Dwa fakty, które zwróciły ostatnimi czasy moją uwagę. A mianowicie: Mac App Store i SkyDrive. Oba rozwiązania wbrew pozorom łączy wiele – przede wszys...
Dwa fakty, które zwróciły ostatnimi czasy moją uwagę. A mianowicie: Mac App Store i SkyDrive. Oba rozwiązania wbrew pozorom łączy wiele – przede wszystkim chmura obliczeniowa. Dzięki nim możemy przechowywać nasze dane (SkyDrive) online, bądź też kupować i składować aplikacje (Mac App Store). I oba rozwiązania pokazują, kto tak naprawdę rządzi chmurą.
Fakt pierwszy to przepychanki między twórcami popularnego programu do odtwarzania wideo, MPlayerX. Aktualizacje aplikacji nie będą już dostępne w e-sklepie Mac App Store. Powodem takiej sytuacji jest spór między deweloperem, a firmą Apple, która niedawno zmieniła przepisy dla osób publikujących swoje produkty w sklepie dla Maków.
Zgodnie z nowymi przepisami MPlayerX narusza tzw. sandbox, czyli bezpieczne uruchamianie – poprzez pobieranie napisów do filmów. Zdaniem dewelopera (via Electronista) tej kwestii nie da się inaczej rozwiązać, zaś Apple pozostaje nieugięty w sprawach regulaminu. Efekt? Użytkownicy aplikacji MPlayerX będą zmuszeni aktualizować ją z innych źródeł niż Mac App Store.
Niby żaden problem, ale nie do końca. W najnowszej wersji OS X (Mountain Lion) pojawiła się bowiem zapora Gatekeeper, która w domyślnych ustawieniach pozwala uruchamiać jedynie aplikacje pobrane z Mac App Store i te, które posiadają klucz Apple Developer ID. Innymi słowy MPlayerX oraz spora część programów niespełniających kryteriów firmy z Cupertino znalazły się w kropce.
To tylko jeden z kwiatków. Drugi, o którym chciałem tylko wspomnieć (szerzej pisał już dziś o tym Jacek Artymiak), to SkyDrive. Pewien Niemiec, artysta fotograf, przekonał się, że trzymanie zdjęć z częściowo rozebranymi modelami może skutkować całkowitą blokadą konta w usłudze Microsoftu. Rozumiem, gdyby na SkyDrive przechowywał pornografię, ale karanie fotografa za jego pracę to już przesada. Co więcej, takich przypadków zdaniem serwisu Myce.com jest znacznie więcej, jako że Microsoft bardzo restrykcyjnie podchodzi do kwestii nagości czy przemocy w swojej chmurze.
Moim zdaniem to są tylko dwa przykłady na ciemną stronę usług w chmurze. Niestety, bardzo często usługodawcy zastrzegają sobie znacznie większe prawa, aniżeli to wynikałoby ze zdrowego rozsądku. Czasami można po prostu zmienić dostawcę chmury (np. zamienić SkyDrive na konkurencyjne rozwiązanie), w innych przypadkach – jak z Mac App Store – jest znacznie trudniej. W ten sposób użytkownicy, zamiast otrzymywać coraz lepszy produkt otrzymują coraz bardziej restrykcyjne i niewygodne przepisy.
Grafika: Thaddeus Roan
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu