Teleskop Webba od momentu uruchomienia stał się prawdziwą gwiazdą ważnych odkryć w astronomii. Jedno z najnowszych wywołało w nauce prawdziwą konsternację – obserwacje wskazują, że większość galaktyk obraca się w tym samym kierunku, co może oznaczać, że nasze dotychczasowe teorie kosmologiczne są co najmniej niekompletne. Jak to możliwe?

Badania przeprowadzone przez Liora Shamira z Kansas State University, opublikowane w czasopiśmie Monthly Notices of the Royal Astronomical Society, ujawniły, że aż dwie trzecie galaktyk uchwyconych przez JWST w polu JADES obraca się zgodnie z ruchem wskazówek zegara. To zaskakujące, ponieważ zgodnie z zasadą losowości (która nomen omen obowiązuje we Wszechświecie), proporcje powinny być zbliżone do 50/50. Natomiast i tak obserwuje się całkiem sporą asymetrię.
W badaniu przeanalizowano 263 galaktyki, których struktura była na tyle wyraźna, aby można było określić ich kierunek rotacji. Wnioski są jednoznaczne – kosmos nie jest w pełni "zbiorem przypadków", jak wcześniej sądzono. Różnice w obrotach galaktyk są na tyle widoczne, że dostrzeże je nawet niewprawne oko. Jeśli ten trend się potwierdzi w kolejnych badaniach, może to oznaczać konieczność przemyślenia od nowa podstawowych teorii na temat początków Wszechświata i jego rozwoju.
Skąd ta asymetria?
No, właśnie. Skąd? Istnieją dwie główne hipotezy próbujące wyjaśnić ów fenomen. Pierwsza zakłada, że Wszechświat "narodził się" w ruchu obrotowym. To oznaczałoby, że fundamentalne modele opisujące kosmos wymagają rewizji. Owa teoria jest spójna z koncepcją kosmologii czarnych dziur, która wskazuje, że nasz wszechświat może być wnętrzem gigantycznej czarnej dziury. Jeśli ta hipoteza okazałaby się prawdziwa, mogłoby to wywrócić naukę do góry nogami.
Druga hipoteza odnosi się do efektu Dopplera i prędkości obrotowej Drogi Mlecznej. Ziemia, poruszając się wokół centrum naszej galaktyki, może wpływać na to, jak rejestrujemy światło z innych galaktyk. Światło emitowane przez galaktyki poruszające się w przeciwnym kierunku do obrotu Ziemi może wydawać się jaśniejsze i bardziej wyraźne. Jeśli to właśnie ten efekt zniekształca nasze obserwacje, konieczna będzie ponowna kalibracja pomiarów odległości we Wszechświecie. To nas może zaprowadzić wprost do zmiany wartości kluczowych stałych kosmologicznych i wpłynąć na obliczenia dotyczące wieku oraz rozszerzania się wszechświata.
Naukowcy muszą teraz zbadać, czy podobne wyniki pojawią się w innych obszarach nieba i czy efekt ten występuje również w odleglejszych galaktykach. Obserwacje Webba to dopiero początek – w przyszłości nowe teleskopy i misje badawcze będą mogły potwierdzić lub obalić te hipotezy.
I co teraz?
Jeśli wszechświat rzeczywiście ma "globalny moment obrotowy", może to wpłynąć na stan naszej wiedzy o jego początkach i mechanizmach ewolucji. Skomplikuje to nieco kwestię tempa ekspansji wszechświata oraz przypadki galaktyk, które – zgodnie z obecnymi modelami – wydają się... starsze niż sam wszechświat. To wszystko pokazuje, jak wiele jeszcze nie wiemy o fundamentalnych mechanizmach rządzących kosmosem.
Dalsze badania JWST oraz innych teleskopów będą niezwykle ważne dla rozwiązania tej zagadki. Czy nasza galaktyka wpływa na obserwacje głębokiego kosmosu bardziej, niż do tej pory przypuszczano? A może Wszechświat rzeczywiście działa tak, jak widzimy to my, przy pomocy Webba?
Czytaj również: Webb zbadał ekspansję Wszechświata. Oto, co mu wyszło
Jeśli wyniki badań zostaną potwierdzone w kolejnych obserwacjach, może to również oznaczać, że nasze metody pomiaru odległości w przestrzeni kosmicznej wymagają udoskonalenia. Obecne modele kosmologiczne zakładają, że wszechświat jest izotropowy, czyli wygląda podobnie we wszystkich kierunkach. Odkrycie asymetrii w obrotach galaktyk może podważyć to założenie i skłonić naukowców do poszukiwania nowych wyjaśnień.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu