Motoryzacja

Nowa generacja Toyoty GR Yaris jest jeszcze ostrzejsza, ale w środku...

Kamil Pieczonka
Nowa generacja Toyoty GR Yaris jest jeszcze ostrzejsza, ale w środku...
Reklama

Toyota GR Yaris przebojem wdarła się do zdawałoby się bardzo konkurencyjnego segmentu hot-hatchy. Z miejsca stała się autem niemal kultowym, które wyprzedało się na pniu i kosztowało na rynku wtórnym więcej niż w normalnej, ograniczonej sprzedaży. Druga generacja jest jeszcze lepsza.

Toyota GR Yaris tym razem z automatem

Trudno w to uwierzyć, ale od premiery GR Yarisa minęło już 3 lata i Japończycy postanowili wprowadzić do oferty poprawioną wersję. Można ją nazwać liftingiem, choć w opisie prasowym znajdziemy określenie "druga generacja". I to chyba całkiem trafne określenie. Z zewnątrz sam samochód znacząco się nie zmienił, nadwozie od premiery w 2019 roku praktycznie się nie zmieniło. W wersji GR pojawiły się za to nowe detale, jak metalowa siatka chroniąca intercooler czy nieco przeprojektowane wloty powietrza w zderzaku. To jednak tylko niewielkie poprawki, a prawdziwe zmiany schowano pod maską.

Reklama

Nowego GR Yarisa nadal napędza trzycylindrowy, turbodoładowany silnik o pojemności 1.6 litra, który jednak teraz rozwija aż 280 KM mocy i 390 Nm momentu obrotowego. Ten przekazywany jest na wszystkie cztery koła, ale tym razem nie tylko za pośrednictwem sześciostopniowej, manualnej skrzyni biegów, bo opcjonalnie może to być ośmiobiegowy automat. Skrzynia automatyczna stworzona została przez Toyotę specjalnie z myślą o GR Yarisie, ma krótkie przełożenia, a konstruktorzy skupili się na tym aby jak najszybciej zmieniała biegi, z naciskiem na szybkość ich obniżania. Dzięki temu silnik może pracować częściej w optymalnym zakresie obrotów, bez uszczerbku dla osiągów.

Niestety tych osiągów jeszcze nie znamy, poprzednik osiągał 100 km/h w 5,5 sekundy, w nowej wersji ze względu na zwiększoną moc i moment obrotowy będzie to pewnie czas nieco krótszy. Szczegóły poznamy bliżej rynkowej premiery planowanej na marzec, a samo auto ma trafić do sprzedaży od czerwca, wtedy też poznamy jego cenę. Wracając jednak jeszcze do napędu, podobnie jak w poprzedniku rozdział momentu obrotowego na poszczególne osie może być różny. W trybie Sport jest to 40:60 (przednia/tylna oś), w trybie szutrowym 53:47, a jeśli wybierzemy tryb Track to komputer sam zadba o optymalny podział momentu, który może się wahać w zakresie od 60:40 do 30:70.

Deska rozdzielcza jak z dostawczaka

Toyota pochwaliła się też zmianami w zawieszeniu, poprawiła sztywność całego nadwozia i zniwelowała jeden z kluczowym mankamentów poprzednika, czyli za wysoko osadzony fotel kierowcy. Teraz jest on o 2,5 cm niżej, co w połączeniu z obniżoną o 5 cm deska rozdzielczą i przeprojektowanym rozmieszczeniem lusterek ma oznacza lepszą widoczność przy zachowaniu sportowego charakteru. Najbardziej kontrowersyjna wydaje mi się jednak sama deska rozdzielcza, który została zabudowana na wzór rajdówek. Może to tylko ja, ale teraz bardziej przypomina mi wnętrze jakiegoś słabo wyposażonego dostawczaka niż auta sportowego.

Nie zmienia to jednak faktu, że kierowca będzie miał nadal dostęp do nowoczesnych technologii. Przed nim znajdą się całkowicie cyfrowe zegary wyświetlane na ekranie o przekątnej 12,3 cala, gdzie możemy znaleźć szereg różnych wskaźników, chociażby jak ten pokazujący przeciążenie czy ciśnienie doładowania. Przy kierownicy znajdziemy też łopatki do zmiany biegów (w skrzyni automatycznej), a system inforozrywki na ekranie centralnym w niczym nie odbiega od cywilnego Yarisa, łącznie ze wsparciem Android Auto i Apple Car Play. Nie wiadomo jeszcze ile nowy GR Yaris będzie kosztował, ale jestem przekonany, że niezależnie od ceny będzie tak samo popularny jak poprzednik.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama