Komputery i laptopy

Test NAS-a QNAP TS-251. Potęga zamknięta w małym, plastikowym pudle

Tomasz Popielarczyk
Test NAS-a QNAP TS-251. Potęga zamknięta w małym, plastikowym pudle
Reklama

QNAP to marka dobrze rozpoznawalna na rynku NAS-ów. Szczególnie często mówi się jednak o niej w kontekście biznesowym. Ja sprawdzałem model TS-251 w w...

QNAP to marka dobrze rozpoznawalna na rynku NAS-ów. Szczególnie często mówi się jednak o niej w kontekście biznesowym. Ja sprawdzałem model TS-251 w warunkach domowych, wykorzystując go do m.in. streamingu multimediów, katalogowania zdjęć czy synchronizacji z chmurą. Czy jest to sprzęt godny uwagi?

Reklama

Popularność dysków SSD oraz mocniej niż kiedykolwiek wcześniej nastawione na mobilność urządzenia sprawiają, że coraz częściej decydujemy się gromadzić nasze dane w zewnętrznych magazynach. Tym samym odnoszę wrażenie, że na rynku sieciowych dysków dzieje się ostatnio relatywnie dużo.

Dotąd w domu miałem NAS-y różnych marek. Swego czasu sprawdzałem w akcji Synology, a przez bardzo długi czas korzystałem z Asustora. Miałem też okazję sprawdzić dyski sieciowe od WD, które ostatnio stały się oczkiem w głowie tej firmy. Na ogół były to modele z niższej półki, adresowane głównie do użytkowników domowych oraz małych firm. QNAP TS-251 to nieco wyższy segment i dlatego oferowane przez niego możliwości są większe. Czy wykorzystałem ich pełnię?

Konstrukcja i kultura pracy

QNAP postawił na klasyczną konstrukcję o wymiarach 168,5 x 102 x 225 mm. TS-251 nie jest jednak tak solidnie zbudowany, jak chociażby większość serwerów marki Asustor. Ograniczono się tutaj do plastiku. Część obudowy jest wykonana z błyszczącego tworzywa, a część z matowego. W połączeniu z białym kolorem oznacza to, że dość mocno widać kurz i zanieczyszczenia na obudowie. Niemniej muszę przyznać, że NAS prezentuje się dobrze. Jeżeli jednal potraktujemy go jako element wystroju, będziemy zapewne musieli postarać się wkomponować jakoś w wyposażenie mieszkania. Czarne obudowy są uniwersalne - z białymi bywa już nieco gorzej.


Charakterystycznym elementem designu jest srebrny, przedni panel, na którym umieszczono pięć diod LED. Są to, począwszy od góry: status, LAN, USB oraz dwie informujące o aktywności dysków twardych. Poniżej mamy dwa przyciski: zasilania oraz kopii zapasowej. Pod nimi umieszczono też złącze USB 3.0. NAS posiada również port podczerwieni, co czyni go kompatybilnym z pilotami MCE (w ofercie QNAP jest też dedykowany pilot). Tuż obok znajdziemy dwie kieszenie na dyski twarde. Do ich montażu będziemy potrzebowali jednak śrubokręta. Nie jest to tak ergonomiczny i przyjemny w obsłudze mechanizm, jak np. w NAS-ach Synology. Niemniej nie miałem jakichkolwiek większych trudności z umieszczeniem tutaj swoich twardzieli. Warto dodać, że układ śrubek pozwala na umieszczenie tutaj zarówno dysków 3,5" jak i 2,5".



Reklama

Na lewej ścianie TS-251 mamy otwory wentylacyjne. Dodatkowy umieszczono również na spodzie - między czterema gumowymi stopkami utrzymującymi urządzenie w stabilnej pozycji. Z tyłu pierwszym, co rzuca się w oczy jest wentylator o średnicy 7 mm. Jestem mile zaskoczony jego cichą pracą. W porównaniu z posiadanym przeze mnie wcześniej Asustorem jest to prawdziwa ostoja spokoju. QNAP w trybie spoczynku jest właściwie niesłyszalny na co dzień, a to dla mnie bardzo ważne. Podczas testów właściwie najwięcej hałasu generowały dyski twarde (2 x WD Red 4 TB), co jest bardzo wymowne. Przy tym temperatury wcale nie skaczą do jakichkolwiek astronomicznych wartości. Przez większość czasu czujniki wskazują ok. 40 stopniu Celsjusza. W ekstremalnych sytuacjach wskazówka skakała do 50-55 stopni.


Reklama

Na tylnym panelu ponadto umieszczono złącze HDMI, dwa gigabitowe porty Ethernet, dwa porty USB 2.0 oraz jeden USB 3.0. Nie zabrakło też malutkiego przycisku resetowania, zaczepu Kensington Lock oraz wejścia DC-IN, do którego podłączamy 60-watowy zasilacz. Jak podaje producent, dysk w trakcie spoczynku pobiera ok. 10 W energii. W trybie uśpienia jest to już zaledwie 0,5 W. Podczas pracy pobór wzrasta do niespełna 20 W. Dane te dotyczą sytuacji, w której zainstalujemy dwa dyski o pojemności 1 TB.

Oprogramowanie i wydajność

Kilka tygodni temu QNAP na konferencji w Warszawie prezentował nową wersję systemu operacyjnego dla swoich NAS-ów. QTS 4.2 to ogromny krok naprzód. Pod względem stylistyki i pewnych rozwiązań przywodzi on na myśli platformę ADM stosowaną w serwerach Asustor (a właściwie to ADM przypomina QTS, bo Asustora rozwijają ludzie, którzy odeszli m.in. z QNAP). Na samym początku musimy oczywiście przejść przez proces konfiguracji, który prowadzi właściwie użytkownika za rączkę i nie nastręcza żadnych problemów. Po sformatowaniu dysków i pobraniu aktualizacji trafiamy na pulpit i co widzimy?


Główny ekran QTS przypomina mocno pulpit desktopowego systemu operacyjnego. Wszystko ma tutaj swoje miejsce. W centralnej części umieszczono ikony aplikacji oraz poszczególnych modułów systemowych. Górna belka jest swoistym odpowiednikiem paska zadań, a więc znajdziemy tutaj aktualnie uruchomione programy. Na lewym krańcu mamy przycisk aktywujący z dowolnego miejsca w systemie główne menu. Na prawym natomiast swoisty zasobnik, a w nim: panele z powiadomieniami, menu użytkownika, panel wyświetlający status urządzenia, ikonki wyszukiwania, pomocy i zarządzania stanem serwera. W lewym dolnym rogu znajdziemy kosz, a w prawym - informacje o dacie i godzinie. Dokładnie pomiędzy nimi umieszczono natomiast przełączniki pulpitów oraz podręczne linki do stron producenta.


Reklama

Sami decydujemy o tym, jak będą uruchamiane aplikacje: w okienkach, w panelach, a może kartach? Najczęściej będziemy tutaj korzystali ze stacji, a więc rozbudowanych programów do konkretnych zastosowań. Photo Station to wszechstronna galeria i menedżer zdjęć. Możemy je tutaj katalogować w wirtualnych oraz inteligentnych albumach, podglądać dane EXIF, udostępniać w sieciach społecznościowych i wiele innych. Co więcej, nasze zdjęcia potem będą wyświetlane w postaci przyjemnej dla oka mozaiki. Music Station w analogiczny sposób pozwala nam organizować muzykę, a także daje dostęp do internetowych stacji radiowych. W Video Station możemy klasyfikować, oceniać i archiwizować nasze filmy, a następnie oglądać je przy użyciu odtwarzacza HD Station (i sterować za pomocą aplikacji na smartfona). Zaś TV Station, po podłączeniu do portu USB NAS-a tunera telewizyjnego, pozwala nam na nagrywanie i udostępnianie kanałów telewizyjnych. Nie zabrakło też aplikacji Download Station, która obsługuje pobierania BT, PT (prywatne trackery), link Magnet, HTTP/HTTPS i FTP/FTPS. Z poziomu Surveillance Station możemy natomiast zarządzać domowym/biurowym monitoringiem.



Szczególnie istotną rolę odgrywa tutaj File Station, a więc, jak sama nazwa wskazuje, menedżer plików. Wraz QTS 4.2 otrzymał on funkcje synchronizacji z popularnymi usługami przechowywania plików w chmurze. Jeżeli zatem mamy dużo danych zgromadzonych na Dropboksie czy Google Drive, możemy je szybko pobrać na nasz domowy serwer, gdzie będą stale dostępne również offline. Sam menedżer plików jest bardzo rozbudowany i wszechstronny, przez co początkowo może przytłaczać. Ogółem jednak sprawdza się doskonale i daje duże możliwości.

Możliwości, jakie daje nam NAS QNAP tuż po uruchomieniu są ogromne. Moduł myQNAPcloud pozwala na stworzenie stale dostępnej, internetowej chmury na pliki. QSync Central Station to natomiast bardzo rozbudowany mechanizm zarządzania synchronizacją oraz wersjonowania plików. Mamy tutaj również do dyspozycji menedżera kopii zapasowych, antywirusa oraz aplikację do wirtualizacji. To szczególnie ważna funkcja. Jak zauważyliście, QNAP TS-251 posiada wyjście HDMI, a to oznacza, że możemy go podłączyć do dowolnego ekranu.



Z poziomu Virtualization Station utworzymy natomiast wirtualne systemy, które, po podłączeniu myszki i klawiatury, będziemy mogli obsługiwać niczym normalny komputer. Na tym nie koniec, bo aplikacja pozwala również na importowanie i eksportowanie maszyn wirtualnych, tworzenie migawek i wykonywanie operacji na pulpicie w przeglądarce internetowej. Nic również nie stoi na przeszkodzie, aby na TS-251 uruchomić maszyny stworzone wcześniej za pomocą VirtualBoksa lub VMWare. No... prawie nic. Producent rekomenduje do wirtualizacji minimum 2 GB pamięci RAM, a tymczasem fabrycznie sprzęt posiada 1 GB (chyba, że zdecydujemy się na wypasiony wariant 4G z 4 GB RAM, co jest oczywiście znacznie droższą inwestycją). Pozostaje zatem ręczna rozbudowa, a są ku temu możliwości - dwa sloty obsługujące kości o maksymalnym rozmiarze 8 GB.

A skoro już przy porcie HDMI jestem, możemy go użyć do wielu innych czynności. NAS podłączony do telewizora może przekształcić go w Smart TV i pozwalać na uruchamianie różnego rodzaju aplikacji, jak chociażby przeglądarka internetowa czy proste gry. W sklepie App Center znajdziemy dziesiątki programów, które rozszerzają możliwości TS-251 na tej oraz wielu innych płaszczyznach. Z ciekawszych warto wymienić m.in. Notes Station (chyba nie trzeba wyjaśniać), Kopia Zapasowa Gmail, HappyGet (pobieranie filmów z YouTube, Vimeo i innych) czy najpopularniejsze CMS-y (Wordpress, MediaWiki, Drupal, Joomla, phpBB, MyBB).


Na tym możliwości NAS-a QNAP TS-251 się nie kończą. Należy jeszcze wspomnieć o natywnym wsparciu dla DLNA, obsłudze AirPlay/iTunes. NAS sprzętowo wspiera również transkodowanie wideo Full HD w czasie rzeczywistym. W rezultacie możemy jednocześnie oglądać w komfortowy sposób materiały z poziomu pięciu urządzeń jednocześnie. Sprawdziłem to i faktycznie, całość odbywa się bardzo komfortowo. Zaimplementowano tutaj również funkcję szyfrowania danych 256-bitowym kluczem AES. Nad tym wszystkim czuwa rozbudowana wyszukiwarka Qsirch, której możliwości są imponujące. Jeżeli należycie do bałaganiarzy, będzie ona Waszym prawdopodobnie Waszym ulubionym narzędziem.

Na tle QTS 4.2 bardzo słabo wypadają aplikacje mobilne. Ich interfejs jest archaiczny, a obsługa niezbyt intuicyjna. Konkurencja pod tym względem wydaje się być bardziej aktywna niż QNAP. Wystarczy spojrzeć na to, jak niedawno przebudował swoje programy na smartfony Asustor. Pozostaje mieć nadzieję, że i tutaj zanosi się na solidny redesign.

Do dyspozycji oddano nam też aplikacje desktopowe. Tutaj najważniejszą jest QSync działający na zasadzie klientów takich usług, jak Dropbox czy Google Drive. Tworzy on na dysku naszego komputera folder(y), który będzie stale synchronizowany z NAS-em. Wszystko, co do niego przeniesiemy będzie automatycznie umieszczane na serwerze. W zasobniku systemowym mamy natomiast ikonkę aktywującą menu z podręcznymi ustawieniami dotyczącymi NAS-a. Jeżeli ktoś lubi takie programy, to będzie pewnie zadowolony. Ja wolałem po prostu mapować dysk sieciowy.

Wiemy już, że TS-251 oferuje potężne możliwości, ale czy idzie to w parze z wysoką wydajnością? Nas oparto na procesorze Intel Celeron z dwoma rdzeniami o taktowaniu 2,41 GHz (2,58 GHz w trybie turbo). Do tego, jak już wspomniałem, dochodzi 1 GB (lub 4 GB w wersji 4G) pamięci RAM. Przeprowadziłem w warunkach domowych proste testy kopiowania plików z oraz do NAS-a, w którym zainstalowałem dwa 4-terabajtowe dyski WD Red działające w RAID 1. Duże pliki były zapisywane ze średnią prędkością 89,8 MB/s oraz odczytywane z 109,1 MB/s. W przypadku małych plików prędkość zapisu wynosiła średnio 28.18 MB/s a odczytu 14.5 MB/s. Warto jednak zaznaczyć, ze TS-251 posiada dwa złącza RJ-45, a to pozwala na agregację sieci i jeszcze wyższe transfery. Na stronie QNAP udostępniono wykresy, które pokazują, jakie prędkości osiągnięto w warunkach laboratoryjnych (co istotne jeden z wykresów dotyczy transferów z aktywnym szyfrowaniem). Nie dysponuję niestety sprzętem, by to zweryfikować.


Podsumowanie

QNAP TS-251 to drogi NAS. Za sam serwer bez dysków zapłacimy obecnie ok. 1050 zł. Dlaczego mielibyśmy zdecydować się właśnie na ten model? Przemawia za nim na pewno mocny procesor Intel Celeron z wysoko ustawionym zegarem. Znacznie taniej, bo za ok. 700 złotych kupimy model TS-231 z procesorem ARM o mniejszej mocy, ale i mniejszym zapotrzebowaniu na energię oraz bez HDMI.

W obu przypadkach QNAP oddaje nam do dyspozycji sprzęt o potężnych możliwościach. Dwa złącza Ethernet, wyjście HDMI, port podczerwieni to tylko część atutów tej konstrukcji. Natomiast oprogramowanie QTS w wersji 4.2 jest jednym z najbardziej intuicyjnych i wszechstronnych, jakie można znaleźć w NAS-ach. Choć trzeba przyznać, że pod tym względem niczym nie ustępuje mu software Synology. Także Asustor, dzięki ostatnim aktualizacjom również wydaje się zmniejszać dystans do czołówki. QNAP ma jednak fantastyczne narzędzia do wirtualizacji, a także świetny menedżer synchronizacji. Na wielu innych polach również wydaje się mocno wyróżniać na tle konkurencji. Przy czym w większości są to funkcje przydatne raczej w zastosowaniach biznesowych.

I tutaj docieramy do sedna - czy jest sens stawiać taki NAS w domu? Myślę, że większość osób nie wykorzysta jego możliwości. Dlatego być może ciekawszą opcją byłby tańszy TS-231, ale niestety jest on pozbawiony portu HDMI. Tak czy inaczej, TS-251 solidnie mi zaimponował tym, co potrafi, dając jednocześnie do zrozumienia, że to prawdopodobnie jedno z najciekawszych rozwiązań tego typu do małej lub średniej firmy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama