E-sport

Walka z oszustami trwa! Koniec z dzieleniem się PUBG.

Artur Janczak
Walka z oszustami trwa! Koniec z dzieleniem się PUBG.
Reklama

Szalenie popularny Playerunknown's Battlegrounds doczeka się kolejnych zmian, które mają na celu walkę z oszustami. Pomimo ostatniej dużej fali banów w tej grze, o której pisałem niedawno, twórcy nie zamierzają zwalniać tempa i chcą wdrożyć kolejne zabezpieczenia. Jednym z nich jest blokada funkcji udostępnienia gry poprzez Steam. Zapewne część osób nie będzie zadowolona z tej wiadomości, ale każdy z twórców ma prawo zablokować „family sharing” w dowolnym momencie.

Koniec z dzieleniem się PUBG

Według informacji podanych przez dewelopera, dzielenie się ich grą można w jakiś sposób wykorzystać do oszukiwania. Wykryto wiele luk w zabezpieczeniach, więc na ten moment jedynym rozsądnym krokiem okazała się całkowita blokada wspomnianej funkcji. Na ten moment nie wiadomo, czy ta kiedyś jeszcze powróci. Możliwe, że po wprowadzeniu bardziej zaawansowanego systemu do wykrywania nieuczciwych zawodników, twórcy zmienią zdanie, ale w tej chwili to tylko zwykłe gdybanie.

Reklama


Zakazano jakiejkolwiek ingerencji w plikach PUBG i dotyczy to zarówno modyfikowania, jak i usuwania jakichkolwiek danych z folderu gry. Okazuje się, że pewne osoby zaczęły takowe czynności wykonywać, aby nie można była wylosować pustynnej mapy Miramar. Każdy, kto nie zastosuje się do tych ostrzeżeń, powinien liczyć się z konsekwencjami. Mowa tutaj o pełnej blokadzie konta.
Jeżeli pamiętacie problemy w okolicach premiery Destiny 2 na PC, to może zasmucić Was fakt, że twórcy PUBG mogą niebawem zablokować aplikacje, które zostaną wykryte jako szkodliwe. Wszystko w ramach walki z „cziterami”. Nie wiadomo natomiast, czy omawiany tytuł po prostu się nie włączy, czy jak w produkcji studia Bungie niewinni gracze doczekają się bana. Lista dopuszczalnych programów ma z czasem obejmować więcej pozycji, ale z początku może być z tym różnie. Nowe zabezpieczenia pojawią się w ciągu tygodnia na serwerach publicznych. Dotychczas były wdrożone tylko na platformach testowych.

Twórcy PUBG mają pełne ręce roboty

Chcielibyśmy serdecznie podziękować wszystkim graczom, którzy zawsze grali uczciwe, szanowali innych i współtworzyli przyjazną społeczność PUBG. Dołożymy wszelkich starań, aby ci, którzy tego nie robią, byli odizolowani. Prosimy o wyrozumiałość i zrozumienie w sprawie nowych rozwiązań. Liczymy na wasz odzew i opinie, aby dalej móc tworzyć przyjemne środowisko w PUBG dla wszystkich. — Dohyung Lee, Head of Service Management & Anti-Cheat


Raportowanie graczy również zostanie usprawnione, aby ludzie odpowiedzialni za omawiany tytuł mogli jeszcze lepiej i efektywniej sprawdzać podejrzane osoby. Nie podano konkretnych informacji, co dokładnie zostało zmienione, ale pojawiła się prośba, aby korzystać z tejże funkcji. Mając jednak na uwadze fakt, że podczas oglądania powtórek gameplay może nieco odbiegać od tego, co faktycznie miało miejsce na serwerze. Najwidoczniej nadal nie wyeliminowano błędu, o którym pisałem wcześniej, więc pewnie część zgłoszeń może być niezbyt precyzyjna. Dobrze by było, gdyby ktoś to naprawił. W innym przypadku skąd gracze mają wiedzieć, czy ktoś robi coś podejrzanego, jeżeli replay przedstawia fałszywy obraz sytuacji? Trochę kuriozalna sytuacja.

Zero litości dla oszustów

Nowe zabezpieczenia nie mają na celu usunięcia starych rozwiązań. Deweloper dodaje kolejne funkcje, aby cały system działał jeszcze lepiej. Nie oznacza to jednak przerwania prac nad jeszcze skuteczniejszymi metodami walki z oszustami. PUBG jest obecnie jedną z najpopularniejszych gier na świecie, więc takie, a nie inne podejście twórców jest zrozumiałe. O ile nie doprowadzi to do żadnych kuriozalnych sytuacji, w których ucierpią niewinni gracze. Destiny 2 pokazało, że i tak rzeczy mogą mieć miejsce.


Reklama

Dohyung Lee potwierdził jeszcze, że nadal będzie trwała walka ze wszystkimi, którzy będą chcieli w jakikolwiek sposób ingerować w ich dzieło. Dlatego zarówno deweloperzy, dystrybutorzy i sami oszuści będą cały czas ścigani. Do tej pory wiemy jedynie o skutecznych zatrzymaniach w Chinach, ale nie wykluczone, że i w innych krajach ktoś nie zostanie oskarżony. Dożyliśmy czasów, gdzie deweloper musi się o wiele więcej napracować, jeżeli chce, by jego tytuł był jak najbardziej przyjazny dla odbiorców. Czy takie działania są dobre? Nie mnie oceniać, ale im mniej „cziterów” na serwerach tym lepiej dla nasz wszystkich.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama