A jednak Wirtualna Polska cały czas jedzie na dopalaczach. Po co były te bajki Tomaszu?
I sprawdziłem
Dla niewtajemniczonych wyjaśnię o co chodzi. WP i Onet toczą zażartą wojnę o to, kto ma większego. W zależności od „temperatury wody”, raz jeden raz drugi udowadnia, że to on jest prawdziwym, aby nie powiedzieć „prawilnym” facetem. Oczywiście ta wojna nie toczy się w białych rękawiczka i każdy orze jak może, aby wypuścić kolejny press z nagłówkiem „Strona główna XYZ z największą liczbą odwiedzin”. I tutaj nie chodzi już tylko o clickbaity, to jest oldchool – dziś po prostu generuje się sztuczne odwiedziny na stronie głównej i gdziekolwiek portal sobie zażyczy.
Jak to się robi? Klikamy na Facebooku na link do money.pl, np. do artykułu o Cyberpunk 2077. Temat dość popularny, więc na pewno będzie się klikał. Po kliknięciu zamiast zobaczyć cały artykuł, lądujemy na stornie głównej WP, gdzie mamy tylko zajawkę artykułu z guzikiem przejdź dalej. Po ponownym kliknięciu przenosimy się do docelowej treści, którą chcielibyśmy przeczytać. Mamy więc wizytę na stornie głównej WP i na stronie Money.pl. I to jest tylko przykład – jeden z wielu.
Warto docenić kunszt takiego mechanizmu – zobaczcie jak pięknie wygląda link do takiej strony. I to nie jest wypadek przy pracy – tekst ten pisze po tym, jak kilkanaście razy kliknąłem w taki link na Facebooku, zaliczając WP po dwie wizyty.
Nic się więc nie zmieniło
Cytat z wywiadu na Spidersweb.pl gdzie Tomasz Machała obiecuje:
Chcę to wyraźnie powiedzieć – kończymy z tym. Dlaczego to robimy? Bo to marne rozwiązanie dla użytkowników i złe działanie dla reklamodawców. Chcemy budować wartość w długoterminowym okresie, a nie w narkotycznym wstrzykiwaniu sobie dopalacza w żyłę, co odzwyczaja firmę od budowania długotrwałej przewagi jakości rozwiązań.
Cytując Romana Giertycha z pamiętnego już wystąpienia w sejmie, zapytam więc nagłos „Dlaczego Pan kłamał Panie Machała”? Nie stać was na spełnienie obietnicy i bycie fair wobec klientów i czytelników?
Nie pisze tego, aby pokazać jaka Wirtualna Polska jest zła, a Onet czy inny portal jest dobry, bo wszyscy grają w tej samej lidze i na tych samych zasadach. Piszę o tym dlatego, że jeden z szefów portali wyszedł przed szereg z hasłem o zmianach na lepsze i końcu ze sztuczkami.
Wyszło niestety jak zwykle. Najsmutniejsze jest to, że niestety tego się spodziewałem.
Więcej z kategorii Moje przemyślenia:
- Wkrótce miną cztery lata, odkąd Nintendo nie raczy naprawić największego problemu swojej konsoli
- Tytus, Romek i A'Tomek - bohaterowie kilku pokoleń, których niedługo będziemy kojarzyć głównie z reklam Media Markt
- Pokusa na Fake Newsa, czyli dlaczego świat IT obwieścił "koniec LG"
- Pandemia pokazała, że nie wszystko może być wirtualne
- Co się stanie, jeżeli USA zbanuje Xiaomi i inne chińskie firmy? Nic dobrego