Telewizja

Gdzie ta rewolucja w telewizji? Oglądam mundial prawie tak samo jak 20 lat temu

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

Reklama

Po raz pierwszy w historii Polacy mają możliwość zobaczyć piłkarskie mistrzostwa świata w rozdzielczości 4K. Dla posiadaczy dużych telewizorów (i maniaków jakości) to zdecydowanie świetna wiadomość, ale wydaje mi się, że od telewizji w 2018 roku, pod względem technologicznym, moglibyśmy oczekiwać jeszcze więcej. Przecież pole do popisu jest ogromne.

Z mundialu w 1998 roku pamiętam wiele rzeczy. Zwycięstwo Francuzów nad Brazylią w wielkim finale, dwie bolesne porażki Holendrów, którym kibicowałem - najpierw w półfinale, później w meczu o trzecie miejsce. A wszystko to odbywało się w oprawie typowej dla tamtych czasów transmisji - obrazie 4/3 na tradycyjnych, (zazwyczaj stosunkowo niewielkich) kineskopowych telewizorach. Jestem sentymentalny na tyle, że dziś wspominam to z uśmiechem, uważając nawet, że miało to pewien urok, który dziś pojawia się przy transmisjach tylko momentami.

Reklama

Nie mam jednak żadnych wątpliwości, że gdybym mógł śledzić poprzednie turnieje Mistrzostw Świata oraz Mistrzostw Europy w takiej jakości jak dzisiaj, to bym to zrobił. Są powody do zadowolenia, bo i Telewizja Polska, i prywatny nadawca Canal+, stanęli na wysokości zadania, zapewniając polskim kibicom szansę na obejrzenie mundialu z Rosji w rozdzielczości 4K. Za nami już w sumie 11 spotkań, które można było zobaczyć na TVP 4K i Canal+ 4K Ultra HD, dlatego można pokusić się o pierwsze oceny. Nie obyło się bez drobnych wpadek (w pierwszych kilkunastu minutach meczu otwarcia zabrakło komentarza), ale na większych ekranach sygnał 4K z całą pewnością wypada lepiej, niż zwykłe HD. Cieszę się, że współpraca układa się na tyle dobrze, że TVP Sport HD trafił do otwartego pasma w Cyfrowym Polsacie oraz kanały TVP włączono w ofertę nc+ go na czas trwania turnieju.


Dlatego z optymizmem patrzę w przyszłość, choć ubolewam, że nowinki nie odegrały jeszcze tak dużej roli w tym roku. Przy turnieju o takiej skali jak mundial, aż należałoby wykorzystać już istniejące rozwiązania, które pomogłyby śledzić turniej kibicom przed telewizorami. Wygospodarowanie czasu na trzy (czasem aż cztery) mecze rozgrywające się jednego dnia nie jest łatwe, dlatego zdarza się, że musimy opuścić domową trybunę. Pech chciał, że zrobiliśmy to w czasie, gdy padła bramka - pozostaje nam zaczekać na powtórki wybrane przez realizatora oraz internet. Sięgamy po telefon i chwilę później możemy obejrzeć piękny strzał z rzutu wolnego ile razy chcemy. Na kilkucalowym ekranie smartfona. Siedząc przed telewizorem.

Jeśli dysponujemy odpowiednim dekoderem, to możemy cofnąć transmisję na żywo o te kilka minut i zobaczyć nawet całą akcję, która doprowadziła do strzelenia gola. To wymaga jednak manualnego przewijania, a później powrotu do transmisji, której w trakcie własnej powtórki nie śledziliśmy. Mógł paść kolejny gol, a my byśmy o tym nawet nie wiedzieli. Skoro najnowsze dekodery są już podłączone do internetu, to chciałbym uzyskać coś więcej, niż tylko zarządzanie moim kontem u operatora i dostęp do treści na żądanie w ramach usług VOD. Na czas takiej imprezy jak mundial powinien powstać serwis umożliwiający dostęp do powtórek na życzenie, na przykład w trybie picture-in-picture, który umożliwi trzymanie ręki na pulsie podczas powtórek. NHL rozwiązało to w świetny sposób - na pasku postępu transmisji różnymi kolorami oznaczane są najważniejsze zdarzenia z tafli: faule, najładniejsze akcje, bramki i inne.

W piłce nożnej wciąż nie jest to dostępne. Idąc o krok dalej, powinna istnieć możliwość wyświetlenia dodatkowych informacji na temat meczu oraz statystyk w dowolnym momencie meczu. Wiem, że mogę zrobić to i wiele innych rzeczy, bo wystarczy sięgnąć po telefon, ale spięty z transmisją serwis online ze wszystkimi informacjami i ciekawostkami wyświetlanymi w rogu tego samego ekranu, na którym oglądam mecz, byłby wygodniejszy i poręczniejszy.

A tak transmisja z mundialu, oprócz zwiększenia rozdzielczości obrazu, nie różni się znacząco od tego, co widziałem 20 lat temu. Skoro nie teraz, to może już za dwa lata przy okazji Euro w 2020 lub następnym mundialu w 2022?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama