Social Media

Influencerzy będą musieli oznaczyć przerabiane zdjęcia? Pomysł dobry i szkoda, że nie zadziała

Krzysztof Rojek
Influencerzy będą musieli oznaczyć przerabiane zdjęcia? Pomysł dobry i szkoda, że nie zadziała
Reklama

Norwegia wprowadza prawo zmuszające influencerów do oznaczania przerabianych zdjęć. Szkoda, że jego konstrukcja sprawia, że w temacie nic się nie zmieni.

Social media to miejsce, w którym bardziej niż opowiadamy o rzeczywistości, to staramy się tworzyć pożądany obraz samego siebie. Widać to bardzo wyraźnie w treściach, jakie się na social mediach pojawiają. Znajdziecie tam informacje o ślubach, ale już mniej - o rozwodach. Częściej ludzie opowiadają tam o swoich życiowych sukcesach, a rzadziej - o porażkach. To samo ze zdjęciami - wrzucamy tam tylko takie, na których jesteśmy przekonani, że dobrze wyszliśmy i nie za bardzo cieszy nas, gdy ktoś oznacza nas na niekorzystnym zdjęciu. Na Instagramie sprawa jest jeszcze bardziej widoczna, ponieważ niesamowicie wielu ludzi uczyniło z prowadzenia swojego konta pełnoprawny biznes i zarabia tam swoim wyglądem. W takiej sytuacji nie można sobie pozwolić na błąd czy najmniejszy mankament. Co więc zrobić ze zdjęciami, które chce się wrzucić, ale widać na nim, że ma się nieco za dużo brzuszka czy skóra nie jest w idealnej kondycji? Oczywiście - retuszujemy.

Reklama

Tyle że już się nie da tego robić bezkarnie, przynajmniej w Norwegii

Według nowego prawa w Norwegii, influencerzy, którzy zarabiają na swoich zdjęciach, muszą jasno zaznaczyć, jeżeli zdjęcie, które wrzucają, zostało w jakikolwiek sposób zretuszowane. Ma to przeciwdziałać m.in. kreowaniu nieosiągalnych standardów piękna. Złamanie tego prawa będzie oznaczało narażenie się na spore kary finansowe. Dotyczy to wszystkich platform social media - Facebooka, Instagrama, TikToka i innych.


Problem polega jednak na ty, że ustawa oczywiście nie określa, co jest retuszem, a co już nie. Dlatego za retusz można oczywiście uznać zmianę proporcji ciała, wygładzenie skóry, powiększanie mięśni, ale też - filtry na instagramie, obróbkę w lightroomie czy przycinanie kadru. Innymi słowy, jestem zdania, że za chwilę każde zdjęcie wrzucone przez średnich i dużych influencerów będzie musiało zostać oznaczone, jako przerobione. A jeżeli tak, to nikt nie będzie w stanie powiedzieć, z jakiego konkretnie powodu dane zdjęcie uzyskało taki status. Czy ktoś je przyciął, delikatnie poprawił światło, czy też może wymienił całe niebo na ładniejsze. Biznes będzie się kręcił dalej, ponieważ skoro wszyscy będą musieli dodawać takie informacje, to tak, jakby nic się nie zmieniło. Biznes będzie się dalej kręcił, nikt nie zrezygnuje z edycji zdjęć i jedyne, co uda się osiągnąć, to to, że ludzie dowiedzą się, że fotografie wstawiane na social media są edytowane.

Jakby ktoś jeszcze tego nie wiedział.

Źródło

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama