Felietony

Wojna o e-booki, czyli jak to się ustala ceny na zachodzie

Wojciech Usarzewicz
Wojna o e-booki, czyli jak to się ustala ceny na zachodzie
Reklama

Dochodzenie trwało od wielu miesięcy, a teraz ruszyły pozwy. Amerykański Departament Sprawiedliwości złożył pozew przeciwko Apple i pięciu wielkim wyd...


Dochodzenie trwało od wielu miesięcy, a teraz ruszyły pozwy. Amerykański Departament Sprawiedliwości złożył pozew przeciwko Apple i pięciu wielkim wydawcom, podejrzewając tworzenie kartelu windującego ceny e-booków. Gdzieś w tle tej sprawy widnieje nam jeszcze Amazon, klienci i ogólny problem z wycenianiem e-booków jako dóbr wirtualnych. Pojawia się bowiem pytanie - kto powinien decydować o cenach e-booków: wydawca czy dystrybutor?

Reklama

Historia wygląda następująco, pięć wielkich firm wydawniczych: Macmillan, Penguin, Hachette, HarperCollins i Simon & Schuster, dogadało się między sobą i z Apple, by przejść na tzw. model Agency Pricing - czyli ceny e-booków, w związku w powstającym swego czasu sklepem z e-bookami od Apple, miałybyć odpowiednio ustalone z góry. W modelu Agency Pricing to wydawca ustala cenę e-booka, z którego dystrybutor wylicza sobie potem pewien procent; sam dystrybutor nie ma nic do powiedzienia w kwestii ceny ani w kwestii ewentualnych zniżek.

Całe to porozumienie powstało, by walczyć z Amazonem, który w kwestiach ustalania najniższych możliwych cen był niezwykle sprawny :). W rezultacie takiej umowy między wydawcami, Amazon na pewien czas zablokował sprzedaż e-booków od niektórych wydawców, potem jednak skapitulował. Wszystko było OK dopóki Departament Sprawiedliwości i Komisja Europejska nie stwierdziły, że śmierdzi tutaj kartelem. A teraz DS złożył odpowiedni pozew - trzech wydawców poszło na ugodę, dwóch wydawców razem z Apple będzie walczyć w sądzie.

Wydawcy twierdzą, że taki Agency Pricing to dobre rozwiązanie, bo zwiększa konkurencyjność na rynku - rzecz jasna przez to, że każdy dystrybutor ma obowiązek sprzedawać e-booka po jednej i tej samej cenie. Jak dla mnie to zbyt skomplikowana logika ekonomiczna... Problemem nie jest jednak sam model ustalania ceny, który jest całkiem popularny, ale sposób jego wdrożenia - poprzez porozumienie się z innymi wielkimi wydawcami, że ceny będą “takie, a nie inne i basta!” - to już zachodzi o nielegalność, przynajmniej w oczach DS i Komisji Europejskiej.

Jeśli sprawa zostanie przez wydawnictwa przegrana, wtedy Amazon wróci do dawnych praktyk - czyli do obniżania cen sprzedawanych e-booków według własnego uznania. Czy będzie to dobre? Dla klientów na pewno, jeśli będą preferowali zakupy za mniejszą sumę. A dla wydawnictw? Nie wiem - nie doszukałem się żadnych danych jeśli chodzi o liczby, ale mam wrażenie, że wydawnictwa wcale na tym nie tracą. To jak z mitem generującego straty piractwa :).

Problem, jaki pojawia się w tej całej sprawie to nie fakt, że wydawnictwa chcą ustalać ceny. To nawet nie fakt, że dogadują się jeśli chodzi o przedziały cenowe. Problemem jest to, że wiele wydawnictw bardzo by chciało, by dobro cyfrowe, jakim jest e-book, dalej kosztowało tyle samo, ile książka papierowa - 20 dolarów, może 30 dolarów, a jak! I wszędzie tyle samo! Co jak co, ale tutaj konkurencji trochę nie dostrzegam...

Jeszcze jednym problemem, jaki można w całej sprawie dostrzec, jest kwestia niezbyt aktualnego podejścia. Oto wydawnictwa próbują dbać o własne interesy przez pozwy albo niecne porozumienia, bo ktoś jest bardziej innowacyjny jak one. Normalnie jak Yahoo! :). Nie mając pomysłu na docieranie do klientów, łatwo jest kombinować trochę mniej uczciwie, bo z duchem czasu iść ciężko...

Źródła: 1, 2, 3

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama