosem o nazwie Mesh (dostępny w UK), czyli urządzeniem, gdzie nikotyna dostarczana jest z płynu. Jest też tak zwana Platforma 2, gdzie podgrzewanie tytoniu nie wiąże się z pozyskiwaniem energii z baterii. Różne osoby mają różne preferencje jeśli chodzi o produkt - w takiej na przykład Japonii osoby, które przeniosły się na platformę IQOS doceniały brak dymu i popiołu, który przecież wiąże się z klasycznym paleniem. W innych krajach natomiast największą wagę przywiązuje się do wyglądu urządzenia. Między innymi dlatego IQOS wygląda jak dopracowany produkt.
Philip Morris International chce by do 2025 roku aż 30% dorosłych palaczy na całym świecie przeniosło się z papierosów na ich system podgrzewania tytoniu i mam wrażenie, że to może się udać.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu