Często czytam w mediach, nie tylko technologicznych, że Polska to kraj trzeciego świata, bo nie działa u nas firma X, bo pełnej oferty nie gwarantuje ...
Wejdą zachodnie firmy i Polska przestanie być dzikim krajem trzeciego świata...
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
Często czytam w mediach, nie tylko technologicznych, że Polska to kraj trzeciego świata, bo nie działa u nas firma X, bo pełnej oferty nie gwarantuje firma Y, bo lekceważy klienta korporacja Z. Takie głosy pojawiają się nawet na AW. Ba, czasem sam to powtarzam i ubolewam nad niedolą narodu. Firmy nas ignorują, więc można dojść do wniosku, że Zachodu na razie tu nie ma. Ale czy ich wejście, zmiana podejścia do naszego rynku zmieni coś zauważalnie, nagle poprawi się jakość życia?
Dajcie mi Amazon, Apple Store'a, Netfliksa i pełen pakiet usług Google!
Kiedyś poruszałem już temat Netfliksa w kontekście zmian, jakie mogłoby wywołać wejście tej firmy na polski rynek VOD. Jedni twierdzą, że nie zmieni się nic, bo Polacy oglądają Klan, drudzy przekonują, że zmieni się cała branża, bo rodzime serwisy VOD to coś strasznego, że może być tylko lepiej. A amerykański gracz jest w stanie rozruszać interes. Osobiście dochodzę do wniosku, że ci od "klanowej wersji" nie za bardzo wiedzą, czego dotyczy rozmowa, a ich adwersarze przeceniają siłę wspomnianej firmy. Tak, sporo ludzi może skorzystać z jej oferty, ale nie mówimy tu o milionach Polaków. Filmy nadal będą przez wielu ściągane lub oglądane w serwisach pirackich. Rewolucji się nie spodziewam.
Podobnie będzie pewnie z Amazonem. Wejdzie i...? W moim bloku, w którym zdecydowana większość mieszkańców to osoby starsze, niewielu mieszkańców będzie miało świadomość, że swoją obecnością zaszczycił nas ten gigant. Młodsi, zwłaszcza ci bardziej zorientowani w e-commerce, podniosą kciuk do góry, ale czy nagle zaczną robić zakupy tylko w Amazonie? Czy będą tam kupować sprzęt za półdarmo, wreszcie, czy będą korzystać z treści cyfrowych niczym klienci w krajach zachodnich? Znowu dochodzimy do wątku Netfliksa - może być podobnie. Ot, kolejny sklep na rynku.
W przypadku Apple Store największa zmiana będzie polegała na tym, że fani marki nie będą już usieli stać przed niemieckim sklepem na niemieckiej ziemi. Postoją u nas. Swojsko. Będą mogli nawet namiot rozbić dwa tygodnie przed premierą smartfonu. Nowinki od Google, Apple czy Microsoftu wprowadzane w ich oprogramowaniu i usługach? Fajne, ale większość Polaków nie wie, że istnieją jakieś tam aktualizacje, asystenci głosowi czy cyfrowe narzędzia, które czynią życie łatwiejszym (podobno). Zmiany znowu zauważą nieliczni (procentowo).
Dla kogo te zmiany?
Na podstawie poprzednich akapitów ktoś mógłby odnieść wrażenie, że ja nie chcę, by przybywało u nas firm, produktów i usług. Tych nowoczesnych. Ależ chcę. Po prostu zaznaczam, że nie czeka na nie większość. Z czasem będzie się to zmieniać, ludzie będą się pewnie przekonywać do nowych korporacji i ich ofert. Ale piszę o dniu dzisiejszym i stawianiu jako poważnego problemu tego, że ktoś nie sprzedaje u nas nowego smartfonu. Albo, że nie rozpoczyna jego sprzedaży w tym samym dniu, w którym robi to za Odrą. Szczerze? Dla mnie większym problemem pozostają podatki, których te firmy starają się unikać. I których nie będą chciały płacić nawet wtedy, gdy wejdą do Polski z przytupem.
Dziki kraj przestanie być dziki
Postrzeganie Polski jako dzikiego kraju, nazywanie go trzecim światem tylko dlatego, że nie funkcjonuje u nas w pełnym wymiarze Apple, jest sporym nadużyciem. Szanujmy się. Fakt, że pojawi się u nas kolejna korporacja notowana na amerykańskiej giełdzie i prowadząca kreatywną księgowość nie podniesie poziomu życia. Ba, to nawet nie jest dowód na to, że ów poziom się podnosi. Nie ma zatem co przeżywać ich nieobecność i się irytować. Jak wejdą, to będą. Nie wejdą? Ich strata, ja płakał nie będę...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu