Na Antywebie zdecydowanie nie brakuje fanów przeglądarki Vivaldi - ciekawej alternatywy wobec szalejącego Chrome, ciekawego Edge, pędzącego Firefoksa i stonowanej Opery. Jeżeli korzystacie z Vivaldi na komputerach, na pewno spróbujecie zainstalować tę przeglądarkę także na smartfonie lub tablecie z Androidem. No, chyba, że posiadacie urządzenia Apple.
Wersja na Androida przeglądarki Vivaldi to właściwie kontynuacja podejścia z wersji desktopowej: stawia się ogromny nacisk na ogromne możliwości personalizacji programu. Otwarcie nowej karty skutkuje pojawieniem się "szybkiego wybierania", gdzie można dowolnie modyfikować prezentowaną treść. Twórcy przeglądarki Vivaldi wpadli na pomysł, który niezwykle spodobał się nie tylko mnie, ale i sporemu gronu obserwatorów rynku przeglądarek: otóż, pod konkretną literą możliwe jest umieszczenie danej przeglądarki (np. dla "a" - antyweb.pl). Zauważyłem, że robię podobnie na niektórych przeglądarkach w komputerze - wpisuję jedną literę, przeglądarka podpowiada mi stronę i po prostu szybko klikam ENTER. W przypadku Vivaldi jest to o wiele bardziej intuicyjne.
Czytaj więcej: Vivaldi ma już prawie 1 mln użytkowników!
Dane dotyczące ciasteczek, logowania, zakładek i innych można swobodnie synchronizować z innych programów do przeglądania internetu. Możecie to zrobić, jeżeli korzystaliście z Chrome, Opery i Firefoksa - niektórym użytkownikom w znaczącym stopniu pomoże to w podjęciu decyzji o przesiadce. Nie zabrakło również opcji synchronizowania danych między urządzeniami: a zatem, jeżeli korzystacie z wersji mobilnej i desktopowej Vivaldiego, możecie być pewni, że dane będą przekazywane między konkretnymi instalacjami przeglądarki.
Vivaldi na Androidzie to coś, na co wielu z Was czekało od dawna. Przez kilka dni będę sprawdzał nowy produkt
Przeglądarka Vivaldi trafiła do sklepu Google Play, skąd możecie go pobrać. Vivaldi od początku swojego istnienia na rynku jawi się jako program, który nie jest skierowany bezpośrednio do konsumenta oczekującego "tylko działania" od przeglądarki internetowej. Gdybym miał scharakteryzować jakkolwiek Vivaldi, to napisałbym z całą pewnością, że jest to atrakcyjna pod względem funkcjonalności i przyjemna w odbiorze propozycja przede wszystkim dla power-userów, którzy cenią sobie wysokie możliwości personalizacji aplikacji służącej do przeglądania zasobów sieci. Nie oznacza to natomiast, że Vivaldi nie może być wykorzystywane przez mniej wymagających użytkowników: obstawiam, że najprawdopodobniej i oni byliby z niej zadowoleni.
W ostatnim czasie przeglądarki bardzo się rozwinęły - Vivaldi wypuszcza wersje na Androida, Firefox stawia na bezpieczeństwo, Edge przechodzi na nowy silnik i wreszcie zaczyna być ciekawą alternatywą dla Chrome... dzieje się! Z tym, że mam bardzo nieprzyjemne wrażenie, że Google w zakresie rozwoju swojego programu do przeglądania sieci stoi w miejscu. Co będzie dalej?
Chcesz wypróbować przeglądarkę Vivaldi w wersji na system Android? Nic prostszego - przejdź do sklepu Google Play i pobierz ją!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu