Hollywood i kino – to dwa nierozłączne miejsca, które dają rozrywkę milionom, jeśli nie miliardom ludzi na świecie. Jednak w miarę jak coraz więcej cz...
Hollywood i kino – to dwa nierozłączne miejsca, które dają rozrywkę milionom, jeśli nie miliardom ludzi na świecie. Jednak w miarę jak coraz więcej czasu spędzamy w Internecie, to i treści muszą się tam przenosić, czego przykładem jest sukces Netflixa. Hollywood nie chce więc przespać swojego momentu i już teraz stara się pozyskać nowych widzów.
Gdzie są dzisiejsi nastolatkowie? Częściej niż na szkolnych boiskach albo Orlikach przesiadują przed komputerem albo tabletem. W wirtualnym świecie spędzają dużą cześć swojego życia, co dla wielu firm stanowi niemały orzech do zgryzienia. Np. dla wytwórni filmowych, których główną widownię stanowią osoby niepełnoletnie.
Jak wynika z badań eMarketera, im młodsze pokolenie weźmiemy pod uwagę tym większa atencja jest poświęcana wideo oglądanemu online. A tu liczy się praktycznie tylko jedna marka – YouTube.
Skoro więc tam są konsumenci, to i wytwórnie muszą część swoich mocy przerobowych skierować na tę dość nową dla nich platformę. Od nieco ponad roku widać radykalne kroki, jakie najwięksi gracze poczynają w kierunku zdobycia widowni na YouTube – na razie było to jednak tylko podpisywanie rachunków za przejęcia:
- Maj 2013 – Dreamworks kupuje za 33 mln dolarów AwesomenesTV – kanał o liczbie subskrybentów zbliżonej do kanału SAWardegi (lidera w Polsce),
- Marzec 2014 – Warner Bros inwestuje 18 ml dolarów w Machnimę – serwis wideo skierowany głównie do graczy,
- Marzec 2014 – Disney kupuje za 500 mln dolarów Maker Studios – sieć 55 tys. kanałów z 380 subskrybentów i 5,5 mld wyświetleń miesięcznie (PewDiePie, o którym pisał Kamil jest tam największą gwiazdą).
Jednak przed kilkoma dniami odmienną strategią zaprezentowało Dreamworks, które odmieniło zupełnie swój kanał. Wcześniej znajdowały się na nim głównie trailery nadchodzący produkcji, a teraz zagościły tu krótkie filmiki z gwiazdami wytwórni – Shrekiem czy Kung Fu Pandą.
Są krótkie, „idealne jako filmowa przekąska” (jak to określił CEO Dreamworks) i skierowane głównie do najmłodszych. DreamWorks zastanawiało się niedawno nad uruchomieniem własnego kanału telewizji kablowej, ale widać po zbadaniu rynku wyszło im, że lepiej jest skierować swój wzrok ku YouTube.
Być może wytwórnia, chce zgromadzić tu oddaną sobie publiczność, aby następnie przenieść ją na swoją własną platformę – kablową lub internetową. Dzielenie się zyskami z Google jest bowiem nie w smak tak wielkim producentom. Dlatego też niedawno mogliśmy usłyszeć o planach stworzenia YouTube’a od Yahoo, który miałby bardziej korzystny dla twórców wideo stosunek podziału zysków z reklam.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu