Jak wynika z ustaleń Facebooka (Meta), ludzie powiązani z armią USA zarządzali siecią fałszywych kont na Facebooku i Instagramie, które promowały interesy USA za granicą poprzez kierowanie informacji do odbiorców w Afganistanie i Azji Środkowej. Wychodzi na to, że dezinformacja i modulowanie przekazów to domena nie tylko państw bloku wschodniego.
To nieco zaskakujące, że Meta "wsypuje" niejako swój własny kraj. Takie rzeczy nie zdarzają się często: rzadko widujemy amerykańskiego giganta technologicznego skorego do wiązania skoordynowanej operacji wpływu online z urzędem w Waszyngtonie. Zazwyczaj tego typu rewelacje dotyczyły głównie takich krajów jak Rosja, Afganistan, Indie, Korea Północna i inne reżimy. Wygląda na to, że Amerykanie doskonale zdają sobie sprawę z wagi wojny informacyjnej i również robią wszystko ku temu, aby działać na tym polu jak równy z równym z państwami, które czują się w tym zakresie jak ryba w wodzie.
Jak wynika z informacji od Meta, usunięto około trzydzieści kont na Facebooku i dwadzieścia kont na Instagramie. Te miały przekazywać dalej treści, które miały wprowadzać zamęt do opinii publicznej, przy okazji ukazując USA jako siłę w regionie, która jest w stanie rozwiązywać tamtejsze problemy. Dyskredytowane były również informacje pochodzące od opozycyjnych ośrodków. Meta przyznała, że zostały usunięte konta, które naruszyły politykę platformy przeciwko "nieautentycznym kontom siejącym dezinformację". Nie powiązano oficjalnie tych działań z konkretnym dowództwem wojskowym USA, jednak warto wiedzieć o tym iż Pentagon rozpoczął we wrześniu szeroki przegląd jednostek, które zajmują się operacjami wywierania wpływu w mediach masowych. Takie obowiązki ma między innymi chociażby US Central Command. W treściach, które dotyczyły tych kont można było znaleźć informacje, wedle których USA pomaga środkowoazjatyckiemu Tadżykistanowi zabezpieczyć granicę z Afganistanem i że Waszyngton jest kluczem do stabilności regionu. Ów zapalny region jest jednym z kluczowych, aby utrzymać dominację na Bliskim Wschodzie. Badacze mają bardzo mocne dowody na to, że była to operacja związana z aktywnością "fejk-kont", stojące za tym osoby podjęły kroki, aby "ukryć swoją tożsamość", a aktywność spotkała się z bardzo nikłym odzewem prawdziwych użytkowników.
Do wojny informacyjnej trzeba się przyzwyczaić
Jak przegrać w wojnie informacyjnej? Wystarczy nie wziąć w niej udziału. Nie dziwi mnie to, że takie kraje jak USA, kojarzone z bardziej etycznym prowadzeniem wszelkich działań - jednak muszą dostosować się do panujących reguł. Rosjanie, Chińczycy i inne reżimy, doskonale wiedzą jak grać w tę grę i wykorzystują każdą słabość przeciwnika. Amerykanie bardzo dbają o to, by żadne informacje o ich działaniach nie wyciekały i albo to im się świetnie udaje, albo świat wybiórczo podchodzi do takich rewelacji. Stawiam na jedno i drugie - mimo wszystko.
Pamiętajcie - dezinformacja i fejki to nie tylko reżimy. My też musimy grać w tę grę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu