Wielozadaniowość Androida teoretycznie powinna stać na wysokim poziomie. Sam system jest do tego przystosowany, obecne smartfony oferują naprawdę mocne procesory i wystarczająco dużo pamięci operacyjnej, ale paradoksalnie wcale nie pozwoliło to na dokonanie znacznego postępu w kwestii multitaskingu.
Wady wrodzone Androida
Nie da się ukryć, że Android nie ma najlepszego zarządzania swoim RAM-em. Owszem, wykorzystuje pełnię jego możliwości, jeżeli chodzi o ilość, ale trudno powiedzieć, aby tak to wyglądało z perspektywy użytkownika. Mianowicie chodzi tu o wyłączanie konkretnych procesów. Teoretycznie powinny one być w stanie działać w tle, ale w praktyce na pewno mieliście okazję przekonać się, że rzadko kiedy tak to właśnie wygląda.
Oczywiście te sytuacje irytują każdego. Także deweloperzy nie są zadowoleni z faktu, że ich aplikacje są wyłączane po określonym czasie, mimo że to skutecznie ogranicza ich funkcjonalność. Na tyle ten fakt zaczął denerwować, że Urbandroid Team, odpowiedzialny za Twilight czy Sleep as Android, stworzył dedykowaną stronę Don't kill my app! we współpracy z innymi. Na pewno każdy z założycieli doskonale doświadczył tych problemów na własnej skórze.
Na stronie powstał dedykowany ranking. Mamy tam wymienionych dziewięciu producentów, których smartfony sprawdzono w boju i każdemu z nich przyznano ocenę w skali od jednej do pięciu kup. Dosyć wymowne noty. Oprócz tego zadbano o poradnik dla każdej z ocenionych marek w taki sposób, aby dało się skutecznie walczyć ze zbyt szybkim ubijaniem procesów w tle.
Wielozadaniowość Androida, a moc urządzeń
Nie da się ukryć, że akurat działanie w tle dla wielu aplikacji to podstawa. Można tu wspomnieć o programach automatyzujących procesy czy monitorujące naszą aktywność fizyczną, budziki i całą resztę. Dlaczego jednak pojawia się taki problem? Cóż, uzasadnienie jest bardzo proste, bo chodzi o czas pracy na baterii. W Android 6.0 Marshmallow został wprowadzony tryb Doze, który pozwalał na lepsze zarządzanie procesami w tle. Ponownie, w teorii było to dobre.
Niestety, producent podeszli do tego w stosunkowo prosty sposób. Dbają o lepsze czasy pracy, jednak ma to negatywny wpływ na kiepskiej realnej wielozadaniowości, kiedy to sprzęt nawet z 6 czy 8 GB RAM nie jest w stanie mieć w tle uruchomionych siedmiu albo i więcej aplikacji. Szczerze mówiąc, przy 3 wyglądało to kiedyś podobnie. Nie da się ukryć, że tu progres w ilości pamięci operacyjnej wcale nie przełożył się na wzrost użyteczności telefonów. Mimo wszystko Apple pokazuje, że akurat u nich 3 to więcej niż 8.
Przejdźmy zatem do samego rankingu. Zwycięzcą niechlubnego zestawienia została Nokia (ocena: 5/5), której modele na Androidzie Pie mają problem z wyjątkowo brutalnym ubijaniem procesów w tle. Nawet wobec budzików. Drugie miejsce należy do OnePlusa (4/5), trzecie - Xiaomi, czwarte - Huawei, piąte - Meizu, szóste - Sony, a siódme do Samsunga (wszyscy nota 3/5). Z całej grupy obronili się jedynie HTC oraz modele z czystym systemem bez dodatkowych aplikacji, dbających o baterię.
Na szczęście można tą wielozadaniowość w łatwy sposób poprawić, wyłączając w opcjach optymalizację baterii lub automatyczną ochronę aplikacji systemowych, przestawiając opcję na wszystkie programy. Muszę przyznać, że liczyłem na to, że jednak w ekosystemie Google szybciej zostanie wyeliminowany ten problem.
źródło: xda-developers
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu