Felietony

Władze niektórych Londyńskich gmin porzucają komputery z Windowsem XP na rzecz... Chromebooków i Chromeboxów?

Rafał Kurczyński

Fan mobilnych okienek, technologii internetowych o...

Reklama

Windows XP umiera. Bardzo dużo osób patrzy na to w ten sposób, jak gdyby odliczanie na zegarze bomby nuklearnej umieszczonej na ulicy Wiejskiej w Wars...

Windows XP umiera. Bardzo dużo osób patrzy na to w ten sposób, jak gdyby odliczanie na zegarze bomby nuklearnej umieszczonej na ulicy Wiejskiej w Warszawie dobiegało końca - a to błędny tok myślenia. Porzucenie wsparcia przez producenta systemu nie jest rzeczą nagłą, jednak chcąc nie chcąc naraża użytkowników niewspieranego systemu na wszelakie wirusy i wycieki informacji - dlatego też ludzie szukają alternatyw.

Reklama

Jakby nie patrzeć, największą ilość komputerów z Windows XP znajdziemy w tej chwili we wszelakich szkołach, bibliotekach, urzędach oraz na dyskach twardych osób, których nie stać na nowszy sprzęt bądź oprogramowanie. Z racji, że Londyn podzielony na gminy bierze przykład z niektórych Niemieckich i Holenderskich urzędów, gminy Dagenham i Barking w Brytyjskim Londynie zdecydowały się na wymianę przestarzałych komputerów z systemem Windows XP na sprzęt z systemem operacyjnym opartym o jądro Linuksa - wybór padł na Chrome OS.

To troszkę dziwne, ponieważ Chrome OS jest bardzo ograniczonym systemem operacyjnym, który co prawda sprawdzi się w kafejkach internetowych, księgarniach czy w szkołach, jednakowoż dla księgowych i osób pracujących w oprogramowaniu Office może być to spore utrudnienie codziennej pracy - w końcu, wszyscy będą musieli nauczyć się korzystać z pakietu Google Docs.

Wszystko spowodowane jest zbliżającym się planowanym końcem wsparcia Windowsa XP i ceną nowych komputerów

Aktualizacja Windowsa XP do Visty czy Windowsa 7 nie byłaby większym problemem ze strony finansowej jeżeli patrzymy de facto tylko na ceny licencji nowszej wersji systemu. Problemem w tym przypadku zaczyna być specyfikacja komputerów, które w dużym przypadku nie będą w stanie sobie poradzić z nowym oprogramowaniem z powodu swojego wieku - system poradzi, ale spowolnienia pracy mogą być niemiłosiernie odczuwalne.


Zakup Chromebooków Samsung 303C i Chromeboksów Asusa jest więc inwestycją w dużej mierze dyktowanej oszczędnością - chcąc nie chcąc, porzucając Windowsa wraz z pakietem Office, gminy zaoszczędzą około 400 tysięcy funtów, za które będzie można na przykład skomputeryzować jakiś procent mieszkańców wyżej wymienionych gmin, których nie stać na zakup nowego komputera, a 200 funtów za sztukę to nie pół tysiąca - Chromebooki górą?

Duży krok dla gminy - nikły dla całego miasta

Przy pomyślnych wiatrach może okazać się, że urzędnikom oraz pracownikom bibliotek czy szkół na Chrome OS pracuje się dobrze, co spowoduje coraz to wyższe zainteresowanie komputerami z tym systemem, czego efektem może być o wiele większy procent klientów biznesowych korzystających z usług Google.

Będąc optymistycznie nastawionym do pozytywnego przyjęcia się komputerów z Chrome OS można pomyśleć, jak bardzo dobrym testem dla usług Google byłoby korzystanie z pakietu Google Docs w komputerach z logiem Chrome na obudowie. Moim subiektywnym zdaniem Google Docs nie może jeszcze bezpośrednio konkurować  z Office głównie dlatego, że posiada ono parę niezbędnych detali, nie zauważalnych na pierwszy rzut oka, na które patrzą niektóre firmy, narzucając odpowiednie dla siebie rozwiązania swoim klientom - jednak do podstawowych zadań się nada w stu procentach.

Google się stara, ale Microsoft stąpa mu po piętach

Gigantyczną przewagą Chromebooków nad tanimi hybrydami z Windowsem 8 jest to, że są to po prostu laptopy. Koniec końców, jest to sprzęt, który do złudzenia przypomina poprzednie "maszynki" z Windowsem XP, dlatego też będą dla wielu pracowników prostszym wyborem od komputerów z Windowsem 8, którego interfejs nadal potrafi odrzucić setki tysięcy użytkowników - Chrome OS nie przypadkowo próbuje być chociaż troszkę podobny do klasycznego wyglądu systemów Microsoftu.

Reklama


Walka o klientów, zarówno domowych jak i biznesowych toczy się na naszych oczach. Niedoświadczone Google próbuje stoczyć bitwę ostateczną z gigantem, który jest tak zaprawiony w boju, że czasami bez niego czuje się po prostu nieswojo. Akcja "Don't Get Scroogled!", czy blokowanie swoich usług dla Windows Modern i Windows Phone zdaje się pokazywać, jak bardzo jednej i drugiej stronie zależy na tych samych klientach.

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta, dlatego też po systemy oparte o jądro Linuksa sięga coraz więcej osób, wybierając pomiędzy Ubuntu, Linux Mint i Debianem ze specjalnie napisanymi aplikacjami do pracy w ekosystemie, do którego muszą być przyzwyczajone. Śmieszne jest również to, że Microsoft wraz z Google stało się motorem napędowym dla użytkowników wybierających komputery i usługi Apple - w końcu Google jest złe, bo nas szpieguje, a Microsoft ma kafelki i nie ma na siebie pomysłu, spróbujmy jabłuszka, tutaj nie zachodzą większe zmiany - a jeżeli tak, są chociaż przyjemne dla oczu.

Reklama

Czekamy na rodaków...

Niemcy, Brytyjczycy, Holendrzy, Belgijczycy oraz Francuzi zdecydowali, że w niektórych z ich urzędów i służb publicznych zawitają komputery z darmowym i bezpiecznym systemem operacyjnym opartym o jądro Linuksa. Rok Linuksa? To tylko paplanina, jednak jakby nie patrzeć w tym roku dystrybucjom Linuksa przybędzie naprawdę wielu użytkowników, chociaż niekoniecznie muszą być to w gigantycznym procencie użytkownicy domowi. Abstrahując więc od wpisu Mateusza, przyzwyczajenia oraz brak wiedzy o tym, że nasz komputer jest zagrożony spowodują, że znaczący procent użytkowników Windowsa XP nie zrobi sobie nic z tego powodu, dalej korzystając ze "stabilnego i szybkiego" dziurawego Windowsa, który ma już przecież trzynaście lat  i służy im bardzo dobrze, co nie oznacza, że reszta nie aktualizuje systemu, bądź nie przesiądzie się na Maki, Chromebooki czy dystrybucje Linuksowe.


Jak zwykle, na samym końcu Europy jesteśmy sobie my, Polacy, którzy pomimo, iż swój język mają, zasiadając na krzesełkach dających im przywilej sprawowania władzy w naszym kraju wolą wciąż obiecywać i kłamać, zamiast cokolwiek zmienić w choćby tak podstawowych dziedzinach życia, jak bezpieczeństwo tele-informatyczne w kluczowych dla mieszkańców państwa miejscach, jakimi są szkoły, biblioteki, urzędy, przychodnie lecznicze czy sklepy. Nikt nie stosuje tu jakichkolwiek kontroli, kar czy też reform, a beznadziejny poziom szkolnictwa w naszym kraju nie zadowala, bo powiedzcie - jaki jest sens zdawania egzaminu zawodowego w technikum informatycznym w czerwcu - naturalnie na Windowsie XP, który już w tym miesiącu przestanie być wspierany? Dla mnie to bezsens.

Powróćmy jednak do tematu

Moim zdaniem, przejście na Chrome OS w Londyńskich gminach może okazać się albo wielkim sukcesem, albo gigantyczną klapą - jedno jest pewne, trzeba pogratulować im determinacji, odwagi oraz oszczędności, bo co prawda o ile Chromebooki i Chromeboksy w rękach zaawansowanych użytkowników po prostu się nie sprawdzą, to dla zwykłych ludzi oraz księgowych mogą być dobrą alternatywą dla ekosystemu Microsoftu - działanie systemu Google jest proste, interfejs jest ładny, a wszystko działa szybko - do tego trudno uszkodzić w nich oprogramowanie - cudo!

Co o tym wszystkim sądzicie? Czy ten krok przypadkiem nie zaszkodzi omawianym gminom?
Grafiki: Techradar; Strawn-04; Rondomography.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama