Mobile

Test Nexusa 5X. Czy po krótkiej przerwie LG wyszło z formy?

Tomasz Popielarczyk
Test Nexusa 5X. Czy po krótkiej przerwie LG wyszło z formy?
Reklama

LG ma na swoim koncie już dwa Nexusy. Łatwo na tej podstawie wywnioskować, że relacje koreańskiej firmy z Google układają się nad wyraz dobrze. Nie zdziwiło zatem nikogo, że ubiegłej jesieni zobaczyliśmy kolejne urządzenie tej marki. Jaki jest Nexus 5X?

Zaprezentowane jesienią 2015 Nexusy 5X oraz 6P były już na naszych łamach opisywane i prezentowane. W większości jednak dzieliliśmy się pierwszymi wrażeniami oraz suchymi informacjami. Ja otrzymałem Nexusa 5X na kilka tygodni testów. W tym czasie całkowicie zrezygnowałem z mojej ogromnej, sześciocalowej "szóstki". Romans z nowym smartfonem był jednak bardzo burzliwy.

Reklama

Pierwszy zgrzyt w naszych relacjach pojawił się już podczas odpakowywania. Jak wiemy, nowy Nexus jest wyposażony w złącze USB-C. Dostarczona wraz z nim ładowarka również posiada taki port, a tym samym łączącego je kabelka nie podłączymy do portu starszego typu. Natomiast w pudełko nie ma ani przejściówki, ani żadnego dodatkowego kabla USB-C - USB. Szkoda, bo to wymusza dodatkowe wydatki na użytkowniku, który chce podłączyć telefon pod komputer. Aha, i zapomnijcie też o jakichkolwiek słuchawkach.

Wygląd i wykonanie

Nexus 5 był udanym smartfonem, który zdobył serca wielu użytkowników. LG nie eksperymentowało zatem z designem i poszło w tym samym kierunku. Model 5X również został wykonany z ciemnego, matowego tworzywa sztucznego. Jest ono przyjemne w dotyku oraz nieźle leży w dłoni. Cała konstrukcja jest bardzo smukła i mierzy 147 × 72,6 × 7,9 mm przy wadze 136 gramów. Do jakości wykonania nie mogę się przyczepić. Trzeba mieć jednak na uwadze, że pod tym względem Nexus 5X nie oferuje nawet w połowie tego, co konstrukcje z metalu (Huawei, HTC) czy nawet te wykorzystujące szkło (SGS6).

Przód w przeważającej mierze (70,2 proc.) stanowi 5,2-calowy ekran. Nad i pod nim widoczne są metalowe maskownice. Pod górną ukryto głośniczek rozmów, a pod dolną głośnik multimedialny. Nie jest to zatem system stereofoniczny, jakby mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. W górnej części przedniego panelu widać jeszcze obiektyw aparatu 5 Mpix oraz czujniki światła i zbliżeniowy.

Krawędzie zagospodarowano podobnie, jak w innych urządzeniach. Po prawej stronie mamy dwustopniową regulację głośności oraz przycisk zasilania - oba o niskim i niestety niezbyt wyraźnym skoku. Złącza USB-C oraz minijack znajdziemy na dole. Tutaj również widoczny jest otwór mikrofonu. Lewa strona to natomiast szufladka na kartę Nano SIM. Slotu na MicroSD ani wymiennej baterii tutaj nie uświadczymy - wielka szkoda, szczególnie jeśli chodzi o ten pierwszy. Przecież Android 6.0, z którym debiutował smartfon na rynku posiada już pełne wsparcie dla zewnętrznych nośników pamięci...

Z tyłu umieszczono lekko wypukły obiektyw aparatu wraz z laserowym autofocusem oraz dwiema diodami doświetlającymi LED. Poniżej widać czytnik linii papilarnych otoczony srebrnym obramowaniem. Działa on bardzo szybko i w większości przypadków skutecznie. W takim samym kolorze utrzymano duży, ciągnący się wzdłuż obudowy napis Nexus oraz znacznie mniejsze logo LG z tabliczką znamionową poniżej.

Ta klasyczna konstrukcja może się wydać nudna, bo tak naprawdę nie zaskakuje nas niczym. Z drugiej stronie znajdzie się masa osób, które pewnie docenią standardowy, zwyczajny design. Jeżeli miałbym użyć jednego słowa do opisania Nexusa 5X byłoby to pewnie "poprawny". Waham się jednak, czy aby bardziej nie pasowałoby tutaj "nijaki".

Wyświetlacz i bateria

Nexus 5X posiada 5,2-calowy wyświetlacz IPS LCD o rozdzielczości 1920 x 1080 px. Daje to bardzo wysoki współczynnik zagęszczenia pikseli - aż 423 PPI. Nikt na pewno nie będzie narzekał na ostrość czy widoczne gołym okiem piksele. Zdziwiłbym się, gdyby narzekał w ogóle, bo zastosowana matryca cechuje się fantastycznymi parametrami. Wrażenie robią bardzo dobrze odwzorowane (jednak nie tak mocno nasycone jak w AMOLED-ach) kolory, głęboka jak na panel LCD czerń i kontrast, a także świetne kąty widzenia. Zastrzeżeń nie mam również do podświetlenia, które jest równomierne, a przy tym na tyle intensywne, by pozwalać na względnie komfortowe korzystanie z telefonu poza pomieszczeniami.

Reklama

Ekran dodatkowo pokrywa powłoka Corning Gorilla Glass 3 wraz z warstwą oleofobową. Szkoda, że nie jest to znacznie lepsze szkło Gorilla Glass 4. Sama powłoka chroniąca przed tłustymi odciskami palców nie eliminuje problemu całkowicie, ale daje się odczuć różnicę.

Za zasilanie odpowiada litowo-polimerowy akumulator o pojemności 2700 mAh. Dzięki wsparciu dla technologii Qualcomm Quick Charge 2.0 naładowanie baterii trwa zaskakująco krótko - od kilku do 100 proc. zajmowało mi to nie więcej niż półtorej godziny. Rozładowanie go zajęło mi oczywiście znacznie więcej czasu, ale nie było to jakieś szczególnie duże wyzwanie. Nexus 5X wytrzymywał w moich dłoniach dwa dni przeciętnego użytkowania. W tym czasie miałem na ogół 4-4,5 godziny włączonego ekranu (Screen on Time). To standardowy wynik, który nie rozczarowuje, ale też nie robi jakiegoś piorunującego wrażenia.

Reklama

System, aplikacje i wydajność

Nexus 5X wchodził na rynek z Androidem 6.0. Dziś jest to już Android 6.0.1. Google regularnie aktualizuje swój system, a raz w miesiąc wypuszcza niewielką paczkę z poprawkami bezpieczeństwa i innymi "hotfiksami". Nexusy oczywiście otrzymują to wszystko jako pierwsze, co stanowi niewątpliwą zaletę, a dla wielu osób jest podstawowym argumentem przemawiającym za zakupem urządzenia z tej serii.

O samym systemie pisaliśmy już wielokrotnie. Ja odeślę najlepiej do jednego z moich tekstów, gdzie podsumowałem i zestawiłem wszystkie zmiany oraz nowości, które wprowadził w nim Google. Pod tym względem przytaczany w tekście Nexus 6 nie różni się niczym od testowanego modelu.



Nexus 5X jest napędzany przez Snapdragona 808. Jest to ten sam procesor, który zastosowano w tegorocznym flagowcu LG - modelu G4. Składają się na niego cztery rdzenie Cortex-A53 1,44 GHz oraz dwa rdzenie Cortex-A57 1,82 GHz, a także układ graficzny Adreno 418. Rozczarowują trochę 2 GB pamięci RAM, które są dziś absolutnym minimum w tym segmencie. Na dane użytkownika przeznaczono 16 lub 32 GB pamięci wewnętrznej. W Polsce dostępny jest tylko ten drugi wariant.

Reklama


Podstawowym problemem Nexusa 5X jest throttling termiczny procesora. Zauważyłem to przeprowadzając kilka testów w AnTuTu - za każdym następnym razem wynik był niższy. Nexus nie tylko obniżał taktowanie rdzeni Cortex-A57, ale po przekroczeniu pewnej temperatury wręcz je wyłączał. Po odczekaniu kilku chwil sytuacja wracała do normy. Jest to tym bardziej dziwne, gdyż obudowa smartfona nie nagrzewa się wcale jakoś szczególnie mocno. Może LG obawiało się oskarżeń, które padały pod adresem HTC i Xperii ze Snapdragonem 810, dlatego zastosowało tak agresywny mechanizm zarządzania rdzeniami procesora. Dla porównania, w LG G4 opartym na tym samym chipie throttling nie jest aż dokuczliwy, a w większości przypadków wręcz nieodczuwalny.

Poniżej zamieszczam zrzuty ekranu z testów przeprowadzonych na "zimnym" Nexusie (a także temperatury po kilku takich testach przeprowadzonych pod rząd), co niestety nie odzwierciedla w pełni wydajności tego urządzenia. Szczególnie dało się to odczuć w grach, gdzie po pewnym czasie liczba klatek spadała. Nie zrozumcie mnie jednak źle - to ciągle relatywnie mocny smartfon. Porównałbym go jednak do nowego BMW ze sztucznie założonym ograniczeniem prędkości do 100 km/h "żeby silnik się nie przegrzewał". Może w którejś z aktualizacji producent rozwiąże ten problem.




Aparat i jakość zdjęć

Jeżeli oceniacie jakość aparatu w smartfonach po rozdzielczości matrycy, to pewnie Nexus 5X wydaje się Wam średniakiem. W końcu Nexusy nigdy nie robiły dobrych zdjęć. Nie tym razem! Zastosowanie znalazł tutaj sensor Sony IMX377 o rozdzielczości 12,3 Mpix i imponującym rozmiarze pikseli 1,55 µm. Do tego dodajcie laserowy autofocus i względnie jasny obiektyw f/2.0. Przekłada się to na bardzo dobre rezultaty. Rozpiętość tonalna zdjęć, jak na smartfona, jest imponująca. Zdjęcia są ostre, nasycone i prezentują się bardzo przyjemnie dla oka.  Zresztą sami zobaczcie.





Problemem może być wbudowana aplikacja do obsługi zdjęć. Aparat Google'a nie jest zbyt rozbudowany i oferuje podstawowe ustawienia połączone z kilkoma trybami, jak panorama czy zdjęcia sferyczne. Nie umywa się on tym samym do konkurencyjnych rozwiązań, gdzie mamy już tryby ręczne czy nawet opcję zapisywania w RAW-ach.

Nexus 5X potrafi też rejestrować wideo w rozdzielczości 4K oraz posiada tryb slow-motion ze 120 kl/s. Efekty są równie imponujące. Tutaj niestety we znaki daje się brak optycznej stabilizacji obrazu, przez co nagrania często drżą.

Podsumowanie

Nexus 5X to dobry telefon. Jeżeli miałbym wymienić jego trzy największe atuty, wskazałbym na pewno na fantastyczny czytnik linii papilarnych, świetny wyświetlacz oraz zaskakująco dobry aparat. Cieszy też oczywiście czysty Android 6.0 i perspektywa szybkich aktualizacji, ale to w Nexusach normalne. Trzy największe wady Nexusa 5X są dość poważne. Pierwsza to nudna i nijaka stylistyka połączona z przeciętną jakością wykonania, drugą (i największą) jest bardzo dokuczliwy throttling, a trzecia to niestety cena. Nexus 5X startował u nas za 2199 złotych. Można się złapać za głowę - szczególnie, że znacznie lepszy i bardziej wyrazisty LG G4 był wówczas już od niego tańszy. Dziś w niektórych miejscach znajdziemy już oferty za 1,5 tys. złotych, co jest kwotą zdecydowanie bardziej akceptowalną, choć nie idealną.


Nie jest to jednak ciągle telefon dla każdego. Nexusy mają swoje walory, które docenią głównie "power-userzy". Czysty Android, możliwość nieskrępowanej niemal personalizacji i zabawy w rootowanie oraz modowanie to fantastyczna sprawa (szczególnie, że można w ten sposób wyeliminować problem z throttlingiem). Dużym krokiem w przyszłość jest też USB-C, czego znów zwykły użytkownik nie doceni - wręcz przeciwnie. Dlatego Kowalskiemu poleciłbym raczej innego smartfona tego producenta - fantastycznego LG G4, który jest teraz dostępny w dobrej cenie. Jeżeli jednak zaliczamy się do grona "tych bardziej zaawansowanych" musimy być świadomi tych kilku wad Nexusa 5X, które w pewnych sytuacjach i zastosowaniach mogą być bardzo dokuczliwe.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama