Świat cyfrowej dystrybucji, chociaż sam bardzo młody, coraz mniej przypomina ten, który był z nami jeszcze parę lat temu. Dzisiaj coraz większą rolę o...
Świat cyfrowej dystrybucji, chociaż sam bardzo młody, coraz mniej przypomina ten, który był z nami jeszcze parę lat temu. Dzisiaj coraz większą rolę odgrywają rozwiązania, nazwijmy je grupowo, „niestandardowe”. Wśród nich m.in. wczesny dostęp, przed którym ostrzega Valve.
Twórcy Steama zaktualizowali dział FAQ, czyli najczęściej zadawanych pytań (ang. frequently asked questions), dotyczący działu Early Access. Możemy w nim znaleźć zdanie, którego wcześniej tam nie było:
Od dewelopera zależy, kiedy będzie gotów do wypuszczenia swojej gry. Niektórzy z nich planują zakończenie prac w wyznaczonym okresie (...). Powinniście mieć świadomość, że niektórzy producenci nie będą w ogóle w stanie „skończyć” swojej gry. Powinniście inwestować w gry z Early Access, tylko, jeżeli jesteście bardzo nakręceni możliwością zagrania w dany tytuł w obecnym stanie.
Co to oznacza? Od teraz Valve może oficjalnie mówić „a nie ostrzegaliśmy?”. Jest to też w pewien sposób kubeł zimnej wody, dla całej społeczności graczy, którym nieco cały ten wczesny dostęp zawrócił w głowie. Na dłuższą metę w wielu przypadkach może się to odbijać na całym rynku. Early Access w dużej mierze zakłóciło relację na linii gracze-dziennikarze-producenci. Ci pierwsi często wydają pieniądze, skuszeni hypem i zagrywkami marketingowymi. Ci drudzy z kolei są pod presją: czytelnicy chcą w końcu dowiedzieć się, czy opłaca się już inwestować w tytuł, o którym wszyscy mówią. Problem w tym, że trzeci podmiot, czyli producent, zazwyczaj nie chce na tym etapie z dziennikarzami współpracować, zasłaniając się „wczesnym etapem prac”. Ten wczesny etap prac oczywiście nie przeszkadza w tym, żeby na grze już zacząć zarabiać, często korzystając z małej ilości materiałów na temat danej produkcji.
Early Access oczywiście również otwiera wiele drzwi, które do tej pory pozostawały zamknięte, jak chociażby większa współpraca z graczami przy procesie dewelopingu, nie mówiąc o tym, że konstruując dany tytuł pod rozwijanie długofalowe, zazwyczaj przekłada się to na kolejne update’y, już po premierze. Niemniej, obecna sytuacja prowadzi do zniekształceń, które wcale nie wpływają pozytywnie na rynek. Coś się musi zmienić: podejście producentów, wydawców, albo graczy. W przeciwnym razie będziemy więc więcej takich sytuacji jak z Earth: 2066 i rozczarowań, jak po opuszczeniu projektu Towns.
- Źródło: Polygon
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu