Wakacyjne wyjazdy jeszcze nigdy nie były tak trudne. Więcej znaków zapytania i nerwów, niż jasnych rozwiązań - a poza tym wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie.
Pandemia zmieniła krajobraz podróżniczy nie do poznania. W latach ją poprzedzających zdarzało mi się spędzać setki godzin na pokładach samolotów, pracować z odległych zakątków świata i być w nieustannym ruchu. Sporo się w tym temacie pozmieniało, a choć szczepionki i delikatna poprawa sytuacji dają nadzieję, że uda się gdzieś wyjechać bez dodatkowych stresów i problemów - wydaje się nie być to takie proste, jak mogłoby się wydawać. I z normalnością jaką pamiętamy sprzed pandemii nie ma to absolutnie nic wspólnego.
Kiedyś sprawdzałem jakie szczepionki są wymagane by wjechać do kraju, teraz sprawdzam czy w ogóle przyjmuje on podróżnych
Przed pandemią dokładnie wczytywałem się w to, co jest potrzebne by wjechać do kraju. Wyrabiana wcześniej wiza? Szczepienia? Teraz o bardziej egzotycznych podróżach nawet nie marzę — lwia część świata wciąż jest zamknięta i wjechać mogą tam co najwyżej obywatele. Tak jest chociażby z moją ulubioną Japonią, w której sytuacja wygląda bardzo nieciekawie i choć jesienią przebłąkiwano o jej kwietniowym otwarciu, w czerwcu wiemy już że nic z tego nie wyszło. A biorąc pod uwagę powolne tempo szczepień, problemy tamtejszej służby zdrowia i zbliżające się Igrzyska Olimpijskie (nadal pod szyldem Tokyo 2020 ;), nie wierzę, że szybko się to zmieni. W sieci jest co najmniej kilka miejsc, w którym łatwo można sprawdzić na jakich zasadach wjedziemy do wybranych krajów - strony dedykowane podróżom przygotowują własne poradniki, Ministerstwo Spraw Zagranicznych również na bieżąco stara się aktualizować zasady. I w teorii, kiedy spełniamy wszystkie wymogi, sprawa jest prosta. W praktyce jednak nic nie jest takie oczywiste. Nawet w dobie, w którym kolejne kraje publikują swoje wymogi, a paszport szczepionkowy o którym mówiło się od dawna staje się nareszcie faktem. Bo tak — siedem państw Unii Europejskiej (poza Polską - Bułgaria, Czechy, Dania, Niemcy, Grecja oraz Chorwacja) połączyło informacje z unijnym systemem informatycznym i zaczęło wydawać certyfikaty COVID.
Dla zaszczepionych zasady są łatwe. A co w przypadku wyjazdów rodzinnych?
Myśląc o samotnym wyjeździe, sprawa wydaje się dość oczywista. Mam pracę na tyle fajną, że nie dość, iż mogę pracować z innej szerokości geograficznej, to wniosku urlopowego nie muszę wypełniać pół roku wcześniej. Nie ma nas tutaj wielu i zgłoszenie chęci urlopu na kilka dni (czy, tym bardziej, tygodni) nie stanowi większego problemu. Nie każdy ma jednak takie szczęście - i schody zaczynają się szybciej, niż mogłoby się wydawać. Rozmawiałem już ze znajomymi, którzy terminy urlopowe u siebie musieli podawać kilka miesięcy temu - a wtedy nie wiedzieli jak będzie wyglądał ich terminarz szczepień. No i niestety, kraje w których potrzeba co najmniej 14 dni od drugiej dawki szczepionki okazują się być na tegorocznym urlopie dla nich poza zasięgiem. Do tego dochodzi jeszcze kwestia najmłodszych, których zaszczepić nie wolno - trzeba więc brać pod uwagę testy i mieć nadzieję, że na kilka godzin przed planowaną podróżą nie usłyszymy: stop. A przecież nikt (no dobra, większość) nie zdecyduje się na wakacje bez pociech. I nagle wszystko wydaje się być jeszcze bardziej skomplikowane.
Podróże podczas pandemii: perfekcyjne przygotowanie to konieczność
Szczepienia, testy, doczytywanie najdrobniejszych druków w regulaminach, upewnianie się że wszystko mamy ogarnięte. Sprawdzanie na bieżąco informacji, doczytywanie o testach, wymaganiach. Wszystko to na głowie podróżnych, bo nawet jeśli wybieramy się w podróż z biurem podróży - to przecież sami jesteśmy odpowiedzialni za odpowiednie przygotowanie. A to w tym roku jest wyjątkowo trudne - bo wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu