Windows 7 w dalszym ciągu jest bardzo popularnym systemem Microsoftu wśród osób, które nie uwierzyły w rewolucję "przywleczoną" przez giganta wraz z "ósemką" i jednocześnie nie potrzebujących naprawdę dobrej i dojrzałej obecnie "dziesiątki". Pewna niewielka grupa będzie musiała obejść się smakiem, jeżeli chodzi o bardzo stare konstrukcje i uaktualnienia. Z powodów technicznych leciwe maszyny nie dostaną już łatek.
Przypomnijmy, Windows 7 (SP1) będzie otrzymywał aktualizacje bezpieczeństwa do 14 stycznia 2020 roku, natomiast Windows 8.1 do 10 stycznia 2023. Można było więc domniemywać, że wszystkie maszyny, na których da się zainstalować "siódemkę" będą otrzymywać łatki dedykowane bezpieczeństwu do pierwszej wspomnianej w akapicie daty. Tak jednak nie będzie i powód jest ściśle związany z niedomaganiami technicznymi niektórych konstrukcji. Problemem jest procesor: jeżeli ten nie obsługuje pewnej instrukcji SIMD, która obecnie jest standardem: SSE2 - kolejnych aktualizacji bezpieczeństwa maszyna już nie otrzyma.
Ten problem utrzymuje się właściwie od marca, kiedy to Microsoft wydał za pomocą mechanizmu Windows Update kolektywną paczkę usprawnień bezpieczeństwa oznaczoną jako KB4088875. Konstrukcje, które nie obsługują SSE2, a zatem m. in. procesory Intel Pentium 4 / AMD Athlon 64 nie były w stanie jej poprawnie zainstalować - mało tego na niektórych maszynach psuły się komponenty dedykowane obsłudze sieci. W oficjalnych dokumentach Microsoft zapewniał, że pracuje nad poprawką, która umożliwi również starszym maszynom obsłużenie uaktualnienia.
Wygląda na to, że Microsoft dał sobie spokój. Powodem jest prosta kalkulacja: kto dzisiaj korzysta z procesorów nieobsługujących SSE2?
Z jednej strony można by teraz psioczyć na Microsoft, że ten wbrew poprzednim zapewnieniom skazuje niektóre maszyny na brak kolejnych aktualizacji bezpieczeństwa. Z drugiej jednak: korzystanie z Pentium 4, czy też Athlona 64 w obecnych czasach to wręcz masochizm. Konstrukcje oparte na tych procesorach w wielu przypadkach będą mieć problem z obsłużeniem nawet najprostszych obecnie rozwijanych programów - kompletnie nie wyobrażam sobie m. in. pracy z przeglądarką na takim systemie. Wielkiego płaczu za bardzo starymi maszynami nie będzie, po co więc tworzyć sobie kolejne problemy związane z dostosowaniem poprawki do leciwych konstrukcji?
Niektórzy obawiają się jednak, że Microsoft, mimo pewnych deklaracji w aktualizacyjnych lineupach będzie próbował odciąć niektórych użytkowników od poprawek ze względu np. na przestarzały sprzęt. Zasadniczo, użytkownicy Windows 10 mają "zapewnione" wsparcie dożywotnio - oczywiście w kontekście samego komputera. Może jednak okazać się, że po pewnym czasie - mimo, że maszyna działa odpowiednio gigant stwierdzi, że nie chce wspierać niektórych komponentów i tym samym skaże grupy użytkowników albo na wymianę komputera, albo na brak poprawek dedykowanych bezpieczeństwu.
Microsoftowi nie ma jednak co się dziwić: dostosowanie tak skomplikowanego obecnie systemu jak Windows 10 do potrzeb każdego użytkownika (biorąc pod uwagę mnogość możliwych konfiguracji) jest niezwykle problematyczne, co objawia się m. in. w dosyć częstych incydentach polegających na niepoprawnym działaniu systemu po aktualizacji. Mimo takich kroków jak wprowadzenie programu Windows Insider - udostępniający użytkownikom możliwość przetestowania rozwojowych wersji okienek nie udało się uniknąć wpadek.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu