Jak podaje SATKurier powołując się na niemiecki portal DWDL, niemiecka VIVA - stacja telewizyjna ukierunkowana na treści muzyczne wkrótce przestanie istnieć. Ostatnim dniem, w którym będzie można obejrzeć jej program będzie 1 stycznia 2019, co oznacza że po nieco ponad ćwierćwieczu działalności legenda opuści rynek.
Wieść o tym, że VIVA zakończy nadawanie przypomniała mi legendarny kawałek The Buggles, który w swoich czasach dotykał problemów radia i wyrastającej na pierwszym miejscu telewizji, w kontekście podaży muzyki. Cóż, technika się zmienia, zmieniają się również ludzie, modyfikacji ulegają ponadto ich preferencje, potrzeby, a także upodobania. VIVA zwyczajnie nie była w stanie na to odpowiedzieć.
Gdzie oglądaliśmy teledyski, kiedy nie było YouTube'a?
Tak, na Vivie właśnie! W czasach, gdy dzieci wiedziały do czego służą ołówek i kaseta magnetofonowa ten, kto miał "na kablu" w domu ten program, zyskiwał około 5 punktów do szacunku na osiedlu. Najpierw dzięki Vivie po raz pierwszy zobaczyłem dobrze znany obecnie teledysk "The Riddle" od Gigi D'Agostino, poznałem Daft Punk i byłem w miarę na bieżąco z tym, co jest obecnie "trendy" na rynku muzycznym. Jeszcze większym maniakiem tego kanału była oczywiście moja siostra, która bardzo chętnie zbierała plakaty przeróżnych wykonawców.
Dzisiaj nie potrzebujemy już takie kanału, żeby móc oglądać teledyski. Właściwie wszystko, czego dusza zapragnie - jest w sieci. YouTube to naprawdę potężne medium, w którym znajdziemy praktycznie każdy klip muzyczny. Jeżeli chcemy tylko posłuchać naszych ulubionych wykonawców - korzystamy z serwisów pokroju Spotify. Co w takim układzie sił ma nam do zaoferowania VIVA? Niestety, ale nic szczególnego: nasze potrzeby nijak nie są wypełniane przez ofertę umierającej właśnie legendy.
VIVA miała być alternatywą dla amerykańskiej MTV, która to obecnie nie przypomina już typowego kanału muzycznego, lecz lifestyle'owo - bananową papkę. VIVA, choć miała kilka epizodów "transformacji" w tę stronę, kurczowo trzymała się treści muzycznych i z nich nie rezygnowała. Jako "drugi gracz" na rynku charakteryzowała się sporą przekrojowością gatunków muzycznych, nie mogła narzekać na dobrych prezenterów, a i wywiady z gwiazdami wychodziły tej telewizji naprawdę dobrze.
Polski oddział kanału VIVA skupiał się nie tylko na muzyce zagranicznej, ale promował też rodzime kawałki oraz artystów tworzących nad Wisłą. Doskonale pamiętam program Fristajlo tworzony m. in. przez lidera Grupy Operacyjnej, Mieszka Sibilskiego - pełny czasami czerstwego humoru, wyśmiewający polskie realia (i niezwykle popularny wtedy serial M jak Miłość).
Ten tekst nie bez powodu zacząłem kawałkiem The Buggles - dawno, dawno temu w sieci pojawiła się przeróbka ich utworu, która wieściła m. in. koniec telewizji muzycznych. Niestety, scenariusz zaczął się sprawdzać - VIVA nie jest w stanie z tym cokolwiek zrobić.
Źródło: SATKurier
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu