VOD

Z piłką nożną w Viaplay jest jak z polską reprezentacją. Wielkie oczekiwania i jeszcze większy zawód

Patryk Koncewicz
Z piłką nożną w Viaplay jest jak z polską reprezentacją. Wielkie oczekiwania i jeszcze większy zawód
Reklama

Jorginho ustawia piłkę na jedenastym metrze, spogląda na bramkarza, bierze rozbieg i...ups, wystąpił nieznany błąd.

Z piłką nożną nie jest tak jak z filmami czy serialami. Poszczególne ligi mają swoich konkretnych partnerów i specyficzne wymogi, zatem streaming futbolu był od zawsze porozrzucany między różnych dostawców. Sam jestem sympatykiem ligi angielskiej, która do tej pory uzależniona była od abonamentu Canal+. Alternatywne metody oglądania meczy w sieci to jedno wielkie nieporozumienie, zatem długo czekałem na aplikację, która pozwoli mi wygodnie oglądać spotkania Premier League na smartfonie, tablecie i komputerze. I nagle pojawiło się Viaplay całe na biało i pełne… problemów technicznych. Już jutro rusza druga kolejka rozgrywek najlepszej ligi świata. Czy znowu będziemy skazani na męczarnie?

Reklama

Najlepsza liga w najgorszym wydaniu

Poprzedni weekend spędziłem na długo wyczekiwanym obserwowaniu ulubionych angielskich drużyn w spotkaniach transmitowanych po raz pierwszy przez Viaplay. Nabycie praw do PL przez szwedzkie przedsiębiorstwo było dużym wydarzeniem, które rozbudziło jeszcze większe oczekiwania. Platforma w ubiegłym roku zawitała do Polski, promując się na plakatach z Robertem Lewandowskim, które wisiały na każdym skrzyżowaniu większych miast.

Jak dobrze wiemy, Robert strzela teraz bramki dla Dumy Katalonii, zatem atrakcyjność Bundesligi w kwestii polskiego odbiorcy zauważalnie spadła. Co innego Premier League. Liga uznawana za najtwardszą i prezentującą najwyższy poziom przykuwa do ekranów dziesiątki tysięcy odbiorców. W przypadku takiej widowni nie ma mowy o kompromisach – usługa musi działać na najwyższym poziomie. Niestety w przypadku Viaplay jest co najwyżej miernie.

„Coś poszło nie tak”

Viaplay ma ambitny plan transmitowania wszystkich spotkań ligi angielskiej i niestety założenia te okazały się chyba zbyt ambitne. Streamy zamiast piłkarskich emocji dostarczały widzom frustracji. O co chodzi? Głównie o problemy z jakością obrazu i zrywaniem połączenia. Wyobraźcie sobie tę sytuację: Luis Diaz z lewego skrzydła podaje prostopadle do Darwina Núñeza znajdującego się w polu karnym, napastnik dokłada nogę i… coś poszło nie tak. Taki komunikat wielokrotnie oglądałem podczas weekendowych transmisji.

Czasem mecz po prostu zacinał się w losowym momencie i jedynym rozwiązaniem było ubicie aplikacji i uruchomieniem od nowa. Jasne, to może się zdarzyć raz czy dwa, jakby nie patrzeć są to spotkania na żywo, narażone na niepożądane zdarzenia losowe. Sęk w tym, że nie były to jednorazowe przypadki a częste usterki, przez które momentami po prostu rezygnowałem z dalszego oglądania, bo nic tak nie irytuje jak zrywający stream, który po automatycznym odświeżeniu prezentuje rozgrywkę spóźnioną o kilkanaście sekund.

Zwykłe HD. Witamy w 2022 roku

Rozpieściły nas te HBO Max i Disney+ z treściami w jakości 4k co nie? Viaplay nie uznaje takich szpanerskich zabiegów i kierując się maksymą „kiedyś to było” oferując jakość 720p. Jest to do zaakceptowania kiedy chcemy obejrzeć skrót spotkania na smartfonie, ale absolutnie niedopuszczalne na większych telewizorach. W przypadku zagranicznych rynków niektóre treści są już dostępne w 4k. Nie będę już wymagał od Viaplay aż takiej rozrzutności, ale o stałe Full HD mogliby się postarać. W efekcie powyższych rozwiązań czuje się trochę tak, jakbym oglądał lewy stream na podforum Reddita, a nie transmisję z aplikacji, za którą płacę 34 zł miesięcznie.

Internet zawrzał. Zainterweniuje UOKiK?

Nie tylko mi Viaplay zepsuł weekendową moc piłkarskich wrażeń. Twitter gotował się wręcz od krytycznych komentarzy, momentami tak wulgarnych, że przytaczanie ich byłoby nie na miejscu. Oprócz problemów z obrazem internauci zgłaszali także znikający dźwięk (ja akurat go nie doświadczyłem) oraz wątpliwej jakości komentarz. I tu akurat fakt, również wyłapałem kilka błędów rzeczowych, ale po chwili nie miałem już na co narzekać, bo mecz znowu się zaciął.

Oburzenie sięgnęło tak dużego stopnia, że sprawą zajmie się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Jak donoszą WirtualneMedia, do UOKiK wpłynęły skargi na platformę Viaplay z powodu licznych problemów technicznych, które uniemożliwiały oglądanie opłaconych treści na żywo. Mocno krytykowana jest także postawa firmy, która zaleca sprawdzenie połączenia sieciowego lub kontakt z biurem obsługi klienta. W bardziej skrajnych przypadkach subskrybentom zaproponowano zniżki na przyszłe opłaty w ramach rekompensaty, jednak nie widać ze strony Viaplay zwykłego uderzenia się w pierś i wzięcia odpowiedzialności za niezadowalającą jakość usług. Prezes UOKiK domaga się wyjaśnień, a w przypadku niewystarczającej reakcji może nałożyć na szwedzką firmę karę finansową.

Reklama

Weźmy pod uwagę fakt, że za te przeciętnej jakości transmisje Viaplay chce w najbliższym czasie zgarnąć jeszcze więcej pieniędzy. Aktualna opłata za miesięczną subskrypcję zacinających się spotkań Premier League to 34 zł, jednak już od marca przyszłego roku wartość ta wzrośnie do 55 zł (choć jest na to pewien sposób). Mam nadzieję, że dorzucą coś chociaż w gratisie. Może reklamy po każdym wyjściu piłki poza boisko? Albo kompletny brak obrazu i transkrypcja nagrania? Możliwości jest tak wiele…

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama