Kolejne wielkie, acz mało znane, nazwisko odeszło z tego świata. 26 lipca 2020 roku w Kalifornii zmarł człowiek, który jest odpowiedzialny za to jak wygląda nasza codzienna praca z komputerem. Wizjoner, wynalazca i doskonały inżynier.
Lubimy brać pewne tematy za pewnik, za coś oczywistego. Siadam do komputera, naciskam guzik, klawiatura i myszka w ruch i jedziemy z tematami. Internet, media społecznościowe, prosty i łatwy dostęp do dowolnej treści czy wiedzy. Tak wygląda nasza codzienność. Jedni skupiają się na pracy, inni na rozrywce, komputery po prostu są. Prawda jest taka, że z reguły nie myślimy o ludziach którzy stoją za naszym technologicznym dobrobytem. Co gorsza, z reguły wiemy tylko o frontmanach takich jak Gates, Jobs, Newell, ale czy ktoś z Was wie kim jest William English?
Spójrz na swoją myszkę
Czym byłby komputer bez myszki? Przecież gdyby nie ona to komputerowi gamerzy nie mogliby nabijać się z konsolowych graczy. William "Bill" English był jednym z dwóch twórców myszki komputerowej. New York Times poinformował, że wynalazca zmarł 26 lipca w wieku 91 lat. Oznacza to, że ten wyjątkowy duet odszedł od nas na zawsze, ponieważ drugi ze współtwórców, Douglas Engelbart, zmarł ponad 7 lat temu, 2 lipca 2013.
English i Engelbart tworzyli doskonały zespół. Przyznam, że na myśl o nich moim pierwszy skojarzeniem jest para Steve Wozniak i Steve Jobs. Dlaczego? Otóż Englebart był kimś na wzór wizjonera, miał świetne pomysły, czasami trudne do zrozumienia dla innych. Doskonale przemawiał i potrafił wyjaśnić trudne koncepty w prosty sposób. Z kolei English umiał te pomysły przekuć w coś co działa. Był doskonałym inżynierem i to właśnie on zbudował pierwszą myszkę komputerową bazując jedynie na kilku szkicach Douglasa. Chyba teraz rozumiecie skąd moje skojarzenie?
Zresztą to nie jedyne powiązanie jakie łączy tą parę z Jobsem i jego firmą. English i Engelbart dołączyli do Stanford Research Institute (SRI), gdzie próbowali wymyślić komputer nowej generacji. Zajmowali się takimi tematami jak graficzny interfejs użytkownika wykorzystujący okienka, komunikację za pomocą sieci, czy praca na tekście. Brzmi znajomo? Pisząc ten artykuł korzystam z każdego z tych elementów. Niestety ich nazwiska nie są szeroko znane i stoją głęboko w tle.
Rewolucja to często problem
Problem z rewolucyjnymi pomysłami polega na tym, że nie wystarczy stworzyć czegoś genialnego, trzeba to jeszcze umieć sprzedać, trzeba wiedzieć co z tym zrobić. Niestety SRI nie było miejscem, które takie kompetencje posiadało. Geniusz tego wynalazku dostrzegł nie kto inny jak Steve Jobs, który kupił prawa do wykorzystania myszki komputerowej za ok. 40 tysięcy dolarów (kwoty różnią się w zależności od źródeł).
Mówiąc o tej dwójce nie można zapomnieć o przygotowanym przez nich demo pt. Mother of All Demos które jest oczywistym nawiązaniem do Mother of All Bombs. Engelbart na froncie, prezentuje, przedstawia w sposób spokojny, metodyczny, a zarazem lekko hipnotyzujący. English w tle dba o to żeby wszystko poszło dobrze. Idealne połączenie.
Z powodu tych dwóch nazwisk, ale również wszystkich innych zapomnianych, z których rozwiązań korzystamy żyjąc w błogiej nieświadomości chciałbym Wam polecić jedną książkę: The Innovators: How a Group of Hackers, Geniuses, and Geeks Created the Digital Revolution, napisaną przez Waltera Isaacsona. Wywarła ona mnie ogromny wpływ, pokazała jak dawno pewne idee już się tworzyły mimo, że nawet dzisiaj uważamy je za rewolucyjne.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu