W dniu wczorajszym przez media (głównie branżowe-growe) przetoczyła się informacja, z której wynika, że firma Wargaming przejęła amerykańskie studio D...
W dniu wczorajszym przez media (głównie branżowe-growe) przetoczyła się informacja, z której wynika, że firma Wargaming przejęła amerykańskie studio Day 1 i weźmie na celownik (to ich specjalność) branżę gier na konsole. Wiadomość ciekawa z przynajmniej kilku powodów, a zapowiedziany projekt może być interesującym eksperymentem, wyznaczającym nowe trendy w tym biznesie.
Zacznijmy od samego przejęcia: białorusko-brytyjski Wargaming wyłożył na ten cel 20 mln dolarów i przemianował ten biznes na Wargaming West z siedzibą w Chicago (czym amerykańskie studio zajmowało się wcześniej, można dowiedzieć się m.in. z niezgranych). Czy 20 mln to duży wydatek? Na dzień dzisiejszy w tej branży chyba nie są to wielkie pieniądze – prawdziwe wydatki dopiero się zaczną. Jeżeli europejska firma faktycznie chce stworzyć coś ciekawego na konsole, to zapewne przeznaczy na ten cel spore środki (już teraz szukają odpowiednich ludzi, którzy zabiorą się za ten projekt). W przypadku sukcesu wydatki mogą się jednak zwrócić z nawiązką.
Wargaming zarabia obecnie na popularnym (zwłaszcza w Polsce) tytule World of Tanks, w perspektywie mają jeszcze dwa hity: World of Warplanes oraz World of Warships, które mogą przyciągnąć kolejnych kilkadziesiąt milionów graczy (niekoniecznie tych samych). Studnia z pieniędzmi nie powinna zatem w najbliższym czasie wyschnąć (zwłaszcza, że w roku ubiegłym Wargaming przejął firmę BigWorld Technology odpowiedzialną za silnik m.in. do WoTa. Tym samym zapewnił sobie względny spokój na polu rozwoju kluczowych tytułów na pecety). Sporą część środków przeznaczą zapewne na rozwój już istniejących lub opracowywanych gier (wszak nigdy nie jest tak, by nie mogło być lepiej), ale najwyraźniej pan Victor Kislyi i spółka wpadli na pomysł, by zdywersyfikować swój biznes i/lub stworzyć coś naprawdę dużego.
Najciekawsze w doniesieniach na temat wejścia Wargamingu do segmentu konsolowego jest to, że... do końca nie wiadomo, co będzie efektem całego przedsięwzięcia. Wspomniano, iż więcej informacji pojawi się już niedługo, ale do tego czasu niewiele da się z tematu "wycisnąć". Spekulacji rzecz jasna nie zabraknie, bo sprawa jest dość "nośna", ale trudno stwierdzić, czy firma podejmie ryzyko i postanowi stworzyć całkowicie nowy tytuł, czy też przeniesie na nową platformę projekty, które sprawdziły się/zapewne się sprawdzą na pecetach? Obie opcje brzmią dość ciekawie, ale więcej emocji i zainteresowania wzbudzi zapewne to drugie rozwiązanie. Czołgi (a w perspektywie samoloty i statki) na konsolach? Wielu graczom ostatniej nocy pewnie śniły się już pancerne pojedynki na tej platformie.
Jeżeli Wargaming dobrze rozegra te partię, to ma szansę stworzyć naprawdę duży biznes, który będzie nie tylko ciekawym eksperymentem, ale przede wszystkim solidnym narzędziem do zarabiania pieniędzy. I to narzędziem zdolnym do pracy przez dłuższy czas – trudno dziś uwierzyć w to, że ten biznes nagle się załamie lub, że dojdzie do powolnego wyczerpywania się formuły. Człowiek zarabia pieniądze na walce od tysięcy lat i jeszcze mu się nie znudziło…
Źródło zdjęcia: gameki.pl
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu