Ocenianie użytkowników przez Facebooka to prawdziwa nowość. Tym razem jednak za tą decyzją stoją poważniejsze plamy i tym razem da się wybaczyć gigantowi pewną inwigilację. O co dokładnie chodzi?
Chiny mają system oceny obywateli, a Facebook - prawdomówności użytkowników
Zawsze na straży
Facebook stara się teraz dbać o swoje dobre imię. Po wszystkich ostatnich aferach, które obnażyły ich wady oraz problemy, związane głównie z zachowaniem prywatnych danych użytkowników, Amerykanie chcą odbudować swój wizerunek, aczkolwiek to samo w sobie wydaje się być mało prawdopodobne. Teraz na celownik wzięli fake newsy.
Oczywiście wcześniej zapowiadano podjęcie walki z nieprawdziwymi wiadomościami. Podobne stanowisko przyjęło Google, lecz w praktyce obaj giganci czerpali i nadal czerpią ogromne zyski z takich tekstów czy filmów, często cieszących się sporą popularnością. Z drugiej jednak strony nie mogą sobie pozwolić na bierność.
Ostatnio Facebook wdrożył na swój portal system oceniania prawdomówności użytkowników. Nie chodzi tu jednak bezpośrednio o to, o czym piszemy, co udostępniamy i tak dalej, ale na celu ma to zbadanie tego, czy rzeczywiście oznaczamy jako fake newsy coś, co nim jest.
Facebook miejscem propagandy
Każdy portal społecznościowy to idealne narzędzie do siania zamętu oraz wprowadzania dezinformacji. Nie bez powodu tam rozgrywają się wojny polityczne o władze czy też dyskretne kreowanie cen akcji jakichś koncernów, budowanie konkretnych nastrojów społecznych czy niszczenie czyjegoś dobrego imienia. W praktyce to potężna broń globalnego zasięgu.
Na dobrą sprawę fake newsy doskonale wspierają takie działania. W dodatku możliwość zgłaszania konkretnych wiadomości jako nieprawdziwe daje również spore możliwości i właśnie tą furtkę chce zamknąć Facebook. Przynajmniej tym razem gromadzone będą podstawowe informacje o tym, czy ktoś ma wyższą czy też niższą skuteczność w oznaczaniu fałszywych treści. Myślę, że to akurat sprawdzi się w praktyce.
Facebook ocenia użytkowników
Mnie zastanawia też, do czego jeszcze Amerykanie wykorzystają te wartościowe dane. Uważam, że szkoda, aby się zmarnowały i z pewnością Facebook tu nie zawiedzie – w końcu z czegoś muszą się utrzymać. Za wdrożeniem autorskiego algorytmu przemawiało również to, że trzeba było uzupełnić działanie aplikacji firm trzecich, rozpoznających fake newsy.
Warto też wspomnieć, że nowe rozwiązanie ma wspierać to, co będziemy oglądać na naszym timelinie. Naturalnie portal ma być miejscem bez kłamliwych treści, ale trudno stwierdzić, czy teraz to ma szansę urealnić się. Powoli portal pokazuje swoje lepsze oblicze. Ich pomysł na prowadzenie zbiórek na profilu okazało się strzałem w dziesiątkę i społeczność z przyjemnością wsparła wiele inicjatyw, projektów. W ogóle starają się być inną firmą i pokazywać, że rozumieją, co to zasady i wyższe wartości. Zobaczymy jednak, czy zdołają pokonać najpoważniejszy kryzys, tj. odpływ młodszej części użytkowników. Jestem najbardziej ciekaw, jaką receptę na to znajdą i czy postawią na rozwój funkcji instagramopodobnych, które przemawiają do młodzieży.
źródło: The Verge
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu