Felietony

Bogaci inwestują w długowieczność. Kiedy śmierć stanie się domeną ubogich?

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

Reklama

Wczoraj przeglądałem swój zestaw "tekstów do przeczytania" w poszukiwaniu pewnego artykułu (osobną kwestią jest to, ile człowiek może tego nazbierać) ...

Wczoraj przeglądałem swój zestaw "tekstów do przeczytania" w poszukiwaniu pewnego artykułu (osobną kwestią jest to, ile człowiek może tego nazbierać) i trafiłem na niecodzienne zestawienie: 6 miliarderów, którzy chcą żyć wiecznie. Bzdury wypisywane przez osoby o zbyt dużej wyobraźni? Niekoniecznie - im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej realna staje się dla mnie wizja śmierci, która zaczyna patrzeć na status materialny jednostek.

Reklama

Wszystkich czeka to samo

Gdy umiera bogacz niektórym robi się lżej na sercu. Nie żartuję i nie chcę być źle zrozumiany - po prostu tak to działa, że część ludzi zaczyna wówczas myśleć, a czasem mówić, że kasa nie uratuje nikogo. I to uznają za sprawiedliwość. Możesz mieć na koncie miliardy dolarów, ale jeśli przyjdzie czas, jeśli wykończy cię choroba, to pieniądze niczego nie zmienią. W ten sam sposób skończą i najbogatsi ludzie chodzący po tym globie i miliony żyjące w totalnym ubóstwie. A skoro tak, to po co przez cały żywot walczyć o majątek, a później o jego pomnażanie i ochronę?

Bogacze biorą sprawy w swoje ręce

Jakiś czas temu pisałem o przeszczepie głowy/ciała. Głośna sprawa, pewnie o niej słyszeliście. Jeśli wierzyć plotkom, znalazł się bogacz, który postanowił sfinansować ten kontrowersyjny zabieg. Szarlatan? A może wizjoner? Z pewnością osoba, która myśli o wydłużeniu życia. Nie jest jedynym bogaczem finansującym dążenie do osiągnięcia długowieczności. Na wspomnianej we wstępie liście 6 miliarderów znajdziemy znane nazwiska z branży IT: szefowie Google, Zuckerberg, Ellison - wszyscy łożą pieniądze na badania dotyczace wydłużenia życia, walki z chorobami, ograniczenia negatywnych skutków starzenia się.

Jedni fundują nagrody i granty, drudzy dofinansowują badania nad konkretnymi lekami, jeszcze inni inwestują spore pieniądze w startupy, które mogą zmienić oblicze medycyny. Przykładem duet Page-Brin - przecież w ramach ich Alfabetu funkcjonuje np. Calico: firma, która od dnia powstania kojarzona jest z pracami nad "oszukaniem śmierci". Jeśli na takie projekty wydawane są seki milionów dolarów, to trudno mówić o jakiejś zabawie - ci ludzie naprawdę chcą kupić sobie (może też innym) dodatkowy czas na Ziemi.

Szarlataneria czy zwyczajny problem do rozwiązania?

Wszystkie pomysły dotyczące przedłużania życia, szukania nieśmiertelności brzmią sensownie? Nie, część ociera się o średniowieczną alchemię, inne będzie pewnie można zweryfikować w kolejnych stuleciach. Bo wydaje się mało prawdopodobne, by w bliższej przyszłości ktoś przeniósł ludzką świadomość do cyfrowego świata, pozbawił jednostkę ciała, ale zapisał jego osobowość w wirtualnej przestrzeni. Rozwiązaniu nadal będzie bliżej do książek i filmów SF, rozważań futurologów niż wdrożenia.

Trzeba jednak mieć na uwadze, że na tym pomysły się nie kończą. Przecież przybywa doniesień o hodowanych czy drukowanych organach, przecież naukowcy eksperymentują z ludzkimi komórami i majstrują przy DNA. Opracowywane są nowe leki i terapie, ostatecznie rozważa się uczynienie z człowieka cyborga. Trafiam na artykuły i filmy poświęcone osobom, które wyposaża się w mechaniczne kończyny sterowane umysłem, egzoszkielety, które mogą pomóc choremu czy uszkodzonemu ciału. To nie są bajki, to dzieje się na naszych oczach. A jeśli pomysły zazną być łączone, to efekty mogą nas zadziwić.

Biedni znowu wykiwani

Czy te rozwiązania, możliwość wyleczenia każdej choroby, naprawienia chromego ciała, oszukania śmierci przynajmniej na kilka dekad, będą dostepne dla wszystkich? W dalekiej przyszłości może tak. Początkowo będzie z nimi, jak z każdym innym świeżym produktem: trzeba zapłacić "podatek od nowości". W tym przypadku może on być bardzo wysoki. Miliarderzy, część milionerów będzie mogła zapewnić sobie dodatkowe lata w zdrowiu, przestanie ich martwić rak, zawał czy cukrzyca. Będą mogli jeszcze dłużej zarządzać swoimi imperiami i pomnażać majątek. Będą mogli powiedzieć, że w przeciwieństwie do ubogich oszukali śmierć. W tym momencie masy popadną pewnie w depresję...

Foto: Robot's hand holds robotic heart via Shutterstock

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama