Niecodzienną propozycję wczoraj dostałem: ej, pojedźmy na zawody w rzucie telefonem! Nie wiem, jak kolega trafił na stronę internetową (choć przyznam,...
Finowie w ramach zawodów rzucają telefonem. Dodałbym kilka innych konkurencji i zrobił Igrzyska
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
Niecodzienną propozycję wczoraj dostałem: ej, pojedźmy na zawody w rzucie telefonem! Nie wiem, jak kolega trafił na stronę internetową (choć przyznam, że kiedyś słyszałem o tej imprezie), ale pomysł brzmi nieźle. I nawet nie trzeba rzucać własnym telefonem. Chociaż czasem nachodzi człowieka ochota, by to zrobić. Oglądając film, na którym udokumentowano zmagania, doszedłem do wniosku, że wypadałoby zorganizować większą imprezę z elektroniką w tle. Technologiczne igrzyska na miarę XXI wieku...
Do starcia w ramach Mobile Phone Throwing World Championships zostało jeszcze trochę czasu - licznik pokazuje 540 dni. Można ćwiczyć, szukać odpowiedniej techniki lub irracjonalnej pozy (jest freestyle, jest dobrze). Rekordu raczej nie pobiję, wynosi prawie 100 metrów, a w szkole rzut piłeczką palantową nie był moją mocną stroną, upuszczałem za siebie w trakcie rozbiegu. Może przynajmniej styl uznają za mistrzowski i trafię do galerii sław...
Jak już pisałem, po głowie zaczął mi chodzić pomysł rozszerzenia programu imprezy - przecież można z tego zrobić widowisko trwające kilka dni, przyciągające uwagę ludzi z wielu państw i transmitowane na skalę globalną. Oczyma wyobraźni już liczę dukaty, a o wsparcie merytoryczne w tej kwestii zgłosiłbym się rzecz jasna do panów z FIFA - oni wiedzą, jak wyjść na swoje. Podstawowe pytanie brzmi oczywiście: co pokazywać przez te kilka dni? Mam trochę propozycji.
1. Konkurencja na basenie - pływanie na plecach z laptopem ułożonym na brzuchu. Sporo osób układa się w ten sposób na kanapie w domu, wystarczy przenieść ich do wody. Część może nawet nie zauważyć zmiany. Zrobi się sztuczną falę, która pchnie ich w konkretnym kierunku, punkty przyznawane będą za czas, ale też za umiejętność utrzymania komputera poza wodą. Bonusy w przypadku napisania maila w tym czasie albo rozegrania partii pasjansa.
2. Zadanie dla panów: znalezienie telefonu (dzwoniącego) w damskiej torebce. Proste? Jeśli jakiś facet tak uważa, to znak, że jeszcze nie próbował zmierzyć się z zadaniem. W tym worku bez dna (prawie jak u świętego Mikołaja) znajdzie się wszystko, ale nie to, o co poproszono. W konkurencji potrzebny jest lekarz, najlepiej psychiatra - słabsi i niedoświadczeni zawodnicy mogą nie wytrzymać trudów zadania. Oglądalność powinna bić rekordy*.
3. Kolejne zawody dla osób z mocnymi nerwami: wsadzanie baterii typu paluszki do pilota. A najlepiej do kilku pilotów lub urządzeń, w których można umieścić większą liczbę baterii. Nie wystarczy ich włożyć - trzeba to jeszcze zrobić poprawnie! Pięć pilotów z klapką, którą trudno usunąć, baterie zapakowane w opakowanie, którego nie można rozerwać i wielki zegar odliczający kilkadziesiąt sekund. Mój przepis na dreszczowiec i medialny sukces.
4. Konkurencja niszowa, ale wymagająca wielkiego skupienia - coś na kształt łucznictwa z prawdziwych Igrzysk. Niewiele osób ogląda, lecz gdy człowiek już się wkręci... To będzie test audiofilski - amatorzy tej sztuki zostaną poddani próbie, w której będą musieli wskazać jaki stop metali został użyty w przewodach, określić ich gramaturę, nastrój operatora maszyny wytwarzającej to cudo oraz temperaturę, a w jakiej kable były przechowywane dobę przed odsłuchem. Widownia przeżywająca w ciszy skupienie zawodników - w takich chwilach odkrywamy piękno sportu.
5. Alternatywnie, dla osób, które jednak nie przepadają za skupianiem się, mam coś rozrywkowego - rzut butem w drona. Oczywiście można do niego strzelić, ale przecież któryś z zawodników może pochodzić spoza USA i będzie odstawał od konkurencji. Trzeba wyrównać szanse. A co ma przy sobie większość z nas, gdy jest poza domem? Buty. Operator robi maszyną cuda nad rzucającym, ten musi w odpowiedniej chwili odbezpieczyć broń (zdjąć but) i wykonać rzut. Szanse są dwie. Chyba, że ktoś wraca z mocnej imprezy i jest obuty pojedynczo.
6. Bieg z przeszkodami i kijkiem do selfie w ręku. Wystarczy stworzyć trudny, a przy tym mrożący krew w żyłach tor przeszkód, wyznaczyć miejsca, w których ludzie muszą zrobić selfie i puścić tam zawodników. Plaża z aligatorem, rusztowanie bez zabezpieczeń, pień z gniazdem os, ruchliwa droga, ustawka kiboli... Opcji jest sporo, wcześniej wypadałoby zorganizować jakąś ankietę, by ludzie zdecydowali, co chcą potem obejrzeć. Zakładam, że część uczestników nie tylko zdołałaby przejść całą trasę, ale jeszcze zrobiłaby to w reklamówce, by wpisać się w popularny trend na Instagramie.
7. Last but not least, konkurencja, w której mógłbym wziąć udział - lata praktyki: jedzenie nad klawiaturą i unikanie wrzucania okruchów (albo czegoś większego - np. połówki pomidora) między klawisze. Im większy posiłek, im bardziej "okruchorodny", i im mniej resztek jedzenia w sprzęcie, tym wyższa punktacja. Podejrzewam, że rywalizacja byłaby tu naprawdę mocna, są pewnie ludzie, którzy zjedzą zupę widelcem i nie pozostawią po sobie śladów. Praktyka czyni mistrza, codzienne treningi to podstawa...
To kilka moich propozycji dla wspomnianej imprezy, zakładam oczywiście, że byłaby cykliczna, za każdym razem w innym mieście/kraju. Czy ktoś oparłby się pokusie i nie włączył streamingu z tych zmagań? Wątpię...
*Mam problem z wymyśleniem konkurencji dla pań, która doprowadziłaby je do stanu, w którym znaleźliby się panowie szukający telefonu w torebce. Jakieś propozycje?
Foto: Pretty girl listening to the music with closed eyes touching big headphones isolated on white background, Man in casual business attire, laying on a white couch against a yellow pillow, using a laptop placed on his stomach. Pleasant expression. Isolated on white background, Overhead View Of Businesswoman eating At Computer In Office at work place. The modern pace of life there is no time for healthy eating via Shutterstock Tumar / Shutterstock.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu