Ciężkie jest życie CEO Facebooka, można by rzec. A to wielki odpływ nastolatków, a to konkurencja daje w kość... nic tylko usiąść i płakać. Ale nie Ma...
Ciężkie jest życie CEO Facebooka, można by rzec. A to wielki odpływ nastolatków, a to konkurencja daje w kość... nic tylko usiąść i płakać. Ale nie Mark - ten człowiek wraz z zastępami inżynierów co rusz wpada na jeden ze swoich pomysłów, które mają "zrewolucjonizować" (po raz kolejny) korzystanie z portalu. Co tym razem? Wymieszanie wiadomości prywatnych z publicznymi statusami. Okej, okej, już tłumaczę o co chodzi.
Wielki redesign Facebooka wcale nie przypadł wszystkim do gust. Ba! Większość użytkowników nawet nie miała jeszcze okazji przetestować jego możliwości, ale jak tłumaczy COO Facebooka - Sheryl Sandberg, taki model wprowadzania nowości sprawdza się znakomicie. Proces wdrażania zmian(y) rozpoczyna się od niewielkiej grupy osób, te wydają "wyrok" i albo nowy projekt wypływa na szerokie wody, albo nie.
Najnowszy koncept Facebooka zakładka zaimplementowanie funkcji wysyłania prywatnych wiadomości, tak tych zwykłych wiadomości, w okienku udostępniania statusu. Nie do końca wiadomo jeszce jak wizualnie zmiana ta odbiłaby się na aktualnym interfejsie serwisu, czy okienko na treść statustu zmianiłoby się radykalnie, czy doczekałoby się jedynie niewielkiego faceliftingu. Facebooka ma jednak jeden cel w tym wszystkim - wciągnąć nas jeszcze bardziej.
Zrobił to wprowadzając przycisk komponowania i udostępniania statusu zaraz obok ikonek z powiadomieniami. Dzięki temu, niezależnie od tego co robimy na portalu - rozmawiamy, gramy, zagłębiamy się coraz bardziej w zawartość newsfeeda - w każdej chwili możemy podzielić się złotą myślą lub fotką ze znajomymi. Pisanie wiadomości tak jednak nie działa - musimy odnaleźć odpowiednią osobę na liście kontaktów czatu, bądź przejść do podstrony z wiadomościami (czy to przez skrót do wiadomości po lewej, czy ikonkę wiadomości na górnym pasku) - łatwo nie jest.
Nowy, wspomniany przeze mnie sposób, zakładałby zunifikowanie okienek komponowania wiadomości oraz statusu. Zapewne za pomocą jakiegoś przycisku moglibyśmy przełączać się pomiędzy dwoma "trybami, wybierać odbiorcę wiadomości/statusu, a Facebook odpowiednio informowałby nas co dokładnie stanie się po wciśnięciu przycisku "Wyślij" lub "Opublikuj". Problem w tym, że taka "wariacja" mogłaby mieć katastrofalne w konsekwencjach skutki. Prywatne wiadomości lądowałyby na osiach czasu, a wpisy byłyby wysyłane do poszczególnych osób. Ryzyko jest ogromne.
Aktualnie, funkcja ta jest testowaana, a jakże, przez niewielkie grono użytkowników. Czy i kiedy trafi ona do pozostałych setek, tysięcy i milionów? Tego chyba nikt jeszcze nie wie. Uważajcie jednak, bo za którymś razem może okazać się, że wasza "prywatna wiadomość" pofrunęła do setek znajomych.
Źródło: TechCrunch
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu