Recenzja

Tylko jedno „ale” – recenzja tabletu Nokia Lumia 2520

Konrad Kozłowski
Tylko jedno „ale” – recenzja tabletu Nokia Lumia 2520
19

Windows RT nie ma łatwo. Niewielkie zainteresowanie klientów przeniosło się na śladowe zainteresowanie producentów tym rozwiązaniem, dlatego niemal każda propozycja sprzętowa oparta o ten system jest efektem przekonania o osiągnięciu pewnego celu. Po kilku tygodniach z Nokią Lumia 2520 uważam, że Finowie byli pewni zrealizowania swoich założeń, według których ich tablet miał być najlepszą propozycją na rynku.

Zestaw

Po rozpakowaniu pełnego zestawu składającego się z tabletu oraz etui z klawiaturą od razu zorientujemy się, że mamy do czynienia z produktem klasy “premium”. Znajomość ceny tabletu i akcesorium potęguje to wrażenie, a wiedza odnośnie obecnego na urządzeniu systemu może powodować pewne zaskoczenie i niedowierzanie. Do tej kwestii jednak jeszcze dotrzemy, skupmy się najpierw na samym tablecie.

Wykonanie

Jeżeli trzymaliście już w rękach jeden ze smartfonów Lumia, np. modele 720 czy 1520, to pierwsze chwile z tabletem 2520 będą miłą niespodzianką. Finowie skorzystali bowiem z doświadczenia zdobytego podczas przygotowywania telefonów i zdecydowali się w ten sam sposób, a może nawet i lepiej wykończyć swój tablet. Cały tylny panel, aż po same krawędzie, gdzie styka się on z ekranem, pokryty jest gumowanym sztucznym tworzywem, które jak mniemam ma przede wszystkim zapobiec wyślizgnięciu się urządzenia z rąk. Moje obawy związane z zachowywaniem się odcisków palców na obudowie zostały rozwiane w ciągu pierwszych kilkunastu minut. Nie jest co prawda idealnie i delikatne smugi są niemalże zawsze widoczne, to jednak pozbycie się ich jest banalnie proste. Czarna barwa obudowy zdaje więc egzamin na piątkę z niewielkim minusem, a po doświadczeniach z czarnym panelem w Lumii 720 jestem zachwycony tym co oferuje tablet Lumia 2520.

Zaokrąglone krawędzie tabletu powodują, że trzymanie urządzenia w każdej orientacji jest naprawdę komfortowe. Choć boki Lumi 2520 są dość wąskie, to mimo wszystko producentowi udało się umieścić na nich niezbędne złącza i przycisku. Patrząc na tablet w jego naturalnej orientacji (poziomo, przycisk Windows pod ekranem) zauważymy, że na lewym boku znalazły się złącza zasilania oraz słuchawkowe, zaś prawa krawędź została wykorzystana poprzez umieszczenie na niej złącza mini HDMI. Na szczycie urządzenia umiejscowione zostały klawisze głośności oraz blokady ekranu, które doskonale znamy ze smartfonów Lumia. Są płaskie, mają wyraźnie wyczuwalny skok, a w połączeniu z czarnym kolorem obudowy… niemal niewidoczne. Żadnym zaskoczeniem nie powinna być obecność złącza pinowego na dolnej krawędzi tabletu, które odpowiada za łączność z klawiaturą zamkniętą w schludnym etui.

Przedni panel to oczywiście przede wszystkim ekran tabletu Lumia 2520. Nad nim znalazły się przednia kamerka oraz czujnik światła, a zaraz pod nim widoczna jest najnowsza wersja logo Windows pełniącego rolę przycisku Start. Bardzo ciekawie rozmieszczone zostały głośniki, które znajdują się zaraz za ledwo widocznymi krawędziami, przerwami w tafli szkła pokrywającego ekran. Gdy się dokładnie przyjrzymy zauważymy je po obydwu stronach przycisku Start, zaraz obok miejsca zetknięcia się ekranu i obudowy. Dzięki temu mamy pewność, że podczas oglądania filmu lub słuchania muzyki żaden dźwięk nam nie umknie. Rozwieję także wątpliwości dotyczące czystości tychże otworów podczas codziennego użytku - gdy tablet znajduje się w etui to naturalnie nic nam nie grozi; przez kilka dni jednak tablet nie znajdował się w etui i korzystałem z niego bez użycia klawiatury - po tym okresie również nie zauważyłem żadnego przyrostu ilości kurzu czy nieczystości.

"Dwuznaczne" Full HD

Rozdzielczość 1920 na 1080 pikseli w ekranie o przekątnej sięgającej dziesięciu cali to popularna mieszanka wybuchowa. To określenie ma jednak podwójny wydźwięk - pozytywny i negatywny.

Od początku zachwyci nas ilość szczegółów oraz brak jakichkolwiek pikseli - podziwianie Ekranu Start w takiej jakości to czysta przyjemność. Swoje robi także technologia Clear Black, dzięki której elementy interfejsu barwy czarnej są naprawdę czarne, a widoczność w pełnym słońcu jest znacznie lepsza od tego co oferują nam inni producenci. Każda z aplikacji systemowych po prostu imponuje, podobnie jak większość tych ze Sklepu Windows. Czasem pojawiają się jednak delikatne zgrzyty, gdy autor programu nie umieścił w swojej aplikacji grafik o odpowiedniej rozdzielczości. Jednakże są to niedociągnięcia to przełknięcia.

Niezbyt przyjemnie robi się dopiero wtedy, gdy zdecydujemy się posurfować po Sieci. Zdecydowana większość stron nie jest bowiem gotowa na taki poziom detali wyświetlanych na ekranach urządzeń, dlatego oprócz tekstu, mało który element stron internetowych będzie nas w stanie zadowolić.

Jak jednak wspomniałem prezentacja tekstu na tym ekranie jest fantastyczna, żeby nie powiedzieć genialna. To czyni tablet Nokii jednym z najlepszych urządzeń multimedialnych do czytania z jakim miałem do czynienia. Panoramiczne propocje ekranu powodują, że w położeniu pionowym czytanie staje się jeszcze łatwiejsze i przyjemniejsze, nawet wtedy gdy rozmiar tekstu nie jest zbyt duży.

Na co się stać?

Czterordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon™ 800 o taktowaniu 2,2GHz oraz 2 gigabajty pamięci RAM okazują się wystarczające w codziennym użytku tabletu. Ograniczenia wynikające ze specyfiki systemu Windows RT niejako zgrywają się z tym, co sprzętowo oferuje tablet Nokii. Praca w wielu aplikacjach Modern nie jest żadnym wyzwaniem dla Lumii 2520, nawet jeśli dwie z nich będą jednocześnie otwarte na podzielonym ekranie, a w tle uruchomionych będzie jeszcze kilka. Jedynym problemem dla urządzenia Nokii był film w jakości Full HD zamknięty w pliku mkv, a samo odtworzenie możliwe jest po instalacji dedykowanego tym plikom programu (domyślny radzi sobie tylko z plikami avi i mp4). Zaskakakujące jest to, że praca z aplikacjami pakietu Office nie była uciążliwa i wszystko działało jak należy - jednoczesne otwarcie kilku plików (dokumentów, prezentacji i arkuszy) nieco spowolniło urządzenie, ale nie na tyle by praca była problemowa. Pamięć wbudowana o pojemności 32 gigabajtów to tak naprawdę znacznie mniej - po okresie testów pozostało mi jedynie 7GB wolnej przestrzeni, a zainstalowałem jedynie 2 gry (FIFA 14 i GTA: San Andreas) i zrobiłem kilkanaście zdjęć. Oczywiście rozszerzenie dostępnej pamięci nie byłoby problemem, ponieważ bez problemu skorzystać możemy z typowych pendrive’ów i dysków zewnętrznych USB oraz kart pamięci (do 64GB). To pomoże nam jedynie w przypadku zdjęć, muzyki, filmów i innych plików. Aplikacje instalować możemy bowiem jedynie w pamięci wbudowanej.

To nie tylko tablet

Niezwykle ważnym elementem zestawu jest etui Nokia Power Keyboard. Dzięki niemu zyskujemy fizyczną klawiaturę QWERTY oraz touchpad, dodatkową baterię i 2 złącza USB znajdujące się z tyłu, na samym dole. Dodatkowo etui prezentuje się naprawdę bardzo dobrze i trzymając je w rękach czujemy, że mamy do czynienia z produktem z wyższej półki. Etui wykonane jest przede wszystkim z materiału gumowanego i pozwala umieścić w nim tablet jedynie w pozycji pionowej o stałym nachyleniu. Niestety jeden kąt nachylenia nie jest na tyle uniwersalny, by korzystanie z tabletu było komfortowe we wszystkich popularnych pozycjach: na biurku i na kolanach. W tym drugim przypadku stabilność zestawu jest zaskakujaco wysoka, lecz nie może być mowy o wygodzie i stabilności znanej z laptopów.

Klawisze na mobilnej klawiaturze Nokii są jednocześnie wygodne i niewygodne. To, co przemawia za nimi to odpowiednie odstępy i dobry skok, który umożliwia stosunkowo szybkie wprowadzanie tekstu. Rozmiary samej klawiatury są dość specyficzne, a cały zestaw klawiszy znajduje się naprawdę blisko ekranu, co powoduje że czasem można odczuć dziwne wrażenie nienaturalnego jej umiejscowienia. Przyzwyczaić się także należy do tego, gdzie znalazł się touchpad - ten znajduje się na kolejnym elemencie etui, który poprzedzony jest pustą przestrzenią. Ta przestrzeń to miejsce, w którym następuje załamanie etui w momencie zamykania go. Z jednej strony jest to dość oryginalne podejście do sprawy, a z drugiej - element etui na którym umieszczono touchpad można ułożyć pod dowolnym kątem podczas pracy na tablecie na kolanach, co bywa naprawdę pomocne.

Mobilność

Czas pracy na baterii to prawdę mówiąc dość skomplikowana sprawa w tym przypadku. Korzystając na co dzień z Lumii 2520 zdarzało mi się wielokrotnie wyjmować tablet z etui i z powrotem go tam umieszczać, co na początku nie pozwalało na konkretne określenie czasu pracy na baterii samego tabletu oraz przy wsparciu baterii z etui. W celach testowych postanowiłem sprawdzić jak tablet poradzi sobie w obydwu przypadkach, a uzyskane efekty zrobiły na mnie naprawdę duże wrażenie. Osiągnięcie 10 godzin pracy urządzenia to żadne wyzwanie - taki wynik możliwy jest nawet przy obejrzeniu kilku odcinków serialu czy dwóch dłuższych filmów, by później móc jeszcze poczytać, . Bateria znajdująca się w etui to dodatkowe 5 godzin. Wielka szkoda, że niemożliwe jest naładowanie jej bez udziału tabletu - w pierwszej kolejności ładowany jest akumulator w tablecie, a po osiągnięciu 100% rozpoczyna się ładowanie tej dodatkowej.

Foto i wideo

Warto także wspomnieć o dwóch kamerach, które znajdziemy w Lumii 2520. Tylna, oferująca rozdzielczość 6,7 megapiksela i wyposażona w obiektyw Carl Zeiss pozwala na wykonywanie całkiem dobrych zdjęć. Sama czynność nie jest zbyt komfortowa, lecz rezultaty kilku krótkich sesji fotograficznych (jak na tablet) są moim zdaniem lepiej niż zadowalające. Nagrywanie wideo w jakości Full HD wygląda podobnie do smartfonów Nokii. Przednia kamera służyć będzie przede wszystkim do wideorozmów i w tej roli sprawdzi się jak należy - rozdzielczość 1,2 megapiksela i obsługa jakości HD to tak naprawdę standard i właśnie tym dysponujemy tutaj.

Tylko jedno "ale"

Wolałbym nie oceniać samego tabletu Nokii przede wszsytkim przez pryzmat systemu na jakim pracuje. Ten jest bowiem dość specyficzny, bo to jednocześnie Windows i nie-Windows. Do dyspozycji mamy co prawda pulpit, aplikacje Office oraz te podstawowe programy systemowe, ale na tym kończy się tak naprawdę nasza działalność w tym trybie. Instalować można tylko aplikacje dostępne w Sklepie Windows, którego oferta mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła podczas ostatniej wizyty. Jedyny aspekt nad którym nieco ubolewam to średniej jakości wyszukiwarka, ale tę sprawę załatwić można także korzystając z Google. Funkcja przypinania aplikacji do krawędzi ekranu pozwala na sporo więcej niż typowy tablet z Androidem (nie biorąć pod uwagę modeli Samsunga, które są wyposażone w opcję podziału ekranu) czy iPad. Nie wolno zapominać o bezproblemowej obsłudze urządzeń USB jak drukarki, klawiatury, myszki i kontrolery gier. Wiele gestów, jak przełączanie się pomiędzy aplikacjami czy wywoływanie pełnej listy progamów działających w tle jest w mojej ocenie znacznie wygodniejszych, od tych dostępnych w iPadzie.

Biorąc jednak wszystko co wyżej napisałem pod uwagę, uważam że tablet Nokii to solidny sprzęt, fantastycznie wykonany i oferujący bardzo dobrą specyfikację. Być może wszystko to wygląda zbyt kolorowo, dlatego musimy wziąć pod uwagę jeszcze jeden aspekt - cenę. Ta niestety rozczarowuje. Kwota na poziomie około 2500 złotych, plus około 500 złotych za dobrze wyposażone etui, to bardzo dużo. Trudno mi sobie wyobrazić klienta poszukującego tabletu z Windows 8.1 RT i wybierającego sprzęt za tak duże pieniądze. Te dwie cechy po prostu do siebie nie pasują i znacznie lepiej tablet Nokii radziłby sobie, gdyby został wyposażony w Windows 8.1. Jest to dość bolesna prawda, ale tak właśnie wygląda rzeczywistość.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

RecenzjaLumiatablet nokii