will.i.am - kojarzycie tego pana? Jeśli tak, to pewnie z rynkiem muzycznym, z nowymi technologiami niekoniecznie (chociaż kiedyś miał chyba prowadzić ...
will.i.am - kojarzycie tego pana? Jeśli tak, to pewnie z rynkiem muzycznym, z nowymi technologiami niekoniecznie (chociaż kiedyś miał chyba prowadzić talent show dla startuperów). Amerykanin postanowił spróbować swoich sił w segmencie elektroniki użytkowej, a ściślej pisząc technologii ubieralnych. Tak powstał PULS, który trafić na rynek pod marką i.am+.
PULS nie jest oczywiście dziełem samego producenta muzycznego – ten ostatni po prostu dał nazwisko (pseudonim artystyczny) i pewnie uczestniczył w opracowywaniu wyglądu produktu. Jego działaniem zajęli się już specjaliści – kilkudziesięciu inżynierów, którzy przez 2,5 roku pracowali nad stworzeniem czegoś ciekawego i noszonego. Udało im się stworzyć smartwatch inny niż wszystkie? Przekonują, że tak.
Sprzęt ma się wyróżniać na tle konkurencji tym, że jest urządzeniem autonomicznym – nie potrzebuje smartfonu, z którym użytkownik miałby go sparować. To jest smartfon, po prostu zakładany na rękę. Na pokładzie znalazł się czytnik kart SIM, czyli jeden z podstawowych elementów telefonu komórkowego. Do tego ekran dotykowy, procesor, 1 GB pamięci operacyjnej, 16 GB pamięci wbudowanej,akcelerometr, moduły GPS, Bluetooth oraz Wi-Fi. W bransoletce znajdzie się bateria (niewiele wiadomo na jej temat) oraz głośniki.
Sprzęt współpracuje ze zmodyfikowanym Androidem, ale rozwijany ma być osobny ekosystem. I nie kończy się na zegarku (sam muzyk przekonuje, że to nie jest zegarek czy smartfon - uderza w modę, nową kategorię produktów). Część biznesu mają stanowić dodatki w postaci ubrań, okularów czy plecaka sparowanych z gadżetem. Jakie będą ceny tych "dodatków"? Nie wiadomo. Na dobrą sprawę nie wiadomo nawet, na ile wyceniony zostanie sam zegarek, który zegarkiem nie jest. Podobno.
PULS ma oferować użytkownikowi zestaw aplikacji, wśród których znajdziemy popularne media społecznościowe czy oprogramowanie wykorzystywane podczas aktywności fizycznej. Z poziomu zegarka można oczywiście dzwonić, wysyłać wiadomości tekstowe, korzystać z multimediów, robić zdjecia. Pojawi się nawet asystent głosowy: AneedA. Jestem ciekaw, jak wchodzący na rynek zespół poradził sobie z tym zadaniem. Zresztą, nie tylko z tym: zastanawiam się, jakie szanse ma cały projekt?
W przypadku tego produktu zrobiono coś, co niektórzy komentatorzy uznają za podstawowy błąd: przeniesiono rozwiązania znane ze smartfonu na zegarek. Po prostu, bez szukania nowych rozwiązań, projektowania na nowo produktu. Smartwatch sprowadza się w tym przypadku do tego, że smartfon wcześniej był w ręce, a teraz będzie na ręce. Niby wygodniej, ale warto się zastanowić, czy korzystanie ze znacznie mniejszego wyświetlacza będzie wygodne (mowa o intensywnym korzystaniu), czy łatwo z tego dzwonić i surfować po Sieci. W głowie szybko pojawia się pytanie: jaki w tym sens. I równie szybko następuje odpowiedź: sensu brak. Jest jednak pewne "ale".
Przyznam, że nie wiem, jaką siłę przebicia i pozycję ma will.i.am na rynku amerykańskim. Jeśli dużą, to ten produkt może znaleźć odbiorców – obejrzałem film przygotowany przez redaktorkę TechCrunch i okazało się, że zegarek jest bardzo ciekawy. Zachwytom nie było końca, czasem brzmiało to naprawdę dziwnie. Albo ja czegoś nie zauważam albo działa to samo, co w przypadku sprzętu Apple: zrobili, więc jest to dobre i innowacyjne. A na pewno potrzebne. Jeśli powstanie wokół tego otoczka modowa (muzyk ma tu chyba doświadczenie) i przekona się ludzi, że fajnie jest mieć taką bransoletę na nadgarstku, to efekt może zaskoczyć…
Jeśli ktoś jest zainteresowany informacjami na temat produktu, które będą pojawiać się w przyszłości, to odsyłam pod ten adres.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu