Wywiady

To pierwszy taki serial z Polski. Powtórzy sukces dwóch wielkich hitów?

Konrad Kozłowski
To pierwszy taki serial z Polski. Powtórzy sukces dwóch wielkich hitów?
Reklama

To pierwszy serial Prime Video w Polsce - "Gąska" jest nietypową komedią o pracownikach supermarketu z szefem zakochanym w Ameryce. To jego największa zaleta, prawda?

Prime Video postawiło na komedię i twórców takich seriali, jak"The Office PL" oraz "1670" - odpowiednio hit CANAL+ oraz Netfliksa. W "Gąsce" przeplatają się więc losy wielu przeróżnych postaci (głównie skrajnie różnych), które nieświadomie dążą jednak do tego samego. Serial rozpoczyna się z wysokiego "C", by później trochę zwolnić i dać "pooddychać" niektórym wątkom, dzięki czemu lepiej poznajemy postacie. Powodów do śmiechu nie brakuje, w czym główna zasługa obsady, której nie raz udaje się zamienić zwykłe spojrzenie czy ripostę w bardzo dobrą scenę.

Reklama

Choć serial zahacza o tematy i problemy, które zazwyczaj nie pojawiają się w takich produkcjach, to jednak jest lżejszy i przyjemniejszy w odbiorze, aniżeli dwa wspomniane wcześniej tytuły. Podejrzewam, że taki był zamiar - stworzyć coś bardziej uniwersalnego, ale z pewnym sznytem. Nie będę więc zdziwiony, jeśli zapanuje szał, jak na "1670" lub serial podzieli widzów, jak "The Office PL", ale z jednego jestem najbardziej zadowolony - coraz częściej i chętniej kręcimy takie produkcje, a "Gąska" nie jest kopią wcześniejszych projektów.

W jedną z postaci, Kazika, wciela się Jan Chabior - jego bohater to ochroniarz, ale... taki, jakiego jeszcze nie znacie. Co aktor miał do powiedzenia na temat swojego udziału w serialu i pracy na planie? Cała moja rozmowa poniżej.

Jan Chabior o serialu Gąska - to pierwszy taki projekt Prime Video

Nowy serial “Gąska”, czyli coś, czego jeszcze w takiej formie nie widzieliśmy - skąd zainteresowanie tym projektem co przekonało Pana do udziału?

Na pewno ciekawość - to pierwszy serial Prime Video zrobiony w Polsce, a także scenariusz napisany przez znakomitych twórców, autorów takich hitów jak “The Office PL” czy “1670”. Ten rodzaj humoru, który mi pasuje. Ekipa supermarketu Gąska, jego zamerykanizowany szef, czuwająca nad wszystkim korporacyjna Centrala i dziwni klienci. To wszystko stwarza pole do wielu zabawnych sytuacji. To coś nowego na polskim podwórku.

Czy praca na planie była czymś zupełnie nowym, czy udałoby się to do czegoś porównać?

Każda rola to jest praca od nowa. Trzeba zapomnieć o wszystkim, co się robiło wcześniej. Gdy grałem gangstera z Pruszkowa, to przecież nigdy wcześniej nie byłem gangsterem (śmiech), musiałem poczytać, posłuchać, porozmawiać. Podobnie z rolą ochroniarza w sklepie, którym też nigdy nie byłem. Kazik miał w swoim życiorysie moment, gdzie wszedł w kolizję z prawem i musiał za to odpokutować, po prostu siedział w więzieniu, a później przeszedł na drugą stronę i naprawia błędy z przeszłości będąc pracownikiem firmy ochroniarskiej Jastrząb.

Jak grało się tę postać? Jak wiele można było dodać Kazikowi od siebie, względem tego, co było w scenariuszu?

Reklama

Scenariusz był perfekcyjnie przygotowany. Pracowaliśmy nad nim jeszcze ze scenarzystami na etapie przed zdjęciami. Pytano nas aktorów co byśmy chcieli dodać albo ująć granym przez nas postacią. Potem na planie była pełna komunikacja między aktorem i reżyserem. Praca na planie była otwarta - scenariusz był świetny, a reżyserzy znakomici. Nie da się jednak wszystkiego wymyśleć przy stole. Na planie czasami pojawiały się nowe pomysły, które realizowaliśmy.

Czy miał Pan okazję zobaczyć te odcinki? Czy serial wygląda tak, jak Pan sobie go wyobrażał?

Reklama

Widziałem trzy odcinki i powiem szczerze, że uśmiałem się. Nie lubię siebie oglądać na ekranie, ale koledzy i koleżanki byli świetni. Szykuje się niezła zabawa.

Jednymi z najbardziej pamiętnych ról w Pańskiej karierze są te ze “Służb specjalnych” oraz “Ślepnąc od świateł”, tym razem jednak produkcja wymagała czegoś innego. Czy można już powiedzieć, że któryś typ roli Panu bardziej odpowiada, sprawia większą frajdę?

Pułkownik Bońka i Stryj to były postaci w mroku mocy. Zabijali, pili, ćpali. Kazik jest postacią budowaną na potrzeby komedii. Nie znaczy to wcale, że łatwiej go było zagrać. Ktoś kiedyś powiedział, że granie komedii to najwyższa szkoła jazdy. Łatwo przeszarżować. Starałem się nadać Kazikowi pewną formę łagodności i romantyzmu. Jak mi się to udało, to ocenią widzowie. Cieszę się, że wybrano mnie do zagrania tej postaci. Jest inna od tych, z których jestem kojarzony.

Jestem niecierpliwy, szybko się nudzę, więc jeśli miałbym zostać zakwalifikowany do jednego gatunku ryb w akwarium, to mnie to nie interesuje. Ja lubię wkładać za każdym razem łuski innej ryby, to jest to co mnie kręci, Są role które tworzą się łatwiej i takie, które rodzą się w bólu, trudzie i pocie. No i dobrze, niech się dzieje. Mając 61 lat muszę pracować intensywnie i różnorodnie, bo turnus szybko mija (śmiech).

Pański dorobek jest bardzo bogaty - czy po wielu latach kariery w tej branży, zauważa Pan duże zmiany, głównie te dotyczące działalności platform VOD?

Reklama

Urodziłem się dawno temu. W domu był czarno biały telewizor i jeden, a później dwa programy. Filmy oglądało się w kinie. Gasło światło na sali kinowej i przenosiłem się w świat filmowej opowieści. Świat pędzi do przodu i przyspiesza. Technologia się rozwija. W domach mamy coraz większe telewizory. Platformy VOD to efekt tego rozwoju. Możemy teraz oglądać ciekawe filmy i seriale nie wychodząc z domu. Platformy VOD stały się też producentami wielu bardzo ciekawych projektów, a jednym z nich jest właśnie serial Gąska na Prime. Z roku na rok wszystko się zmienia, pojawiła się nawet sztuczna inteligencja, coraz częściej wykorzystywana w filmach. Nie wiem, dokąd to zmierza, ale ja lubię też wyjść do kina. Są osoby zainteresowane najnowszym modelem iPhone’a, innym wystarczy stara Nokia. Można się w tym świecie jakoś ustawić i żyć na własnych warunkach.

A jak współpracowało się Panu na planie z pozostałymi członkami obsady, jak Tomasz Kot, Magdalena Koleśnik czy Aleksandra Grabowska?

Najlepiej z całej obsady znam Tomka Kota - ja zaczynałem w teatrze legnickim, później wciągałem w tą przygodę teatralną właśnie jego, więc można powiedzieć, że znam go od małego. Z Magdaleną Koleśnik zagrałem w filmie Maryjki. Z resztą obsady pracowałem po raz pierwszy. Dla mnie to była fantastyczna przygoda, cieszę się, że poznałem tylu młodych, zdolnych aktorów.

A być może nawet przy drugim sezonie serialu “Gąska”...

Bardzo bym tego chciał, choć oczywiście wszystko zależy od platformy i od tego, z jakim przyjęcie ten projekt się spotka.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama