Social Media

Wpadka Twittera. Fejkowe konta dostawały... oficjalną weryfikację

Krzysztof Rojek
Wpadka Twittera. Fejkowe konta dostawały... oficjalną weryfikację
Reklama

Twitter "przez pomyłkę" zweryfikował jako autentyczne konta, które każdy normalny człowiek od razu rozpoznałby jako fałszywe. To bardzo niebezpieczny trend.

"Nigdy nie ufaj nikomu w internecie". "W internecie każdy może się podawać za każdego" - kto z nas nie słyszał takich truizmów dziesiątki razy? I choć brzmi to banalnie, to liczba scamerów i ataków phishingowych podszywających się pod ludzi i organizacje potwierdzają, iż pomimo, że internet jest z nami od lat, to jako ludzkość niczego się w tym temacie nie nauczyliśmy. Oczywiście, dzisiejszy internet jest pod tym kątem "nieco" bezpieczniejszy, ponieważ na rozmaitych stronach istnieje szereg narzędzi pozwalających regulować to, czy ktoś jest tym, za kogo się podaje. W przypadku social mediów weryfikacje przechodzą profile osób "znanych", a także firm, marek czy różnego rodzaju przedsięwzięć i organizacji. To ma sprawić, że łatwiej będzie zidentyfikować, że to co takie profile robią i mówią w sieci jest powiązane z ich akcjami w świecie rzeczywistym. Problem zaczyna się, gdy taka weeryfikacja... po prostu nie działa.

Reklama

Na Twitterze fejkowe konta dostały weryfikację. Jak bardzo ten system nie działa?

Na początku tygodnia szereg użytkowników Twittera zauważyło coś bardzo dziwnego - na portalu zaczęły się pojawiać zweryfikowane profile, które wydawały się nieco zbyt małe, by po pierwsze w ogóle potrzebować weryfikacji, a po drugie - by móc takową uzyskać. Internauci szybko wytropili szereg kont, które miały około tysiąc followersów i to w większości - tych samych. Co więcej - profile te nie zamieściły nawet żadnego Twitta.

Przeprowadzono więc internetowe dochodzenie, które ukazało skalę przedsięwzięcia z którym mamy w tym wypadku do czynienia. Zweryfikowane profile były częścią większej operacji tworzenia fejkowych kont, w których wykorzystywało się m.in. system sztucznej inteligencji do generowania twarzy ludzi, którzy nie istnieją. W najostrożniejszych rachunkach doliczono się pół tysiąca podobnych kont stworzonych w jednym czasie. Tylko kilka z nich "przeszło" weryfikację, ale skoro tym kilku się udało, równie dobrze mogłyby to zrobić także inne konta z tej puli, ponieważ nie różniły się one od siebie absolutnie niczym.

Chcecie dezinformacji? Bo tak właśnie dostajecie dezinformację

Powód tworzenia takich fejkowych kont w tysiącach jest bardzo prosty - by wprowadzać ludzi w błąd. Jeżeli ktoś chce kupić polubienia i subskrybentów swojej strony - proszę bardzo, może to zrobić. Jeżeli ktoś chce wykupić konta na Twitterze, które będą popierały konkretną ideologię - również. W tym drugim przypadku fakt bycia zweryfikowanym kontem może bardzo pomóc - w końcu zweryfikowane konto nie może być fejkiem na czyichś usługach, prawda? Niestety, jak widać, nieprawda.


A jeżeli zobaczymy, jak wygląda klimat dzisiejszych social mediów, to tak luźne i dziurawe reguły weryfikacji mogą mieć dosyć tragiczne skutki. Zobaczcie, jak wielki wpływ na naszą rzeczywistość mają dyskusje w internecie. To właśnie w social mediach narodził się ruch któy doprowadził niedawno do szturmu na Kapitol w USA. To social media są miejscem które odwodzi ludzi od szczepień. I to w końcu social media są miejscem, które pozostawione bez kontroli wręcz pączkuje teoriami spiskowymi. Kontrola jest potrzebna, bo bez niej mamy do czynienia z takimi wytworami jak Albicla, gdzie na dzień dobry mamy zalew fejkowych kont.

Twitter musi zdecydowanie poprawić swój sposób na weryfikowanie użytkowników. Dlaczego? Ponieważ nawet przy działającym systemie jest to platforma pogrążona po uszy w problemach fake newsów, botów, skrajnych poglądów i ekstremistycznych treści. Jeżeli scamerzy zauważą, że mogą bez problemu zwiększyć swoją moc przekonywania masowo weryfikując tysiące fałszywych kont, zrobią to szybciej niż ktokolwiek zdąży powiedzieć "hashtag". A wtedy do opisania sytuacji w przypadku niektórych dyskusji trzeba będzie wymyślić nową definicję "dna".

Źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama