Mamy wielki potencjał innowatorski i technologiczny, mamy wielu ludzi, którzy mogą zminić nasz kraj - przedsiębiorców, startuperów, programistów, elek...
Weźmy przykład z historii i przestańmy nią żyć... Czy Polska może się zmienić?
Mamy wielki potencjał innowatorski i technologiczny, mamy wielu ludzi, którzy mogą zminić nasz kraj - przedsiębiorców, startuperów, programistów, elektroników. Jesteśmy sumienni i pracowici, potrafimy się jednoczyć i budować niesamowite wynalazki, które często wykraczają poza ramy czasowe. Dlaczego więc nie wykorzystujemy tego potencjału?
Jak wiadomo “statystyczny Polak” nie lubi ludzi, którzy wykraczają poza przeciętną. Chcemy aby wszyscy mieli tyle samo. Lubujemy się w tym gdy komuś się coś nie uda i gdy komuś “podwinie się noga”, czerpiemy chorą satysfakcję z bankructwa innych, cieszymy się gdy prasa rozpisuje się o porażkach, a najbardziej, chyba gdy dotyczy to kogoś kogo znamy. Zazdrościmy ludziom sukcesów - wszyscy, którzy się dorobili “na pewno ukradli”, wszyscy którym się udało spełnić marzenia to “spekulanci i ludzie nieuczciwi”. Zabijamy ducha przedsiębiorczości powtarzając jak mantrę “na pewno Ci się nie uda, idź do pracy, nie warto...”. Dlaczego tak jest? Ponieważ nauczyliśmy się tego w szkole i w domu - nauczono nas że bycie innym (bogatym?) jest powodem do wstydu i lepiej żyć “biednie ale uczciwie” - gdyż i tak nam zabiorą wszystko, więc po co się wyśilać i męczyć? Lata PRLowskiej propagandy też zrobiły swoje. Ten wizerunek wzmocnili “biznesmeni” i “kombinatorzy wielkiego rozkwitu” w latach 90tych, którzy budowali swoje majątki nierzadko korzystając ze znajomości i błedów prywatyzacyjnych. Nieudolny rząd, który ciągle “wyciąga łapę po więcej” - więcej podatków, więcej opłat, więcej kontroli, a oferuje w zamian mniej przywilejów, mniej wolności oraz brak wspierania przedsiębiorczości i innowacyjności. Dużą rolę odegrały także niechlubne lata likwidowania przez “zaborców” i wspierające je rzesze ich “polskich popleczników” naszej rodzimej inteligencji oraz niszczenie rozwiniętej gospodarki - tłamszenie ludzi, którzy chcieli być ponadprzeciętni, chcieli zmienić coś w naszym kraju, zrobić coś abyśmy zaczęli się liczyć na arenie międzynarodowej, nie będąc jedynie poligonem, rynkiem zbytu czy strefą buforową pomiędzy Rosją a Europą Zachodnią. Nie pomoże tu także “mistyczna wielka kasa” z UE, z której cieszy sie nasz rząd - po wojnie nie dostaliśmy nic, a pieniądze z funduszy pomocowych powędrowały na odbudowę naszych zachodnich sąsiadów - którzy to byli sprawcami całego bałaganu, a “mateczka Rosja” wzięła nas pod swoje skrzydła i zrobiła z nas niewolników na kolejne kilka lat.
Już dawno nadszedł czas aby to zmienić, ja ciągle wierzę w nasz potencjał, tak jestem idealistą, tak wiem, że pojawią się komentarze w których powiecie, że nie warto, że nic się nie zmieni, że tak już musi być, “dostosuj się albo giń”. Ale ja wierze, że można coś zeminić. Chciałbym abyśmy zdali sobie sprawę z tego, że jesteśmy ineligentnym narodem, że jak chcemy to potrafimy zmienić kierunek biegu wydarzeń w Europie i na świecie, ale teraz nadszedł czas na zmiany u nas - przestańmy się bać, ryzyko jest dobre, nauczmy się pracy zespołowej i działajmy. Mamy wielu wybitnych ludzi, którzy próbowali i zrobili dużo dobrego. Nadszedł czas abyśmy wyrwali się z kajdan przeszłości i otworzyli na nowe możliwości. Pozwala nam na to internet i zacieranie się dzięki niemu granic międzypaństwowych. Twórzmy i rozwijajmy się, teraz jest na to najlepszy czas - wykorzystajmy go dobrze.
Powstaje wiele inkubatorów i VC w Polsce, nic nie stoi na przeszkodzie abyśmy skorzystali również z podobnych instytucji gdziekolwiek na świecie. Nie musimy być przeciętni i zadowalać się pracą w zagranicznych korporacja. Teraz jak nigdy dotąd możemy budować własne biznesy i firmy oraz pracować i zarabiać w sieci, nie ograniczając się tylko do Polski. Społeczność startupowa rośnie, coraz więcej dużych firm chętnie wspiera nowatorskie pomysły, nie tylko dlatego, że wiedzą że im się to opłaci, ale po prostu chcą zabezpieczyć swoją przyszłość i wiedzą, że muszą inwestować w zmiany, bo inaczej ktoś ich wyprzedzi i stracą rynek jak nie będą się rozwijać.
Panuje u nas dziwna zasada. Z jednej strony firmy inkubacyjne oferują pieniądze na start, w zamina jednak chcą często “przejąć 49.99%” udziałów w przedsięwizięciu. To trochę dziwne podejście, jednak wielu przedsiębiorców decyduje się na ten krok bo nie mają wyboru. Pożyczki z banków raczej nie wchodzą w grę, nie będę tłumaczył dlaczego, ale logiczna wydaje mi się ostrożność banków, gdyż taka pożyczka jest bardzo ryzykowna z ich punktu widzenia, a statystycznie 9 na 10 biznesów upada w ciągu 1-2 lat. Zastanawia mnie jednak fakt, dlaczego w innych krajach, jak na przykład USA, VC nie żadają tak wysokich udziałów? Wydaje mi się, że wiedzą oni, że “jak biznes ma być duży” to musi pozyskać więcej niż jednego inwestora. To się nazywa rozkładanie ryzyka, przez co jest ono minimalizowane.
U nas jednak wydaje się królować tendencja “biorę wszystko dla siebie i nie pozostawiam innych możliwości”. Często jednak firma, która ma powstać nie ma środków ani finansowaych ani strukturalnych i taki inkubator to jedyna alternatywa w naszych realiach. Przedsiębiorcy powinni wziąć pod uwagę ten czynnik i wykorzystać tą ofertę - jednak inkubatory i VC powinny negocjować swoje warunki. To przecież firmy które chcą zarobić i powinny znać środowisko starupowe i biznesowe, gdzie każdy ma prawo do indywidualnych warunków i powinien być indywidualnie traktowany. Wydaje mi się, że inkubatory i VC zyskałyby o wiele więcej, godząc się na negocjację waruków umowy, a nie jedynie stawiając wymaganie “albo kasa i wsparcie za 50% udziałów albo nic”. Przedsiębiorcy traktowani są z góry i tworzy to pewne napięcie, a to co powinno ułatwiać hamuje rozwój, choć dobrze, że w ogóle jest.
Czy warto? Uważam, że warto. Sam jestem na etapie wyszukiwania odpowiedniego inkubatora dla mojego startupu. Niestety muszę obejść się smakiem, jeśli chodzi o najbardziej odpowiadający mi model inwestycyjny a mianowicie Aniołowie Biznesu. Nie trafiłem jeszcze na to aby zachęcały one starujący biznes do kontaktu, najczęsciej chcą “zaopiekować” się już firmami, które wypracowały sobie jakąś pozycję na rynku i osiągają pewne zyski i to właśnie im oferują kapitał rozwojowy i patronat nad biznesem. Rozumiem to podejście i choć bardzo chciałbym aby i moim startupem zaopiekował się Anioł Biznesu, to chyba nie mogę na to liczyć. Zostaje mi inkubator biznesowy i skorzystam z tego nawet jeśli “wezmą znaczny procent udziałów” - bo warto.
Chciałbym aby ten tekst był wstępem do serii artykułów o ludziach, którzy zainspirowali mnie osobiście i wierze, że ich historie pomogą mi również zainspirować przynajmniej niektórych z was - tych, którzy mają otwarte umysły, są twórcami, przedsiębiorcami i ludźmi gotowymi na zmiany. To wybitni Polacy, którzy wyprzadzali często swoje czasy, a ich odkrycia są lub były wykorzystywane wszędzie na świecie. Będą wśród nich również historie ludzi, którzy pomimo swoje wybitności i ponadprzeciętnych zdolnościom zostali “zabici” przez niesprzyjające warunki polityczne i gospodarcze oraz ludzi rzucających im “kłody pod nogi” czy nieuczciwą konkurencję.
Mam nadzieję, że te historie będą inspiracją i zapłonem, nie tylko dla młodych przedsiębiorców i innowatorów, ale dla wszystkich, którzy chcą osiągać sukcesy i zmieniać Polskę oraz świat. Warto wykorzystać internet oraz technologię do tworzenia nowych niesamowitych rzeczy. Chciałbym abyśmy skończyli z modelem “narzekajacego Polaka” i zaczęli promować model “innowacyjnego Polaka” - który będzie przedsiębiorcą i wynalazcą. Wspierajmy starania ludzi, którzy chcą coś zmienić, tworzą coś swojego - koniec z zazdrością czas na wzięcie przykładu. Jeśli podoba wam się praca w firmach i korporacjach zagranicznych to super. Jednak ten tekst i kolejne historie, które pojawią się na łamach AntyWeb.pl są przeznaczone dla “nowych patriotów”, dla ludzi żądnych zmian i gotowych na nie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu