Póki co 5G w naszym kraju dopiero raczkuje – stacji bazowych jest niewiele, a moduły pozwalające na korzystanie z tej sieci trafiają tylko do najdroższych telefonów. Według zapewnień wiceprezesa chińskiej marki Vivo – już niedługo jeden z tych problemów może zostać rozwiązany.
Vivo już od jakiegoś czasu przebija się do świadomości masowego konsumenta w Polsce. Marka co prawda nie szturmuje jeszcze sklepów, dlatego nazwy innych chińskich producentów jak np. Oppo czy Oneplus póki co mówią kupującemu znad Wisły znacznie więcej. Jestem jednak przekonany, że niedługo sytuacja ta się zmieni. Już w 2019 pojawiły się przecieki o tym, że firma szuka u nas osób do pracy, co było wyraźnym sygnałem na jej zainteresowanie polskim rynkiem. Niestety, od tamtej pory nic w tym temacie nie "ruszyło", a ze względu m.in. na panującego koronawirusa, na wycenione w złotówkach smartfony Vivo przyjdzie nam jeszcze nieco poczekać. Jest jednak na co.
5G trafi pod strzechy
Vivo, śladem innych chińskich marek, wycenia swoje urządzenia niesamowicie atrakcyjnie. Jej najnowszy produkt, model NEX 3s 5G posiadający Snapdragona 865, 12 GB RAM LPDDR5, pamięć wewnętrzną w standardzie UFS 3.1 i (oczywiście) łączność 5G sprzedawany jest w cenie poniżej 3 tys. zł. Oprócz tego, jeżeli chodzi o produkcję modułów sieci piątej generacji, należy pamiętać, że Vivo znajduje się w światowym topie, ustępując wolumenowo jedynie Huawei’owi. Nie można więc odmówić marce dużego wpływu na rynek 5G.
Jeżeli weźmiemy pod uwagę wspomniane wyżej czynniki, nie powinien dziwić fakt, że wiceprezes Vivo wyszedł z odważnym przewidywaniem, że niedługo także użytkownicy budżetowych telefonów będą mogli cieszyć się niesamowicie szybkim połączeniem internetowym. Liu Hong zapowiedział, że już w 4 kwartale tego roku będziemy mogli nabyć urządzenie obsługujące 5G za cenę 1,5 tys. yuanów, czyli ok. 850-900 zł. Według jego zapewnień, fabryki Vivo wróciły już do pracy na pełnych obrotach i są w stanie wyprodukować aż 100 tys. (!) smartfonów obsługujących 5G dziennie. Jeżeli jest to prawdą, to rosnąca podaż tej technologii na rynku faktycznie może spowodować, że obsługa sieci nowej generacji przestanie być ekskluzywna tylko dla topowych modeli. Co ciekawe - już wcześniej wprowadzenie taniego smartfonu z 5G zapowiedział Huawei. Obstawiam jednak, że ze względu na brak Google Mobile Services w nowych modelach tej marki, to ewentualny telefon od Vivo będzie cieszył się większą popularnością w Europie.
Smartfony Vivo rozruszają rynek?
W kwestii wdrożenia 5G w naszym kraju powoli zaczyna się coś dziać. Obecnie najwięcej uwagi przykuwają kwestie techniczne, takie jak konieczność refarmingu sygnału telewizyjnego (zwolnienie pasma na rzecz 5G właśnie) czy aukcje na bloki częstotliwości. Ciekawostka – jeżeli chcielibyście wykupić jeden blok dla siebie i rozpocząć obsługę 5G, będzie was to kosztować co najmniej 450 mln zł. Z tak wysokiej kwoty nie są zadowoleni operatorzy, którzy najprawdopodobniej widzą jak niewiele smartfonów z 5G jest obecnie na rynku i jak dużo czasu minie, zanim inwestycja przyniesie zyski. Tutaj właśnie pomocną dłoń może wyciągnąć Vivo. Jeżeli udałoby im się stworzyć niedrogiego smartfona z dostępem do superszybkiego internetu i rozpocząć jego sprzedaż na naszym kontynencie, znacznie zwiększyłoby to bazę potencjalnych klientów, a co za tym idzie – podniosłoby opłacalność działań wdrożeniowych.
Podsumowując, wejście na rynek smartfonu, który opisuje wiceprezes Vivo może skutkować wieloma zmianami. Jeżeli sieć 5G zacznie działać, to wraz z nią będzie mogło wystartować wiele usług wykorzystujących jej potencjał. Mowa tu m.in. o technologiach IoT i IIoT, autonomicznych samochodach czy streamingu treści w niespotykanej dotąd jakości. Dlatego też z uwagą będę śledził, co też Chińczycy sprezentują nam na tegoroczną gwiazdkę.
Źródło: GizChina
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu