Akceptując umowy licencyjne - dajemy prawo administratorom popularnych usług do zbierania całego pakietu informacji na nasz temat. Jakich konkretnie?
Jakie dane gromadzą na temat wideorozmów usługodawcy? Jak się okazuje - trochę tego może być, ale... sami się na to godzimy
Skoro potrafimy spędzać znacznie więcej czasu na wideorozmowach, to pojawia się także coraz więcej pytań w związku z bezpieczeństwem takich rozwiązań. Zoom rośnie jak na drożdżach -- ale doczekał się bardzo złego PRu w związku bezpieczeństwem tamtejszych połączeń. Okazuje się jednak że konkurencja która ochoczo korzysta z jego nieszczęścia - Microsoft Teams, WebEx czy Google Meet (teraz dostępne za darmo) - choć nie ma takich dziur, to w kwestii zbierania danych na temat użytkowników wcale nie jest święta. A przynajmniej tak wynika z analizy Consumer Reports.
Czy aplikacje do wideorozmów są bezpieczne?
Według raportu aplikacje te nie są "niebezpieczne" -- ale jak w przypadku większości długich umów licencyjnych, rzadko którzy użytkownicy pokusili się na przeczytanie ich od początku do końca. A polityka rynkowych gigantów takich jak Google czy Microsoft jest bezwzględna -- i chcąc korzystać z ich usług, musimy przystać na zasady, które tam obowiązują. Akceptując je więc -- godzimy się na przekazanie dostępu twórcom tych usług do całego zestawu danych na temat tamtejszych połączeń. Czy faktycznie jest się czego obawiać? Hm, zadecydujcie sami: administratorzy mają prawo zbierać informacje na temat tego jak długo trwają połączenia, kto w nich uczestniczy, a także adresy IP wszystkich biorących udział w konferencjach. Niby nic wielkiego, ale jestem przekonany, że większość rozmówców nie zdawała sobie z tego sprawy. Bo i skąd mogła wiedzieć - przecież nie przeczytała tych niekończących się zasad, na które się zgodziła. Warto więc mieć na uwadze, że żadna z firm nie mówi wprost które (i w jakim celu gromadzą) dane gromadzi - a także do czego ich później używają. Personalizacja? Profilowanie?
No cóż, można pocieszyć się tylko, że nagrywanie rozmów i ich transkrypcje odbywają się wyłącznie na prośbę rozmówców, a później nie są wykorzystywane "bezpośrednio" do reklam. Albo można po prostu zadzwonić. Telefonem. Nawet w kilka osób - bo dostęp do takiej opcji także nie stanowi większego problemu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu