Felietony

Mam nadzieję, że niedługo pożegnamy system Windows instalowany na dyskach

Krzysztof Rojek
Mam nadzieję, że niedługo pożegnamy system Windows instalowany na dyskach
298

Przyzwyczailiśmy się do tego, że system operacyjny działa lokalnie na komputerze i umożliwia korzystanie z wszystkich innych usług, w tym streamingowych. A co jeżeli... jego też można byłoby streamować?

Można nie lubić Microsoftu za wiele rzeczy - psujące aktualizacje Windows, brak wizualnej spójności tego systemu czy też chęć firmy do zbierania naszych danych. Trzeba im jednak oddać to, że jeżeli dobrze przewidzą jakiś trend, to potrafią go skutecznie wykorzystać. Tak było między innymi w przypadku chmury Azure, która wraz z AWS i Google rządzi rynkiem cloud computingu. I Microsoft nie w planach zatrzymywać swojej ekspansji na tym polu, a wręcz wygląda to tak, jakby to właśnie Azure był teraz jego główną usługą, ponieważ to właśnie z niej pochodzi największa część przychodu firmy. Dlatego kiedy widzę dyskusje o tym, w którą stronę zmierza system Windows, nie jestem w stanie oprzeć się wrażeniu, że ta droga została już w Redmond wytyczona i wiedzie tylko w jednym kierunku - chmury.

Zmienia się to, jak korzystamy z komputerów

Dziś przyzwyczailiśmy się do tego, że system operacyjny (w dużym uproszczeniu) jest po prostu oprogramowaniem które stoi pomiędzy programami a sprzętem, umożliwia operacje na plikach i zarządza wykorzystaniem zasobów systemowych przez to, co uruchamiamy na komputerze. Problem polega na tym, że obecnie (jako ludzkość) idziemy w kierunku sytuacji, w której z zasobów komputera praktycznie nie korzystamy. Muzyka? Spotify, chmura. Filmy? Netflix, chmura. Przechowywani plików? OneDrive, chmura. Gry? Stadia, chmura. Rozumiecie chyba ideę. I oczywiście, system operacyjny dalej jest potrzebny do zarządzania klientami wszystkich tych usług, ale nie będzie kłamstwem, że dziś od systemu operacyjnego wymagamy już nieco mniej. Głównie tego, żeby jego czytelne UI pozwoliło nam bez problemu skorzystać z usług chmurowych. No i odpalić przeglądarkę. Dlatego też już jakiś czas temu zacząłem się zastanawiać, co by było, gdyby tak do chmury przenieść... całego Windowsa.

Chmurowy Windows zmieniłby cały rynek hardware'u

Idea w pełni chmurowego Windowsa działałaby dla mnie w taki sposób, że niektóre komputery, zapewne laptopy, zostałyby certyfikowane przez Windows jako działające z nowym systemem. Na taki laptop mógłby się zalogować, każdy, kto dysponowałby odpowiednim kluczem 2FA (np. niech będzie to skan twarzy przez Windows Hello + kod QR na telefonie). Różnica polegałaby na tym, że na komputerze nie byłoby samego systemu, a oprogramowanie, które po prostu streamowałoby z chmury Azure. nasz pulpit i wszystko, co na nim robimy. Pliki naturalnie przechowywalibyśmy w OneDrive. W ten sposób po wylogowaniu się do komputera mógłby podejść ktokolwiek inny, zalogować się i zobaczyć własnego Windowsa. Lista korzyści takiego rozwiązania jest bardzo zachęcająca.

  • Laptopy mogłyby być cieńsze i lżejsze niż kiedykolwiek wcześniej, ponieważ do działania nie potrzebowały mocnego procesora, dysku ani karty graficznej - wystarczyłby zestaw umożliwiający streamowanie wideo. Zwolnione miejsce mogłoby zostać zastąpione przez baterię.
  • Z tego samego względu byłyby też tańsze
  • Nie byłoby sensu w kradzieży laptopa, ponieważ większość sprzętów byłaby nie tylko pozbawiona wartościowych komponentów, ale i dosyć tania. Ponadto - nawet w przypadku kradzieży złodziej nie miałby szans dobrać się do naszych danych
  • Nie musielibyśmy nosić ze sobą wszędzie laptopa, w przypadku wyjazdu takie komputery mogłyby być np. standardowym wyposażeniem hotelowych pokoi
  • Fizyczne zniszczenie/zgubienie sprzętu nie oznaczałoby utraty danych, tak samo jak awaria któregoś z jego komponentów

Listę można rozwijać dalej, w zależności od tego, jak ktoś używa swojego komputera. Nie da się jednak nie przyznać, że jeżeli taki sposób korzystania z komputerów by się przyjął, to zredukowałby szereg problemów z którymi borykamy się dziś. Oczywiście - taka wygoda wiązałaby się za opłatami, zapewne w formie subskrypcji. Jej wysokość mogłaby wiązać się z mocą obliczeniową, jaką Microsoft nam udostępnia i powierzchnią dyskową, jakiej potrzebujemy. Nie potrzebujemy dużej mocy, bo głównie piszemy i przeglądamy sieć? Abonament będzie tani. W kolejnym miesiącu stwierdzamy, że potrzebujemy więcej mocy do gier - zmieniamy sobie abonament i nie ma sprawy.

Chmurowy Windows przyjdzie szybciej niż nam się wydaje

Wiadomo jest, że Microsoft od lat eksperymentuje z wirtualnymi pulpitami Windows dla klientów biznesowych. Jednak przygotowując się do tego tekstu sam zaskoczyłem się, kiedy trafiłem na informacje z (dosłownie) wczoraj, że Windows przygotowuje się do wypuszczenia w pełni chmurowego Windowsa już w przyszłym roku. Na razie oczywiście z takich rozwiązań skorzystają (znowu) tylko klienci biznesowi, ale nie mam z tym problemu. Zaoferowanie takiej technologii małej grupie klientów to dziś najlepszy sposób na przetestowanie działania sprzętu czy usługi. Idea tego, że "nasz" Windows nie jest tak do końca "nasz" z pewnością będzie dla wielu czymś, do czego będą musieli przywyknąć.

Oczywiście, największe kontrowersje mogą wzbudzić kwestie prywatności. Jednak jak bardzo bym nad tym nie ubolewał, to jestem przekonany, że przeniesienie całego naszego ruchu do chmury, dzięki czemu Microsoft miałby informacje o każdym naszym ruchu myszką, nie byłoby największym zamachem na naszą prywatność we współczesnej historii. Co więcej, uważam, że większość ludzi nawet nie zwróci na takie kwestie uwagi tylko będą cieszyć się z nowego rozwiązania.

Jeżeli więc pierwsi użytkownicy będą zadowoleni z działania usługi, jestem zdania, że chmurowy Windows już niedługo zawita także do naszych domów.

Źródło: Windowscentral

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu