Felietony

To Google i Microsoft powinni przepraszać użytkowników za to, że bawią się ich kosztem

Grzegorz Marczak
To Google i Microsoft powinni przepraszać użytkowników za to, że bawią się ich kosztem
87

Pamiętam, że niedawno na Facebooka wrzucałem wywiad z Larrym Pagem przeprowadzonym przez Fortune, gdzie współtwórca Google mówił, że duże firmy technologiczne powinny ze sobą współpracować. Wywiad jest dość świeży bo z 11 grudnia. Larry zapomniał jednak wtedy dodać, że w związku z tą współpracą...

Pamiętam, że niedawno na Facebooka wrzucałem wywiad z Larrym Pagem przeprowadzonym przez Fortune, gdzie współtwórca Google mówił, że duże firmy technologiczne powinny ze sobą współpracować. Wywiad jest dość świeży bo z 11 grudnia. Larry zapomniał jednak wtedy dodać, że w związku z tą współpracą pomogą Microsoftowi zaadoptować szybciej nowe standardy odcinając użytkowników Windows 8 i Windows Phone od wielu wygodnych funkcji poprzez zakończenie wsparcia dla usługi Exchange ActiveSync.

Oczywiście pewnie gdyby spytać Google (czekam na odpowiedź, wysłałem dziś zapytania do obu stron), to pewnie nie widzą tutaj żadnej sprzeczności. W końcu promocja otwartych standardów i interfejsów na nich zbudowanych sprzyja sieci (no i trochę zaoszczędzą na opłatach za EAS).

Ciekawe tylko czy użytkownicy usług Microsoftu będą podzielali to zdanie w momencie kiedy stracą część funkcjonalności związanej z synchronizacją kalendarza, kontaktów czy pusha.

Microsoft dziś na swoim blogu dość dobitnie zaznaczył, że jest zaskoczony decyzją Google - dając jednocześnie do zrozumienia, że nie był wcześniej o tym informowany i nie jest gotowy na zmiany. Przy czym nie obyło się też bez drobnych uszczypliwości

We were very surprised to see Gmail announce last week that they'll soon end support for Exchange ActiveSync (EAS), unless of course you're willing to pay Google for your email. It means that many people currently using Gmail for free are facing a situation where they might have to degrade their mobile email experience by downgrading to an older protocol that doesn't sync your calendar or contacts, doesn't give you direct push of new email messages and doesn't have all the benefits of Exchange ActiveSync.

W tym sporze obie firmy są siebie warte. Microsoft przedstawiając zalety EAS słowem nie zająknął się na blogu o powodach dla których partnerzy chcą z niego zrezygnować czy też o fakcie, że nie zainteresowali się wcześniej rozwiązaniami opartymi na otwartych standardach. No i to zaskoczenie? Ich obowiązkiem jest "wiedzieć" co się dzieje na rynku. Google tymczasem udaje, że dając Microsoftowi miesiąc czasu zachowało się fair. Dla tak dużej korporacji jak MS z milionami telefonów i systemów operacyjnych miesiąc to jakby powiedzieć, że mają być gotowi od zeszłego roku.

Niestety spór ten czy też konflikt, bo tak chyba teraz można już to nazwać - pokazuje jedno. Użytkownik w tym wszystkim liczy się najmniej, a w tym przypadku szczególnie użytkownik Windowsów i Windows Phone (a to przecież też użytkownicy Gmaila jednocześnie).

Można pewnie było temu zapobiec, ale co tego? Winny jest zawsze ktoś - w tym przypadku można wskazać na Google. Google może wskazać na Microsoft. Tymczasem użytkownik czy też może właściwszym określeniem będzie klient, musi grzecznie czekać. Jak długo? Tego akurat nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że mamy od dziś outlook.com i gmail.com i można wybrać jedną ze stron. Gorzej jeśli się ma konto gmaila i telefon z Windowsami...

Tak więc drogie Google i drogi Microsofcie - dziękuję wam bardzo, że pokazaliście co się tak naprawdę liczy. Wasze kłótnie i przepychanki niewiele interesują waszych użytkowników.

Zdjęcie

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

GoogleMicrosoftoutlookGmail