Pojawiają się już wyniki rejestracji nowych EV z największych i najbogatszych krajów Europy Zachodniej, kluczowe dla oceny, jak wygląda obecnie podział tego dynamicznie rosnącego tortu. Styczeń i luty to zwycięstwo Volkswagena, u którego koniem pociągowym jest oczywiście ID.3. Tesla zajmuje jak na razie dopiero 5 miejsce, ale w Wolfsburgu szampany powinny leżeć głęboko w lodówkach, samochody Muska dostarczane są falami i ta najważniejsza dla tego kwartału jeszcze nie nadeszła.
Volkswagen zbiera plony z „elektrycznego skrętu”, ale zwycięstwa nad Teslą nie może ogłosić
Jak sobie pościelesz...
Patrząc tak na listę poszczególnych modeli, jak i marek widać, że ten kto mocno postawił na tę technologię i mocno ją promuje zbira śmietankę, a Ci co zaspali notują symboliczną sprzedaż, nawet w przypadku mocnych marek. Volkswagenowi w przeszłości wiele można było zarzucić, ale gdy już postawili wszystko na elektryczną kartę, to nawet ogromne i kosztowne problemy z debiutem ID.3, nie zmieniły ich kursu.
Tesla po wynikającej z rytmu dostaw zapaści w styczniu w lutym wystrzeliła w górę, a należy pamiętać, że największe dostawy zaplanowane na ten kwartał przypadają na marzec. Można spokojnie założyć, że Amerykanie zepchną niżej trójkę Renault, Hyundai i Peugeot. Czy zdołają odrobić straty do Volkswagena? Czas pokaże, także z kręgów tego koncernu dochodziły słychy, że ich dostawy nie są ustabilizowane.
...tak się wyśpisz
Ciekawym przypadkiem jest długo liderujący w Europie, dzięki modelowi Zoe francuski Renault. Wydaje się, że ta marka jakoś straciła koncepcję co dalej, jak komunikować się z klientami i wydaje się, że może w niedługim czasie osunąć się jeszcze niżej. Megane EVision, którego sprzedaż ma teoretycznie wystartować w tym roku, jest jak narazie na etapie testów, a patrząc na przygody VW z wdrożeniem produkcji... może być różnie.
„Wzorcowym” przykładem firmy, która położyła temat elektryków jest Honda, której E Concept zbierał świetne opinie i można było spodziewać się wysokiej sprzedaży. Model produkcyjny został jednak subtelnie, ale niekorzystnie zmieniony wizualnie, a do tego skonfigurowany i wyceniony tak źle, że sprzedaje się w ilościach śladowych. Generalnie, 2021 r. będzie przebiegał pod znakiem pojedynku VW i Tesli, a reszta producentów będzie odgrywać raczej rolę statystów. Czy jest szansa na jakiegoś czarnego konia? Jeśli nawet, to w Chinach lub Stanach, w Europie nie widać żadnego kandydata na takowego.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu