Smartfony

Testowałem smartfon z największą baterią na świecie. Waży ponad pół kilograma

Mirosław Mazanec
Testowałem smartfon z największą baterią na świecie. Waży ponad pół kilograma
2

To zdecydowanie nie jest telefon dla zwykłego Kowalskiego. Pancerne smartfony mają swoją niszę, a Doogee V Max jest jej najbardziej ekstremalnym przedstawicielem.

Jaką pojemność ma bateria? To 22000 mAh, dla porównania w zwykłym smartfonie mamy między 4000 a 5000 mAh. Więc żeby ją rozładować, trzeba się bardzo postarać. Mi zajęło to ponad dwa tygodnie. Ponad dwa tygodnie, w których miałem w nim swoją kartę służbową, wykonywałem dziennie kilka połączeń, przeglądałem Internet, sprawdzałem maila i włączałem sobie podczas pracy radio. Gdy wyjąłem 33W ładowarkę z pudełka, by w końcu go podłączyć, bo bateria pokazywała 9 proc. (pewnie i tak starczyłaby na cały dzień), poczułem prawdziwą ulgę.

I to ulgę w sensie dosłownym. Bo taszczenie ze sobą tego „kloca” bywa kłopotliwe. Smartfon waży dokładnie 539 g., więc trzymanie go w kieszeni spodni nie jest specjalnie wygodne. Chyba, że mamy jakieś specjalne spodnie robocze. Lepiej nada się dla niego plecak czy torba.

Oczywiście jest to przedstawiciel rugged phonów, czyli urządzeń o specjalnej, wytrzymałej konstrukcji, dostosowanych do pracy w warunkach ekstremalnych. Takich, którym niestraszny jest kurz, pył, hala fabryczna, wysokie i niskie temperatury, upadki i wszystko to, czego z zasady nie powinno się robić z normalnymi, cywilnymi smartfonami.

Takie urządzenia mają z zasady bardzo słabą specyfikację, ale zdecydowanie nie jest to ten przypadek. Doogee V Max ma naprawdę niezły procesor, dużo RAM-u i pamięci wbudowanej i działa zaskakująco sprawnie. Takiego tempa i płynności może mu pozazdrościć niejeden telefon ze średniej półki. Jak więc V Max wywiązuje się ze swoich zadań? Zapraszam do lektury.

Doogee V Max – specyfikacja

  • wymiary: 178.50 x 83.10 x 27.30 mm
  • waga: 539 g
  • budowa: IP68, IP69K, MIL-STD-810H, tył ze sztucznej skóry, boki z aluminium, specjalne wzmocnienia z tworzywa na górze i na dole
  • wyświetlacz: 6.58 cala, IPS, odświeżanie 60, 90, 120 Hz, automatyczne (od 60 do 120 Hz) FHD+ 1080 x 2408 pikseli, 401 PPI, szkło Corning Gorilla Glass 5
  • procesor: MediaTek Dimensity 1080 (8 nm), GPU ARM Mali-G68 MC4, 12 GB RAM (+ 8 GB wirtualne), 256GB ROM
  • obiektywy:
  1. główny: 108 MP Samsung S5KHM2, f/1.8, PDAF;
  2. szeroki kąt: 16 MP, f/2.2, 130˚;
  3. kamera nocna: 20 MP Sony IMX350;
  4. selfie: 32 MP SONY IMX 616.
  • inne: 5G, bluetooth 5.2, GPS, GLONASS, GALILEO, BDS, głośniki stereo
  • bateria 22000 mAh, ładowanie 33W

Doogee V Max – budowa

Smartfon jest ekstremalny z każdej strony. Wielki, ciężki ale rozumiem, że taki po prostu ma być. Skórzano/plastikowy tył średnio mi się podoba, ale raczej nic nie stanie mu się podczas upadku, a o to przede wszystkim tu chodzi. Razem z aparatami przypomina nieco graficznie urządzenia luksusowej marki Vertu, co wygląda jak dla mnie dość zabawnie. Ale może to tylko przypadek.

Konstrukcja jest uszczelniana na poziomie IP68. Na dole mamy wejście USB-C ze specjalną zaślepką. Na prawym boku jest przycisk do włączania ze zintegrowanym czytnikiem linii papilarnych. Który działa zaskakująco szybko. Ale na brudny palec już nie zareaguje. Ratuje nas wtedy rozpoznawanie twarzy – również szybkie i raczej bezproblemowe. Nad czytnikiem są dwa, wyraźnie zaznaczone, przyciski do regulacji głośności. Gniazdo na dwie karty SIM jest ze strony lewej. Żeby wysunąć tackę, trzeba je podważyć. Niżej jest klawisz funkcyjny do którego można przypisać różne czynności. Nad  i pod ekranem mamy dwa głośniki. Jak można się spodziewać grają niesłychanie donośnie, więc jest szansa że dzwonek na hali produkcyjnej usłyszymy i my i całą reszta naszych współpracowników.

Generalnie – budowa jest bardzo solidna i jeśli urządzenie nam upadnie np. na kafelki, to bardziej martwiłbym się o to, czy to one wyjdą z tego bez szwanku.

Doogee V Max – wyświetlacz

Jeśli producent gdzieś przyoszczędził, to chyba właśnie tu. Panel to IPS o przekątnej 6.58, który niestety jest ciemny. Na tyle, że jeśli zaświeci słońce, raczej nie będziemy mieli szansy zobaczyć na nim cokolwiek. W pomieszczeniu nie mamy już tego problemu. Ale z telefonów pancernych korzystamy nie tylko na hali ale również i w terenie. I tu możemy mieć kłopot.

Natomiast zaletą jest to, że możemy z niego korzystać również w rękawiczkach i to bez aktywowania żadnego specjalnego trybu. Może przez to czasem wydaje się, że smartfon reaguje na nasz gest z małym opóźnieniem. Ale ja uważam, że jest to jednak duże udogodnienie.

Imponująco wygląda odświeżanie ekranu, które możemy ustawić na 60, 90 bądź 120 Hz lub zdać się na tryb automatyczny. Ja właśnie tak zrobiłem a smartfon pracował naprawdę bardzo przyjemnie, ładnie wyglądały wszystkie animacje, brak było przycięć. Po pancernym, topornym z wyglądu urządzeniu spodziewałem się zgoła czego innego.

Kamerkę do selfie umieszczono na górze w nieco oldskulowej łezce. I pozostając w klimacie oldskulu  – mamy też diodę powiadomień, co przy braku AoD jest bardzo wygodnym rozwiązaniem. Ramka wystaje nieco ponad wyświetlacz, zapewne w celu ochrony podczas upadku. A w pudełku dostajemy szkło które możemy sobie nakleić dla dodatkowej ochrony.

Doogee V Max – działanie

Producent zastosował procesor MediaTek Dimensity 1080 połączony z 12 GB RAM. W AnTuTu Benchmark ten układ wyciąga imponujące jak na smartfon pancerny 510056 pkt, co daje mu jeszcze miejsce w pierwszej setce (dokładnie 92). Telefon jest płynny, szybki, bezproblemowy. Nie ma najmniejszego problemu ze schodzeniem powiadomień, pojawiały się szybciej niż w innych, bardziej renomowanych smartfonach które używałem równolegle.

W urządzeniu mamy NFC i z płatnościami nie miałem nigdy kłopotów. Również GPS działa bardzo dobrze, z tym że z powodu wielkości i ciężaru nie byłem w stanie zamontować telefonu w uchwycie w samochodzie. Natomiast zastrzeżenie mam do jakości rozmów głosowych które po prostu były dość ciche – spodziewałem się czegoś więcej.

Doogee V Max – oprogramowanie

Smartfon pracuje na Androidzie 12. System w kilku miejscach nie jest przetłumaczony i mamy informacje w języku angielskim. Jest czysty, bez żadnej nakładki producenta. Dodatki to np. przycisk boczny, do którego można przypisać różne funkcje czy aplikacje wywoływane po jednym, podwójnym kliknięciu i długim naciśnięciu. Są również różne gesty wykonywane na wygaszonym ekranie, inteligentny dotyk, czyli mała kropka do której można przypisać gesty i czynności podobnie jak przy klawiszu bocznym. Wiele czynności można wykonywać z wykorzystaniem czytnika linii papilarnych. Telefon ma również easy louncher czyli tryb uproszczony z wielkimi kaflami z podstawowymi funkcjami.

Smartfon obsługuje 5G ale nie wiem, czy nie będzie z nim podobnej sytuacji jak z Pixelami, które ponieważ nie są w oficjalnej dystrybucji, nie są certyfikowane przez żadną sieć.

Doogee V Max – zdjęcia, filmy

Zestaw aparatów jest dość rozbudowany. Mamy obiektywy:

  • główny: 108 MP Samsung S5KHM2, f/1.8, PDAF;
  • szeroki kąt: 16 MP, f/2.2, 130˚;
  • kamera nocna: 20 MP Sony IMX350;
  • selfie: 32 MP SONY IMX 616.

Do tego możemy nagrać filmy w rozdzielczości 4K, ale tylko z tyłu. Co i tak jest niezłym wynikiem, sporo „cywilnych” smartfonów ze średniej półki takiej możliwości w obecnych czasach nie ma.

Ciekawą funkcją jest fotografia nocna z dedykowaną do tego specjalną kamerą. Zrobimy nią czarno białe zdjęcia w kompletnej ciemności – w takim smartfonie może to być bardzo użyteczne. Niezła jest również jakość zdjęć, zwłaszcza z głównego obiektywu. Widać, że ma on potencjał, tyle, że nieco odstaje od niego oprogramowanie. Np. jeśli chcemy mieć tryb HDR, trzeba za każdym razem go aktywować, nie ma „automatu”. A różnica w zdjęciach z HDR i bez jest bardzo duża, oczywiście na korzyść tych pierwszych. Z HDR nie użyjemy też szerokiego kąta. Nie mamy również trybu nocnego i zdjęcia po zmroku są bardzo słabe.

Z dodatków są tryby: portretowy (rozmywający tło przy zdjęciach osób), bokeh (rozmywający tło przy przedmiotach), pro, mono, zdjęcia mono (robione głównym obiektywem), Gif i QR Code.

Zdjęcie w trybie HDR
Zdjęcie robione kamerą nocną

Filmy bronią się przy rozdzielczości FHD, przy 4K brak jest jakiejkolwiek stabilizacji i lepiej ich nie nagrywać jeśli idziemy.

Jednak generalnie, jak na telefon w którym fotografia jest gdzieś na końcu priorytetów, Doogee V Max przyjemnie mnie zaskoczył.

Doogee V Max – bateria

Ogniwo o rekordowej na rynku pojemności 22000 mAh udało mi się rozładować po 15 dniach używania. Raczej stacjonarnego, ale jednak. Wielokrotnie podłączałem do telefonu podczas pracy głośnik bluetooth i telefon grał przez kilka godzin. Wykonywałem połączenia, przeglądałem na nim Internet. Pewnie bardziej ekstremalne działania będą go w stanie wyładować wcześniej, ale i tak do tej pory nie miałem do czynienia ze smartfonem który działałby tak długo. A w dodatku tak sprawnie. Test AnTuTu Benchmark pokazywał realną pojemność baterii identyczną z tą deklarowaną przez producenta.

Ładowanie 33W ładowarką nie jest tak długie, jak można by się było spodziewać. Mi udało się naładować urządzenie od 9 do 100 proc w około 3.5h, myślałem, że zajmie mi to około 6h. Smartfon ma również funkcję ładowania zwrotnego.

Doogee V Max – podsumowanie

Urządzenie właśnie wchodzi do sprzedaży. Kosztuje 600 dolarów czyli około 2600 zł. To sporo. Ale też nie jest to smartfon dla każdego. To telefon dla dość wąskiej grupy osób które poszukują ekstremalnie długiego czasu pracy na jednym ładowaniu i dobrego. Tygodniowa wyprawa w góry nie będzie dla niego żadnym wyzwaniem. Zresztą podobnie jak i hala produkcyjna.

Doogee V Max
plusy
  • Gigantyczna bateria
  • Dobre działanie
  • Bardzo donośne głośniki
  • Oprogramowanie
  • Solidna konstrukcja
minusy
  • Słabej jakości wyświetlacz
  • Wysoka cena
  • Kontrowersyjny design

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu