Mobile

Jak na razie Uber kompletnie nie sprawdza się na imprezach masowych

Tomasz Popielarczyk

Jestem dziennikarzem z wykształcenia, pasji i powo...

Reklama

Dość często korzystam z Ubera. Przyzwyczaiłem się już od usługi na tyle, że trudno mi wyobrazić sobie powrót do taksówek. A mimo to regularnie muszę to robić, bo w pewnych sytuacjach Uber zupełnie nie daje sobie rady.

Byłem na wczorajszym meczu Legii. Jak łatwo się domyślić, po wyjściu ze stadionu na ulicach były tłumy ludzi. Wszyscy próbowali dostać się do domów (lub w inne miejsce, by świętować zwycięstwo). Korki, kierujący ruchem policjanci, dźwięk klaksonów. W zasadzie nic nowego, bo po dużych imprezach masowych na ogół w taki sposób to wygląda.

Reklama

Tradycyjnie próbowałem zamówić Ubera i wrócić do domu w taki sam sposób, w jaki tutaj przyjechałem. Mój zapał jednak ostygł w momencie, gdy zobaczyłem na ekranie mnożnik 2,7x. Dla niewtajemniczonych oznaczało to, że standardowa opłata za kurs zostałaby pomnożona razy 2,7. Zakładając zatem, że normalnie wracam do domu za ok. 30-35 złotych, teraz zapłaciłbym blisko 100 zł.


Mnożnik nie jest co prawda niczym nowym i ja też nie spotykam się z nim pierwszy raz. Można być pewnym, że w sytuacji takiej jak obecna ceny w Uberze podskoczą. Tłumaczone to jest dostępnością kierowców. Często wręcz mówi się, że to zaleta Ubera - mimo wyższych cen zawsze możemy liczyć na kierowcę, a z taksówkami wiadomo jak jest.

No właśnie polemizowałbym, bo wyszedłem do głównej ulicy, pomachałem ręką i w ciągu 5 minut udało mi się złapać transport. Dodam, że w tym samym czasie podobnie robiła masa innych ludzi. Po prostu jakimś sposobem, w okolicach stadionu nagle pojawiła się masa taksówek. I tak jest pewnie dość często, bo taksówkarze raczej orientują się w tym, co dzieje się aktualnie w mieście i dość szybko na to reagują. W końcu kto nie chciałby zarobić, prawda?


Chodzi mi o to,  że Uber musi jeszcze trochę popracować nad swoją reakcją na tego typu wydarzenia. Można przecież informować kierowców wcześniej, zachęcając w ten sposób do szybszego wyjechania na ulice. Im będzie ich więcej, tym mnożnik będzie wolniej wzrastał. Sytuacje, w których stawki w Uberze rosną trzykrotnie raczej nie działają na korzyść nikogo. Klientów to zapewne odstraszy (tak jak odstraszyło mnie), a w dłuższej perspektywie przełoży się na wizerunek Ubera jako przewoźnika, którego nie warto zamawiać po meczu, koncercie czy innej dużej imprezie.


Niedawno uruchomiliśmy serwis z Pracą w IT! Gorąco zachęcamy do przejrzenia najnowszych ofert pracy oraz profili pracodawców.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama