A miało być tak pięknie. Te słowa chyba najlepiej podsumowują to, co dzieje się wokół wielkiego projektu Marka Zuckerberga. Mowa o inicjatywie Interne...
A miało być tak pięknie. Te słowa chyba najlepiej podsumowują to, co dzieje się wokół wielkiego projektu Marka Zuckerberga. Mowa o inicjatywie Internet.org, do której lubię wracać w swoich wpisach. Facebook i kilka innych korporacji z branży IT podjęły działania mające na celu podłączenie do Sieci rzeszy ludzi żyjących poza jej strukturami. Na pierwszy rzut oka szczytny projekt, ale spotyka się on z coraz większą krytyką.
Nie będę kolejny raz tłumaczył czym jest Internet.org - podejrzewam, że już to wiecie. A jeśli nie wiecie, to na AW znajdziecie odpowiedź. Odeślę do tekstu, który opublikowałem niedawno, Zuckerberg chwalił się wówczas, jak szybko rośnie to przedsięwzięcie. Z przymrużeniem oka pisałem, że szef serwisu społecznościowego wyrasta w branży na Prometeusza: miliardy ludzi na naszym globie znajdują się poza Internetem, ale istnieje człowiek, który ze swoją "armią" to zmieni. Da ludziom Internet, ogień XXI wieku.
Część obdarowanych pewnie jest już wdzięczna Zuckerbergowi, kolejne rzesze ludzi z Afryki czy Ameryki Łacińskiej niedługo do nich dołączą. Plan będzie realizowany, wzrosną szanse na ewentualne zyski. Zuckerberg będzie chwalony. Nie należy się jednak spodziewać powszechnego zachwytu - w Sieci, a żeby było zabawniej na Facebooku, pojawił się list otwarty, w którym projekt Zuckerberga jest krytykowany przez kilkadziesiąt organizacji działających na polu mediów, nowych technologii, szerzenia demokracji oraz praw człowieka. Znajdziemy tam podmioty z pięciu zamieszkanych kontynentów. Jakie zarzuty wysuwane są wobec Internet.org?
Problem jest dość rozbudowany. Zwraca się uwagę m.in. na kwestię bezpieczeństwa danych, prawa użytkowników do prywatności, zbyt dużą odpowiedzialność, jaką bierze na siebie Facebook. Najpoważniejsze zarzuty dotyczą jednak nadużywania nazwy Internet oraz oferowania ludziom nie tyle dostępu do Sieci, co do jej substytutu: skrojonego przez Facebook i partnerów wedle swoich interesów. To nie jest Internet, lecz jego namiastka, ciało, które może konkurować z właściwą Siecią i stanowić dla niej zagrożenie. Internetem nie jest zbiór wybranych stron oferowanych, nawet za darmo, przez kilka firm. I trzeba o tym pamiętać.
Dla Zuckerberga taki list może być policzkiem. Przecież w założeniu projekt miał być bardzo chwalony, miał zmieniać świat na lepsze, pomagać milionom, jeśli nie miliardom ludzi. A tu krytyka, pod którą podpisuje się sporo podmiotów i to takich, które starają się rozbudowywać Sieć, poszerzać jej wpływy. Wizerunkowo nie wygląda to najlepiej, można przyjąć, że te głosy nie umilkną, do tego pojawią się kolejne słowa krytyki. A miało być tak pięknie...
Należy jednak zadać pytanie, czy ta krytyka może powstrzymać działania Facebooka i spółki? Czy to zagraża inicjatywie? Wątpię. Internet.org będzie określany mianem protezy Internetu, ale niebieski serwis nie zrezygnuje z realizacji swojego planu - gra toczy się o zbyt dużą stawkę i jeśli projektu nie zrealizuje niebieska społecznościówka, to zrobi to konkurencja. To jest biznes i to biznes przez duże B, a ten rządzi się swoimi prawami.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu