Serce me się raduje, gdy tak patrzę, jak rozwija się polski rynek e-booków. Nie tak dawno pisałem o zmianach na Wydaje.pl, a teraz dostałem informację...
Virtualo nie śpi, wprowadza topowe e-booki na Kindle, rezygnuje z DRM - rynek e-booków nam się rozwija!
Serce me się raduje, gdy tak patrzę, jak rozwija się polski rynek e-booków. Nie tak dawno pisałem o zmianach na Wydaje.pl, a teraz dostałem informację o kolejnych nowościach “rynkowych” - tym razem na Virtualo. Polski serwis wyszedł na przeciw właścicielom Amazon Kindle w kraju nad Wisłą - teraz można kupić ponad pół tysiąca "topowych" tytułów w formacie MOBI bezpośrednio w sklepie Virtualo. Do tego dorzucono aplikację na Androida. I jeszcze wydawcy zaczęli rezygnować z DRM’ów - żyć, nie umierać :). Ale do rzeczy...
W Polsce, jak plotka niesie, może już być kilkadziesiąt tysięcy sztuk czytnika Kindle - a to spory rynek. Polacy, wiadomo, narzekają - głównie na brak e-booków w języku ojczystym na ten czytnik. Kindle nie obsługuje standardowego formatu EPUB, preferując własny format “kindlowski”, a jedynym rozwiązaniem dla twórców e-booków jest stosowanie MOBI. Virtualo postanowiło więc wprowadzić do oferty, oprócz klasyków, także i nowsze, “topowe” tytuły - Larsson, Eco, biografia Jobsa i inne, teraz są dostępne dla właścicieli Kindle w Polsce. Virtualo planuje zwiększać ilość tej “topowej” serii do tysiąca tytułów, a zapewne na tym się nie zatrzyma. A wszystko to można łatwo wysłać sobie na Kindle po zakupie.
Jak czytam w informacji prasowej, dodatkowym asem z rękawa dla Virtualo jest powolna rezygnacja z zabezpieczeń Adobe DRM. Wydawnictwa takie jak Świat Książki, W.A.B., Zysk i Ska, G+J i Drzewo Babel powoli rezygnują z DRM’ów na rzecz zwykłych znaków wodnych - zarówno dla formatów MOBI jak i EPUB.
To jeszcze nie wszystko - w Android Market ma się pojawić aplikacja od Virtualo do czytania e-booków na gadżetach z zielonym robotem w tle, oferująca dostęp do 8 bezpłatnych tytułów “na start”. A pod to ma być w przyszłości podpięta mobilna księgarnia z e-bookami.
Dobra, dosyć tego słodzenia PR’owego, czas na opinię. Niezmiernie podoba mi się fakt rozwoju Virtualo - bo od rozwoju takich serwisów zależy też rozwój rynku e-booków, a e-booków to ja jestem fanem. Po szybkim przeglądnięciu oferty Virtualo w trybie rzeczywistym przyznaję, że dziś jest znacznie lepiej, niż kilka miesięcy temu - no, teraz to wygląda na księgarnię :). Co prawda, dalej narzekam na ceny - 25-40 złotych za e-booka w formacie MOBI? Jak na lidera, Virtualo chyba nie jest w stanie wiele zdziałać w kwestii obniżki cen. Choć rozumiem, że to jest skomplikowana kwestia.
W końcu, 500 e-booków z półki oznaczonej jako “popularne” to wciąż malutko - jak będzie 10 tysięcy pozycji, to zacznę twierdzić, że jest “całkiem nieźle”.
Ale i tak widzę postęp - aktualna oferta zaczyna trafiać do znacznie większej grupy odbiorców w stylu “Kowalskiego”. A im większa popularność e-booków w Polsce, tym większa szansa na obniżkę cen, za którą pójdzie jeszcze większa popularność e-booków. Oj, ładnie zaczął nam się rok 2012 w kategorii rynku e-książek!
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu