Ubuntu, Linux Mint czy inne popularne dystrybucje Linuksa to naprawdę świetne systemy operacyjne. Jednak według mnie nawet koniec wsparcia dla Windows...
Koniec wsparcia dla Windows XP szansą dla Linuksa?
Student informatyki. Pasjonat wszystkiego co tyka ...
Ubuntu, Linux Mint czy inne popularne dystrybucje Linuksa to naprawdę świetne systemy operacyjne. Jednak według mnie nawet koniec wsparcia dla Windows XP im nie pomoże.
Wśród dekstopowych systemów operacyjnych od lat króluje Windows, którego udziały utrzymują się na bardzo wysokim poziomie już od wielu lat. Zapowiadany koniec tego systemu jak do tej pory nie nastąpił i nic nie wskazuje na to, że miałoby się to stać w ciągu najbliższych lat. Ogłaszany od dłuższego czasu rok Linuksa na PC też nie przyszedł. Kafelki w Windows 8 miały zwiastować koniec dominacji systemu operacyjnego Microsoftu, jednak tak się też nie stało. Od premiery Ósemki minęło trochę czasu i użytkownicy zostali na obecnej wersji Windows lub nieliczni zaczęli korzystać z Windows 8.
Obecnie często spotykam się z artykułami, w których można spotkać się ze opinią, że koniec wsparcia dla Windows XP spowoduje nagły wzrost udziałów Linuksa, że użytkownicy zaczną szukać alternatyw, w końcu 2014 będzie rokiem Linuksa i początkiem końca Microsoftu. Według mnie nic takiego nie nastąpi, ogromne nadzieje zwolenników wolnego oprogramowania zderzą się z brutalną rzeczywistością.
Popularne dystrybucje są przecież idealne dla przeciętnego użytkownika
Ubuntu, Linux Mint czy inne popularne dystrybucje Linuksa to system operacyjne wręcz stworzone dla domowego użytkownika o ile dysponujemy sprzętem, który będzie kompatybilny. Ubuntu to prosty w obsłudze, intuicyjny i bardzo dobrze działający system operacyjny. Kiedyś był to moim głównym, według mnie posiadał większość potrzebnych mi elementów, a dodatkowo Unity wydawało się równie świetnym rozwiązaniem co interfejs w Windows 7. Zacząłem się wtedy zastanawiać czemu ludzie mając do wyboru darmowego Linuksa decydują się na system operacyjny od Microsoftu. Szybko zrozumiałem, że powodów jest naprawdę sporo i niestety wiele z nich nie jest tak łatwo przeskoczyć.
Większość przeciętnych użytkowników co najwyżej słyszała o Linuksie lub widziała go u znajomego informatyka. Brak świadomości o alternatywie wobec Windows to chyba najłatwiejszy problem do rozwiązania. Nadal ubolewam nad często kiepsko prowadzonymi lekcjami informatyki w szkołach, gdzie jedynym uczonym elementem jest obsługa MS Word i Excel. Szkoda, że praktycznie wcale nie wspomina się o Linuksie. Nie chciałbym, że od razu zmuszać kogoś to wydawania poleceń w terminalu, bo może mieć to skutek przeciwny do zamierzonego. Jednak dwie czy trzy lekcje o zaletach Linuksa, pokazanie podstaw obsługi Ubuntu to według mnie byłoby rozwiązania idealne.
Jednym z najgorszych czynników jest przyzwyczajenie, które często powoduje zastój i brak chęci do poznania nowego czasami lepszego produktu. Już kilka razy miałem do czynienia z tym, że przeciętnemu użytkownikowi komputera ciężko było przesiąść się z Windows XP na Siódemkę, a przecież jakiś dużych różnic od strony graficznej między tymi systemami nie ma. Co jeśli taki użytkownik miałby nagle zacząć korzystać z Linuksa? Nawet jeśli zainstalowane byłoby środowisko graficzne przypominające te znane z Windows XP ze zmianą przyzwyczajenia byłoby naprawdę ciężko. Po prostu wszystko musi być na takim samym miejscu, a najlepiej wyglądać niemal identycznie
Kolejnym elementem, który praktycznie blokuje możliwość przejścia użytkownika na Linuksa jest dostępność oprogramowania. W tym wypadku problem będą mieli również zaawansowani użytkownicy, którzy wykorzystują komputer głównie do pracy. W przypadku przeciętnej osoby zawsze można znaleźć mniej lub bardziej ciekawą alternatywę prostego programu, ale co zrobić w przypadku pakietu biurowego Microsoftu? Oczywiście są darmowe odpowiedniki, ale nigdy nie zapewnią one 100% zgodności ze standardami Microsoftu, które często są tymi wymaganymi. Odpowiedników znacznej większości specjalistycznych programów po prostu brak, co niemal blokuje możliwość jakiejkolwiek zmiany systemu operacyjnego. Co gorsza czasami są problemy między nowszą, a starszą wersją systemu Windows, a co dopiero mówić o Linuksie. Niektórzy powiedzą, że jest przecież WINE, ale z własnego doświadczenia wiem, że nie działa on idealnie. Dość znaczną grupę stanowią gracze komputerowi dla których Linuks to prawdziwa ostateczność. Mimo, iż zmieniło się naprawdę sporo w kwestii wydawania gier komputerowych na pingwina to nadal wszystko wygląda znacznie gorzej, niż na platformie Microsoftu.
Problemy z kompatybilnością, brak wielu znanych z Windows programów, wyrobione przez lata przyzwyczajenia z pewnością te elementy wpływają bardzo negatywnie na i tak bardzo wolno rosnące udziału Linuksa. Wielu przeciętnych użytkowników nie widzi potrzebny zmiany systemu operacyjnego, często nie ma czasu, ani ochoty interesować się Linuksem czy w ogóle rynkiem nowych technologii. W związku z tym Ubuntu czy inne popularne dystrybucje Linuksa nadal będę musiały zadowolić się niskimi udziałami i praktycznie brak rozpoznawalności.
Kończy się wsparcie dla Windows XP. Co mnie to obchodzi?
Jestem zdania, że z takiego założenia wychodzi większość użytkowników tego systemu operacyjnego. Wiem o tym, że w niektórych przypadkach spowodowane jest to tym, że po prostu nie można przesiąść się na inny system operacyjne ze względu na specjalistyczne oprogramowanie. Jednak nawet osoby korzystające tylko z GG, Firefoxa i AIMPa często moją dość negatywne podejście do jakichkolwiek zmian. Dlaczego mieliby przesiadać się na Windows 7, a już w ogóle na Linuksa, przecież tam w ogóle wszystko działa inaczej. Niestety, ale tego błędnego przekonania raczej nikt nie zwalczy. Liczba użytkowników, która po zakończeniu wsparcia dla Windows XP przesiądzie się na Linuksa będzie bardzo mała. Większość pozostanie przy starym systemie i wymieni go najszybciej z musu podczas zmiany komputera. To właśnie zdanie uświadamia mi, że niestety, ale na rynku dekstopowych systemów operacyjnych nic się nie zmieni.
Grafika: [1]
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu