Mogłoby się wydawać, że o starych konsolach wiemy już wszystko. Tymczasem po 28 latach możemy zobaczyć w akcji WorkBoy — akcesorium które zamieniało Game Boya w elektroniczny organizer. Czyli taki smartfon sprzed trzech dekad.
To akcesorium miało uczynić Game Boya "smartfonem" tamtych lat
Dziś większość (wszyscy?) nie wyobrażamy sobie życia bez smartfona. Te niewielkie urządzenia są naszymi narzędziami które pozwalają kontaktować się z rodziną i przyjaciółmi, są naszymi kalkulatorami, notatnikami i co tam nam się jeszcze zamarzy. Na początku lat 90. ubiegłego stulecia jednak świat wyglądał nieco inaczej. Owszem, były elektroniczne organizery — ale te kojarzone były przede wszystkim z biznesmenami. Okazuje się, że blisko trzy dekady temu — w czasach świetności Game Boya, kultowa konsolka miała szansę dorobić się fantastycznego dodatku który niejako przybliżałby ją d0 wspomnianych organizerów. Oto WorkBoy!
WorkBoy do konsoli Nintendo Game Boy. Klawiatura QWERTY i 12 aplikacji
O dodatku zrobiło się głośno po materiale Robertsona na kanale DidYouKnow Gaming. W serii Game History Secrets pojawiła się historia dodatku WorkBoy, który na 28 lat zniknął z powierzchni — ale to właśnie dzięki takim maniakom udaje się im po latach ujrzeć światło dzienne. Samo akcesorium po prostu niewielką klawiaturą QWERTY podłączoną bezpośrednio do konsolki za pośrednictwem kabla (tego samego, który pozwalał wymieniać się Pokemonami). W bonusie: dwanaście aplikacji, które skutecznie zastępowałyby organizer — m.in. książka adresowa, książka telefoniczna czy kalendarz. WorkBoy miał być akcesorium oficjalnie licencjonowanym przez Nintendo — i powstawał przy ich współpracy, choć głównymi projektantami był Fabtek Inc. Sprzęt zapowiadał się intrygująco — i doczekał się nawet oficjalnej prezentacji na targach CES 1992. Projektant Eddie Gill odpowiedzialny za projekt powiedział Robertsonowi że istnieją dwa prototypy: jeden jest w posiadaniu Nintendo (czyli jakby nie istniał, bo kto to słyszał by cokolwiek komukolwiek firma udostępniła ;). Drugi — założyciela Fabtek, Franka Ballouza. Kiedy udało się zdobyć akcesorium pojawił się kolejny problem: brak oprogramowania.
...szczęście w nieszczęściu, że latem 2020 Nintendo zaliczyło ogromny wyciek danych. Wśród nich był rom wspomnianego pakietu aplikacji — i udało się uruchomić, sprawdzić i zaprezentować światu jedno z najciekawszych rozszerzeń dla Game Boya, które nigdy się oficjalnie nie pojawiło.
Projekt znacznie wyprzedzający swój czas — ale trudno byłoby mu stać się hitem
Patrząc na to akcesorium jestem... zachwycony. Całym projektem, możliwościami, pomysłowością. Ale największym jego problemem okazywała się cena — i to czynnik, przez który WorkBoy nigdy oficjalnie nie trafił do sprzedaży. Sprzęt musiałby kosztować 79-89 dolarów, czyli właściwie tyle samo, co sama konsola. Nie da się ukryć, że to cena mocno zaporowa. Nie wiem ile w tamtym czasie kosztowały wspomniane organizery — ale jeżeli kwoty były podobne, to bez sensu byłaby konieczność taszczenia ze sobą dwóch sprzętów, skoro równie dobrze mógł wystarczyć jeden. Doskonała ciekawostka i dowód na to, że jeszcze nie wszystko wiemy o sprzętach które — mogłoby się wydawać — po tylu latach znane są światu na wylot. Aha, co ciekawe — analogiczny dodatek powstawał też po latach dla Game Boya Advance — tym razem jednak oferujący dostęp do poczty e-mail oraz przeglądarki internetowej :).
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu