Felietony

Od lat nie było tak wielkiej wtopy. Fallout 76 to pasmo porażek

Paweł Winiarski

Pierwszy komputer, Atari 65 XE, dostał pod choinkę...

39

“Typowa Bethesda” - powiecie. Nie sądzę jednak, by po Fallout 76 ktoś spodziewał się aż takich wpadek - zarówno jeśli chodzi o samą grę, jak i w zasadzie wszystko, co się wokół niej dzieje. Firma otarła się niedawno o żenadę, a na dokładkę dopuściła właśnie do wycieku danych graczy.

Oczekiwania w stosunku do gier Bethesdy są zawsze duże, choć również praktycznie zawsze firma wypuszcza niedopracowane produkcje, które później trzeba miesiącami łatać by zażegnać problemy. To jednak cały czas producent cieszący się uznaniem wśród graczy, którzy zagryzali zęby i zostawiali setki godzin w produkcjach z serii The Elder Scrolls i Fallout. Z dużym zdziwieniem obserwowałem jednak przedpremierowy szał na Fallout 76 czując gdzieś pod skórą, że wyjdzie z tej gry niezły pasztet. Nie przypuszczałem jednak, że aż tak niezjadliwy.

Mamy mocny zastrzyk assetów z Fallout 4, oprawę sprzed paru lat, zwolnienia animacji, błędy wymagające restartu gry. Na mapie brak NPC, budowanie jest nudne, chociaż w grupie może być przydatne — stworzyć łóżko dla kolegi czy też jakiś piecyk. Do tego ciągle reanimujący się przeciwnicy, aktualizacje większe od samej gry i tak dalej. Najgorsze jest to, że w sumie ja nadal w to gram. Błądzę po świecie, zabijam, zbieram i tak się tułam. Nie oznacza to, że Fallout 76 to dobra gra. Ma podstawy, aby takową być, ale zarówno wydawca, jak i deweloper takiej wersji nam nie dostarczyli. Przecena w wysokości prawie 100zł tydzień po premierze też mówi sama za siebie. Do tego wszystkiego trzeba pamiętać o obowiązku bycia online, inaczej nie zagramy. Szkoda, bo potencjał był. Gdyby to wyszło jako dodatek do F4, to może wyszłoby lepiej. Kto wie, za rok, po milionie poprawek zmienię zdanie. Dziś odradzam.

- napisał w naszej recenzji Fallout 76 Artur Janczak, który wyrywał się wręcz do redakcyjnego sprawdzenia tego tytułu. Ostatecznie wystawił mu 4/10.

Inni recenzenci nie byli wcale bardziej łaskawi i Fallout 76 ma na Metacritic średnią w okolicach 50 punktów co na dobrą sprawę, biorąc pod uwagę kulawe rozumienie skali 1-10, nie daje nam nawet średniaka. Ocena samych graczy na tym serwisie to już jednak totalna miazga, nie udało się osiągnąć nawet 3/10, a komentarze w sieci nie pozostawiają złudzeń - Fallout 76 to koszmarek. Jakby tego było mało, Bethesda już przy pierwszej aktualizacji kazała ściągać na konsolach aż 48 gigabajtów - czyli tyle, ile potafią ważyć całe gry. A to oznacza, że na premierze dostaliśmy produkt nie tyle niedopracowany, co wymagający całkowitej poprawy. Niestety aktualizacje nie zażegnały masy problemów technicznych, na które cierpi ta produkcja. A do tego jest zwyczajnie nudna, chamsko wykorzystuje assety z poprzednich odsłon i wygląda jak gra sprzed kilku lat. Czy mogło być gorzej? Trudno to sobie wyobrazić.

Nie mamy Waszej torby i co nam zrobicie?

Zamawianie w ciemno edycji kolekcjonerskich gier to często spore ryzyko. Na zdjęciach promocyjnych figurki potrafią wyglądać świetnie, na żywo czegoś im jednak brakuje. Są oczywiście zestawy zapierające dech w piersiach, które po wypakowaniu prezentują się na półce rewelacyjnie.

Jest też kosztująca 200 dolarów kolekcjonerka Fallout 76, w skład której miała wchodzić całkiem ładna płócienna torba. Miała, bo ostatecznie nie weszła, a osoby, które zdecydowały się na zakup tej właśnie wersji, dostały torbę z nylonu/ortalionu mocno odstającą jakością od tego co obiecano. Czytając te doniesienia łapałem się za głowę jak można tak oszukać klientów, a potem przeczytałem że torby z materiału jednak były - ale dostali je influencerzy. Tak dla czystości formy, w Polsce media otrzymały plastikowe maski.

Wybuchła afera torbowa prawie tak duża jak swego czasu w Lidlu kiedy w koszach pojawiły się torby Wittchen. Zamiast gasić pożar Bethesda dolała do niego benzyny, oferując w ramach rekompensaty...wirtualną walutę w grze, która podobno na nic fajnego nie wystarczyła. Brawo, można było wyjść z tego kryzysu na kilka różnych sposobów, wybrano najgorszy.

Ostatecznie jednak firma ugięła się pod falą krytyki i zamierza wysłać posiadaczom edycji kolekcjonerskiej obiecane płócienne torby. Ale tu też trzeba się postarać o nie samemu, udając się na stronę wsparcia technicznego i wysłać odpowiednią prośbę. Ciekawe na ile naprawi to wizerunek firmy, który leży w tej chwili w gruzach i płacze błagając o pomoc, która nie nadchodzi z żadnej ze stron.

Na dokładkę wyciek danych

Mogłoby się wydawać, że to już koniec pasma nieszczęść związanych z Fallout 76, jednak leżącą na ziemi Bethesda dostała właśnie ogromnego kopniaka w brzuch. To znaczy w przenośni, bo zawiniła sama.

O ile jednak afera z torbami dotyczyła jedynie części klientów, wyciek danych to już zdecydowanie poważniejszy problem, który na takim poziomie i tak szybko nie powinien się pojawić. Wyciek wiąże się z wspomnianym wyżej procesem wymiany toreb.

Dostaję właśnie na swojego maila każde zgłoszenie dotyczące wymiany toreb z edycji kolekcjonerskich Fallout 76. Te maile zawierają emaile, domowe adresy i dane kart użytych do kupienia tej ekstremalnie zbugowanej gry.

- pisze jeden z użytkowników.

Wszedłem właśnie na stronę supportu aby zaktualizować swoje zgłoszenie, a skończyłem przeglądając inne zgłoszenia z danymi umieszczanymi tam przez klientów. Skrinszotami rachunków, imionami, adresami i tak dalej.

- dodaje inny

Co na to Bethesda? Odpowiedzieli na forum:

Hej, rozwiązaliśmy ten problem.

Chciałbym wierzyć, że każdy kto jakimś magicznym sposobem dotarł do nieswoich danych, zamknął oczy i szybko o nich zapomni. Prawda jest jednak taka, że te dane już dawno są w plikach i będą wykorzystywane do różnych celów. Może wyłudzeń, może ataków, a może po prostu będą sprzedane. Zaufanie do ludzi w internecie nie istnieje, wielka szkoda że Bethesda zbagatelizowała problem. Choć to i tak bardzo łagodne stwierdzenie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu