Felietony

To jak to jest z nauką zdalną na uczelniach? Studenci ją chyba polubili

Dawid Pacholczyk
To jak to jest z nauką zdalną na uczelniach? Studenci ją chyba polubili
31

No i mamy to. Przyszedł październik, rozpoczął się nowy semestr na polskich uczelniach. Dlatego postanowiłem napisać kilka słów na temat realnych preferencji studentów w zakresie nauki zdalnej. Powiem Wam, że lekko mnie zaskoczyło to co zobaczyłem.

Co oferują uczelnie?

Realnie nauczanie w 100% zdalne wybrało zaledwie kilka uczelni. Swoją decyzję ogłosiły na przestrzeni ostatnich 2 miesięcy. Z perspektywy obecnych wydarzeń i rosnącej ilości zakażeń w całym kraju wydaje się to rozwiązania rozsądne. Oczywiście, i tu nie ma co mydlić sobie oczu, taka forma nauczania ma sporo wad w Polsce. Głównie dlatego, że nie jesteśmy do tego przygotowani o czym również pisałem na łamach Antyweb.

Mam jednak nadzieję, że skoro te uczelnie podjęły decyzję o nauce zdalnej już jakiś czas temu, to są one do tego przygotowane. Miały czas to zaplanować i ustawić. Trzymam kciuki!

Znacznie popularniejszy jest jednak model hybrydowy. Oznacza to upakowanie wykładów w wybrane dni, np. poniedziałek i wtorek i zrobienie ich w 100% zdalnie. Unika się wtedy dużych skupisk ludzi w jednej sali. Pozostałe dni przeznaczone są na zajęcia grupowe z limitem osób uzależnionym od wielkości sali dostępnych na uczelni.Takie podejście zdaje się mieć sens.

Są oczywiście placówki, które w 100% wróciły do tradycyjnego, stacjonarnego nauczania. Jednak te zdają się mi być w mniejszości, jednak tego nie mogę poprzeć żadnymi oficjalnymi liczbami.

A jak to wygląda z perspektywy studenta?

Tutaj pozwolę sobie wypowiadać się z perspektywy swojego podwórka, ponieważ forma nauczania na mojej uczelni daje mi bardzo ciekawą perspektywę. Studenci dostali prawo wyboru czy chcą mieć zajęcia zdalnie czy na miejscu. Do tego wprowadzane jest nauczanie hybrydowe czyli wszystkie wykłady odbywają się na platformie MS Teams.

I jak te wybory się rozłożyły? No powiem Wam, że ja osobiście byłem lekko zdziwiony. Sam w wakacje pisałem o tym, że ogromna ilość studentów rozważa zatrzymanie swojej dalszej edukacji dopóki nauka nie wróci do normalności. Tak więc w momencie, gdy zobaczyłem, że ja i moi koledzy mamy blisko 30-40% grup zdalnych przecierałem oczy ze zdumienia. Jak to? Pamiętajmy, że mówimy tu o dobrowolnym wyborze, a nie przymusie.

Okazuje się, że dobrze zaplanowane i przemyślane zajęcia zdalne nie są wcale takie złe. Sam jako prowadzący nie jestem ich wielkim fanem. Zoom fatigue to zjawisko, które bardzo mocno odczuwam po całym dniu pracy ze studentami na Teamsach. Dla nich to też utrudnienie, choćby w przypadku zadania prostego pytania o konkretny fragment kodu w ramach ćwiczenia które robią. Oczywiście nie neguje benefitów, które również z takiego nauczania płyną.

Nie zmienia to jednak faktu, że końcówka poprzedniego semestru wiele nas nauczyła i chyba każdy z nas (każdy prowadzący, instytucja) wyciągnął wnioski i wie co trzeba zrobić, aby podnieść jakość prowadzonych przez siebie zajęć.Wygląda też na to, że studenci pokładają w nas dużą wiarę. Koszt w formie wysiłku po ich stronie przecież jest równie duży co po mojej. No dobra, tu mam głęboką nadzieję, że chodzi o wiarę, a nie liczenie na to, że się prześlizgną ;) - jeśli uważacie, że się mylę to z dobroci serca nie wyprowadzajcie mnie tu z błędu!

Nauka zdalna chyba zostanie z nami na dłużej

Osobiście traktowałem ten semestr jako swego rodzaju flaga, która wskaże stronę z której wieje wiatr. Wiem, że o studentach krąży wiele mało przyjemnych opinii: lenie, obiboki, cwaniaki. Jednak prawda jest taka, że większości z nich zależy na tym co robią. Nie lubią robić rzeczy bez sensu. Dlatego gdyby uznali, że nauka zdalna to strata czasu to raczej by z niej zrezygnowali skoro dostali taką opcje.

Czytając o sytuacji w szkolnictwie wyższym na świecie, obserwując sytuację związaną z COVID spodziewałem się dużo większego przechylenia w kierunku powrotu do tradycyjnego nauczania. Po prostu odniosłem wrażenie, że ogromna większość studentów preferuje właśnie takie rozwiązanie. To co z kolei obecnie widzę świadczy, że chyba jestem krok za nimi.

Biorąc pod uwagę poprzedni błąd w założeniach, podejdźcie sceptycznie do kolejnego, które zrobię w tym momencie. Forma hybrydowa nauki + opcja wyboru części zajęć w formie w pełni zdalnej wydaje się być tym, co uczelnie będą oferować swoim studentom w najbliższej przyszłości. Jestem naprawdę ciekaw co z tego wyjdzie.

Korzystając z okazji chciałbym życzyć wszystkim studentom powodzenia w nadchodzącym semestrze. Dajcie z siebie wszystko i oby COVID nie przeszkodził Wam w nauce. Te same zresztą słowa kieruje do kadry dydaktycznej niezależnie od placówki w której się znajduje. Zaczynamy!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu