Opera, najstarsza wciąż rozwijana przeglądarka, doczekała się całkowitej rewolucji. Po 17 latach porzuciła własne rozwiązania na rzecz technologi rozw...
Właśnie wyszła Opera 15 - to pierwsza stablina wersja działająca na silniku Chromium i wygląda rewelacyjnie
Opera, najstarsza wciąż rozwijana przeglądarka, doczekała się całkowitej rewolucji. Po 17 latach porzuciła własne rozwiązania na rzecz technologi rozwijanej przez Google dla przeglądarki Chrome. Ponieważ Opera musi się czymś odróżniać od konkurenta, skoro szybkość i sposób działania będą niemal identyczne, postawiła na wygląd i dodatkowe funkcje dostępne zaraz po instalacji. Zmian jest naprawdę sporo, zarówno z punktu widzenia wieloletniego użytkownika Opery, jak i użytkownika Chrome. Jest to pewnego rodzaju miks Opery, Chrome oraz kilku nowych pomysłów. Pytanie czy ten miks jest wystarczająco świeży i godny naszej uwagi?
Koniec z tradycyjnymi zakładkami, rozszerzenia kompatybilne z Chrome
Przy tak gwałtownych zmianach nie mogło obyć się bez rewolucji, zarówno w działaniu jak i w dostępnych funkcjach. Pierwszą z nich jest zrezygnowanie z tradycyjnych zakładek na rzecz zintegrowania ich z oknem Speed Dial. Aby pomieścić więcej zakładek, teraz poszczególne pozycje, które do tej pory były tylko i wyłącznie miniaturami stron, mogą również spełniać funkcję folderów. Wystarczy przeciągnąć jedną miniaturę i upuścić na innej, w podobny sposób jak działa tworzenie folderów w systemie iOS. Jest to zdecydowanie bardziej wizualny układ, niż tradycyjny pasek zakładek, wyklucza jednak wielopoziomową strukturę katalogów jak i stosowanie bookmarkletów. Aby nie zniechęcić użytkowników, którzy od lat pielęgnują swoje zakładki, powstało specjalne rozszerzenie do Opery, które pozwala zaimportować zakładki zachowując strukturę folderów, ale jest to opcja dodatkowa.
Z oczywistych względów w nowym układzie nie ma możliwości korzystania z bookmarkletów czyli skryptozakładek. Opera znalazła i na to rozwiązanie. Istnieje strona, która automatycznie konwertuje skryptozakładki na kompatybilne z przeglądarką rozszerzenia, które można potem dodać jak każde inne rozszerzenie. Niby jest to jakieś wyjście, natomiast to dla mnie akurat największa wada nowej Opery. Zdecydowanie preferowałem bookmarklety nad rozszerzenia z wielu powodów. Dość powiedzieć, że obecnie nie korzystam z żadnego rozszerzenia w Chrome, ale mam kilkanaście bookmarkletów.
Wracając do rozszerzeń, po przesiadce na Chromium / Blink wszystkie stare rozszerzenia, działające z poprzednimi wersjami Opery przestają działać. Od teraz z Operą kompatybilne są wszystkie rozszerzenia Chrome. Mimo to Opera posiada osobny katalog rozszerzeń i proponuje deweloperom rozszerzeń dla Chrome, aby dodali je również dla nowej Opery. Już w tej chwili znajdziemy tam większość tych najpopularniejszych, takich jak Pocket, Evernote, Pinterest, LastPass i setki innych. Myślę, że kompatybilność rozszerzeń z Chrome wyjdzie Operze na zdrowie i tutaj nie ma powodów do narzekań.
Unikatowe funkcje, znane i nowe
Opera chce się odróżniać od Chrome również unikatowymi funkcjami wbudowanymi w przeglądarkę, a nie dodawanymi przez rozszerzenia. To z resztą zawsze była charakterystyczna cecha Opery - bogaty zestaw funkcji out of the box. Obok Speed Dial, na ekranie nowej, czystej karty mamy możliwość przełączenia się na Schowek bądź Odkrywaj. Schowek ma być miejscem do zapisywania stron do przeczytania na później, w odróżnieniu do zapisywania ich do zakładek. Odpowiednik takich aplikacji jak Pocket czy Instapaper, chociaż w ich przypadku wsparcie do zapisywania jest znacznie szersze i dotyczy większej liczby aplikacji i platform oraz zapisują one samą treść, a nie całą stronę. Plusem Schowka jest bardzo ładny wizualnie układ, pokazujący górną część zapisanej strony. Zarówno Speed Dial jak i Schowek można przeszukiwać, co zaowocuje dynamicznym zawężaniem się wyników w miarę wpisywania tekstu.
Za Schowkiem, trzecia w kolejności jest funkcja Odkrywaj. Serwuje ona zestawienie wybranych informacji. Użytkownik może określić z jakich regionów informacje go interesują, tylko z Polski czy może po prostu ze świata oraz wybrać tematykę, taką jak np. sport, technologie, podróże, zdrowie itp. Po skonfigurowaniu (domyślnie wyświetlane są wszystkie kategorie dla Polski) użytkownik otrzymuje coś na kształt kolorowego magazynu z miniaturami i pierwszym zdaniem artykułu, po kliknięciu w daną miniaturę przechodzi prosto do strony źródłowej. Nie am więc mowy o wyciąganiu samej treści, jak robi to Filpboard.
Do starych, znanych i lubianych funkcji Opery należy zaliczyć chociażby wciąż działające gesty wykonywane myszką czy tryb off-road, czyli po prostu kompresję obrazów i przesyłanych danych, wspomaganą przez technologię znaną z Chrome - SPDY. Co istotne, Opera informuje, że strony szyfrowane, zaczynające się od https:\\ nie są wysyłane przez serwer proxy i co za tym idzie, nie są kompresowane. W efekcie możemy czuć się bezpiecznie logując się do swojej poczty czy banku.
W przeglądarce zabrakło za to klienta e-maila... to jednak nic straconego, bo...
Klient e-maila jest teraz osobną aplikacją
Jak się okazuje połączenie przeglądarki na nowym silniku z klientem e-mail znanym z dawnej Opery okazało się zbyt kłopotliwe. Opera jednak nie zrezygnowała całkiem z jego rozwijania. Można go obecnie pobrać w postaci osobnej aplikacji i zainstalować go osobno. Podobnie jak w przypadku instalacji przeglądarki dostępne są takie same opcje, to znaczy np. istnieje możliwość zainstalowania całego programu do folderu, który można umieścić na przenośnej pamięci USB. Użytkownicy Linuksa będą musieli na nową opere jeszcze zaczekać, podobnie jak na klienta e-mail, o ile ten drugi w ogóle powstanie.
Podsumowanie - pierwsze wrażenia użytkownika Chrome
Jako użytkownik Chrome w nowej Operze czuje się pod wieloma względami jak w domu. W przeszłości przesiadka z Chrome na Operę w pierwszej chwili owocowała zadowoleniem, żeby po chwili przerodzić się we frustrację, bo wiele usług Google i innych stron nie działało w Operze jak trzeba. Nie chcę wdawać się w dyskusję na ile to była wina nietrzymania się standardów stron, a na ile samej Opery, ale tak to w praktyce wyglądało. Teraz problem bezpowrotnie znikł. Opera działa w zasadzie identycznie jak Chrome, a może... odrobinę jakby szybciej? Może dlatego, że bazuje na Chromium w wersji 28, a nie 27, jaki to numer nosi właśnie wersja stabilna? Może dlatego, że została pozbawiona Flasha? W efekcie przesiadka z Chrome po raz pierwszy nie była zakończona wieloma drobnymi, ale irytującymi rozczarowaniami. Większość zmian dotyczy dodatkowych funkcji i wyglądu.
A wygląd jest naprawdę miły dla oka. To oczywiście subiektywna opinia, ale Opera 15 wydaje mi się najładniejszą przeglądarką jaka jest obecnie dostępna. Jest świeża, posiada ładny domyślny motyw i możliwość daleko idącej konfiguracji wyglądu, jednocześnie działa bardzo szybko i lekko. Można powiedzieć, że korzystam z niej z przyjemnością. Pozostaje jednak pytanie czy to wystarczy abym porzucił Chrome, który mam na wszystkich urządzeniach? W zasadzie żadna funkcja z nowej Opery nie jest dla mnie typu "must have". Nie zamienię Pocket na Schowek ani Prismatic na Odkrywaj. Z drugiej strony menadżer pobierania plików w każdej przeglądarce jest obecnie lepszy, niż w Chrome...
Rozumiem też, że dotychczasowi użytkownicy Opery, którym nie przeszkadzały aż tak bardzo dotychczasowe wady, mogą być rozżaleni, że po tylu latach Opera utraciła swój indywidualny charakter. Ostatecznie potrzeba zdecydowanie więcej czasu, niż kilka godzin, aby ocenić, czy strategia obrana przez Operę okaże się słuszna i wyciągnie tę przeglądarkę z wieloletniego dołka, jeżeli chodzi o udział w rynku przeglądarek. Pierwsze wrażenie jest jednak zdecydowanie pozytywne. Czas rozstrzygnie czy to wystarczy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu