Felietony

Nowe Wiadomości: czy zaangażowanie nadrobiło prowizorkę?

Krzysztof Rojek
Nowe Wiadomości: czy zaangażowanie nadrobiło prowizorkę?
Reklama

19:30 zastąpiła na Antenie TVP1 wieczorne wydanie Wiadomości. Co się zmieniło i jak wypadł nowy program?

Przyznam się, że jak wielu Polaków, czekałem wczoraj na nowe wydanie Wiadomości. Chciałem po prostu zobaczyć, co też w tym czasie, który przecież nie był długi, udało się "nowej" ekipie stworzyć na bazie dostępnych im środków. Od samego początku było wiadomo, że duża część pomieszczeń i assetów nie była dostępna, więc spodziewałem się "Wiadomości", ale bez wodotrysków.

Reklama

Tymczasem dostaliśmy coś, czego nikt się chyba nie spodziewał. Brak dostępu do studia zapewne spowodował, że nowi włodarze w atmosferze chaosu zdecydowali o całkowitym rebrandingu programu. Zapewne uznali, że w takim wypadku nie będą zależni od tego co mają, czego nie mają, a rebranding to także "nowe otwarcie" i odcięcie się od, jakby nie patrzeć, skompromitowanej marki.

Ta decyzja dołożyła jednak swoją cegiełkę do tego, jak wyglądało pierwsze wydanie "19:30", które było jednocześnie przełomowe i... nudne zarazem.

Zacznijmy od tego, co w nowym wydaniu 19:30 się udało

Na początku trzeba przyznać jedno — nowe wydanie "Wiadomości" w ogóle się ukazało, co, patrząc na warunki, w jakich przyszło pracować dziennikarzom, montażystom etc., jest naprawdę nie lada osiągnięciem, bez względu na to, jak na to spojrzymy. Widzowie otrzymali program, który był spójny, nie popełniono w nim żadnego poważnego błędu czy wpadki technicznej i nawet zaryzykowano z wystąpieniem na żywo.

Na pewno trzeba pochwalić tu jakość zrealizowanych materiałów. Pomimo zamieszania te zostały wykonane na wysokim poziomie, dobrze "płynęły", zostały zmontowane dynamicznie i z wysokiej jakości komentarzem. To na pewno efekt dużego zaangażowania samych dziennikarzy i ekipy technicznej, co trzeba bardzo docenić. Mówię tu oczywiście o stronie technicznej, bo zakładam, że w zależności od tego, po jakiej stronie politycznej stoimy, to w kwestii treści będziemy mieli różne opinie. Na pewno nie można jednak nie zgodzić się, że przekaz 19:30 był mniej krzykliwy, bardziej stonowany i nieco... nudny. Ale też — kontrast w stosunku do tego, co działo się wcześniej, sprawia, że tę "nudę" większość komentujących przyjęła z otwartymi ramionami.

Przez jakiś czas zastanawiałem się nad tym, jak ocenić nowy "brand", czyli wszystkie assety graficzne (intro, paski etc.). W przypadku 19:30 są one ekstremalnie minimalistyczne, co mi się akurat podoba i uważam, że może być to świetna baza do "budowania" marki, a dodatkowo — pokazano, że do zrobienia dobrego serwisu informacyjnego nie trzeba mieć wielkiego studia ze wstawkami w 3D. Jestem jednak przekonany, że gdy 19:30 będzie mogło operować w normalnym trybie, to i takie elementy tam się pojawią.

19:30 dręczona była jednak problemami. Zdarzały się nawet pomyłki

Nie jest jednak tak, że jak za dotknięciem magicznej różdżki i dzięki "mocy przyjaźni" nowe wydanie serwisu informacyjnego było najlepsze na świecie, bo nie było. Zaczynając od samego studia i prowadzącego, wiele osób zwróciło uwagę, że Marek Czyż, choć spokojny i profesjonalny, został postawiony w trudnej sytuacji.

Jego prowadzenie serwisu, głównie przez brak studia, nieco odbiło się na jakości. Szczególnie bolało dziwnie rozmyte na krawędziach tło, prawdopodobny brak promptera z tekstem, a i do jakości audio można mieć tu zastrzeżenia. Część osób zwróciła też uwagę na problemy z dykcją. Z jednej strony — detal, a z drugiej — niesamowicie ważna sprawa, jeżeli mówimy o prowadzącym główne wydanie infromacyjne.

Reklama

Idąc dalej — oprawa wizualna czasami cierpiała. W ramach jednego materiału często mieliśmy zupełnie różnie "pokolorowane" ujęcia, raz z nasyconymi barwami, raz w odcieniach sepii. Niespójne też były chociażby podpisy osób wypowiadających się — raz był to tekst z brandingiem, raz bez niego, raz użyto czcionki szeryfowej, raz bezszeryfowej etc.

Widzowie szybko wyłapali też pomyłki, jak przekręcone imię Sławomira Mentzena na pasku. Zastosowane infografiki i animacje też były bardzo ubogie, a przy wejściu na żywo Doroty Bawołek zdecydowanie ktoś mocno skręcił bitrate do tego stopnia, że można było liczyć piksele.

Reklama

Niemniej — większość komentujących to wydanie "19:30" medioznawców ocenia program pozytywnie i w mojej opinii widoczne zaangażowanie dało radę przebić się przez ograniczenia techniczne. Ekipa została postawiona przed arcytrudnym zadaniem i mu sprostała, w międzyczasie robiąc skuteczny rebranding. Oczywiście, tego by nie było, gdyby TVP nie zostało "przejęte" w tak chaotyczny sposób, co na pewno odbiło się na wiarygodności samego programu.

Plan minimum, czyli stworzenie dobrego serwisu informacyjnego został jednak wykonany. Jak myślicie, czy nowa marka TVP1 się przyjmie?

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama