Motoryzacja

VW staje na głowie by produkować więcej aut. Czarne prognozy na 2022 rok.

Rafał Pawłowski
VW staje na głowie by produkować więcej aut. Czarne prognozy na 2022 rok.
Reklama

Rynek motoryzacyjny wciąż cierpi. Aut nie można produkować z powodu braku półprzewodników. A w fabryce Volkswagena w Wolfsburgu to nie jedyny problem, z jakim przychodzi się zmierzyć w 2022 roku.

Szef Grupy Volkswagena, Herberta Diess nie ma łatwego życia. Półprzewodniki to jedynie część zmartwień. Kolejnym są możliwe ograniczenia związane z przesunięciem produkcji w kierunku wytwarzania aut elektrycznych. Trudno jednocześnie mieć ciastko i zjeść ciastko - albo fabryka produkcje auta wyłącznie spalinowe, albo przygotowuje linie pod produkcję aut elektrycznych. Nie da się połączyć tych dwóch światów, bez dodatkowych pracowników, technologii i zasobów. A tego wszystkiego brakuje.

Reklama

Podczas gdy VW poczynił postępy w zarządzaniu globalnym wąskim gardłem komponentów, sytuacja w jego niemieckiej siedzibie w Wolfsburgu pozostaje trudna.

Wolfsburg jest szczególnie mocno dotknięty sytuacją z półprzewodnikami. Sytuacja podaży poprawia się, ale nawet w 2022 roku nie będziemy w stanie zbudować wszystkich samochodów, które moglibyśmy sprzedać. Widzimy jednak możliwości dalszego wzrostu produkcji, szczególnie w drugiej połowie roku – powiedział Diess.

VW robi co może i stara się na bieżąco gasić pożary. Producent zaimplementował system wczesnego ostrzegania o potencjalnych brakach, a twórcy oprogramowania firmy wprowadzili już do samochodów 150 technicznych alternatyw, aby zastąpić brakujące chipy. Nie zmienia to jednak ponurej rzeczywistości. Najlepsze modele marek Porsche, Audi, Lamborghini i Bentley należące do Grupy VW są już wyprzedane na cały 2022 rok. Podobnie sytuacja wygląda z branżą ciężarówek. A mamy dopiero początek roku.

Na pół gwizdka

Zakłady w Wolfsburgu produkują modele Tiguana, Golfa a także Seaty. Przed pandemią z taśm produkcyjnych potrafiło zjechać średnio 780 tysięcy pojazdów rocznie, a jeszcze parę lat temu producent ambitnie zakładał, że ta liczba wzrośnie do miliona.

Tymczasem w ubiegłym roku produkcja spadła o 330 tysięcy pojazdów. VW postanowił oddać wolne półprzewodniki fabrykom produkującym droższe auta, zwiększając tym samym swoją marżę. Oczywiście za takimi decyzjami zawsze idą konsekwencje - w fabryce zawieszono nocne zmiany co obniżyło pensję ponad 5 tysiącom pracowników. Ale to nie koniec problemów - i dla pracowników i dla pracodawcy.

Mroczne widmo Tesli

Według szefa Volkswagena, czasowe zawieszenie nocnych zmian to nic w porównaniu do tego co nadchodzi, a raczej nadjeżdża. Tesla w położonej niedaleko Wolfsburga fabryce w Gruenheide zamierza produkować 500 tysięcy aut zatrudniając 12 tysięcy pracowników. Tymczasem VW zatrudnia 25 tysięcy osób, by wyprodukować 700 tysięcy aut. A to oznacza problemy.

Odpowiedzią niemieckiego producenta ma być nowa fabryka w Wolfsburgu, która będzie produkować około 250 000 pojazdów elektrycznych rocznie. Tutaj jednak pojawia się problem, gdyż oznacza to redukcję zatrudnienia. Diess podał, że jeżeli transformacja będzie przebiegać zbyt wolno, opieszałość może kosztować firmę 30 tysięcy miejsc pracy. Na redukcję oczywiście nie chcą zgodzić się pracownicy i koło się zamyka.

Reklama

VW nie ma jednak wyjścia i przygotowuje się do zaprzestania sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi w Europie od 2035 roku. A zwolnienia? Daimler już jakiś czas temu ogłosił redukcję liczby pracowników o kilkanaście tysięcy osób. W zamian oferuje spore odprawy w kwocie dochodzącej do 400 tysięcy euro. Grupa BMW tylko tym roku zwolni około 6 tysięcy osób. A gdzie Ci ludzie znajdą pracę? Może w Tesli.

Żródło: Reuters, Automobilwoche

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama