Internet

Współczesny internet na komputerze z lat 90. Zobaczcie jak to działa

Kamil Świtalski
Współczesny internet na komputerze z lat 90. Zobaczcie jak to działa
Reklama

Dziś przypadkiem trafiłem na eksperyment, w ramach którego już jakiś czas temu (bo w 2020 roku) Gough Lui postanowił posurfować po sieci jak dawniej. Na starym komputerze, z klasycznym modemem.

Nostalgia to ciekawa sprawa. Myślę, że nie tylko w mojej głowie słońce było kiedyś jaśniejsze, trawa bardziej zielona, a ulubione cukierki smakowały lepiej. Druga połowa lat 90. przypada na moje dzieciństwo i zamianę ukochanej Amigi CDTV na pierwszego PC (z Pentium II, a jakże inaczej!). I choć za nic w świecie nie wróciłbym już do komputerów z tamtych lat (Windowsa 98 wspominam ciepło, ale do tej pory pamiętam o jego grzeszkach i niespodziankach, które lubił serwować raczej częściej niż rzadziej) — to wspominam je niezwykle ciepło. Podobnie jak potajemne eskapady po sieci na ISDN, oczywiście tylko w taryfie gdzie na jednym impulsie mogłem buszować 6 minut, a nie 3 ;-).

Reklama

Gough Lui postanowił poeksperymentować i w XXI wieku wrócić do doświadczeń jak te sprzed lat. Co prawda nie jest to projekt specjalnie nowy — bo zrealizowany został na początku pandemii, ale przyznam że sam dopiero dzisiaj trafiłem na ten materiał. Wierzę, że jest więcej osób, które jeszcze nie wsiadły do tego wehikułu czasu. Trochę słodko, trochę gorzko — ale na pewno nostalgicznie!

Komputer z klasycznym modemem i Windowsem 98SE próbuje zajrzeć do współczesnego internetu

Głównym bohaterem projektu był komputer napędzany kultowym Pentium 100 Mhz z 32 MB pamięci RAM, dyskiem 2,6 GB i Windowsem 98 SE. Szczerze? Nie mam pojęcia co jest gorsze — to, że właściwie żadnej ze współczesnej stron nie da się normalnie otworzyć, fakt że wszystko ładuje się nieskończenie długo czy ten interfejs Netscape'a. Pamiętam go aż za dobrze — no ale faktem jest, że już wtedy wiedziałem że lepsze jest wszystko, niż Internet Explorer ;-) Niestety — pamiętam też ile ściągało pobieranie rzeczy. I tutejsze ponad trzy minuty na aktualizację ważącą raptem 120kb boli jak dawniej. Auć.

Jak widać - nie działają tam nie tylko współczesne wersje stron z nowościami, ale też takie... nieprzekombinowane platformy, jak chociażby Wikipedia. Najwyraźniej by skorzystać z takiego wehikułu czasu, trzeba skoczyć na głęboką wodę i... albo przeglądać stare wersje stron przez web archive, albo znaleźć perełki sprzed lat, które wciąż prezentują się jakby był 2000, a nie 2020+. A jeżeli zdarzy wam się czasem zabłądzić w internecie to pewnie wiecie, że takie relikty wciąż jeszcze wiszą tu i ówdzie.

Dla młodszych Czytelników taki materiał może być wręcz niewiarygodny - czasem złościmy się na wolny internet, ale nigdy nie jest on już AŻ TAK wolny, jak wtedy. Starsi zaś pewnie pamiętają te czasy — i choć fajnie jest na chwilę, nostalgicznie, powrócić do takich rozwiązań — to cieszmy się, że nie musimy z nich już korzystać. Bo czekanie w nieskończoność to jedno, ale... pamiętacie te rachunki telefoniczne?! ;-)

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama